69. rocznica śmierci bohaterskich lotników

admin 2013-10-16

16 października 1944 r. z Bazy Lotniska Airfield w Celone rejonu Foggia 1 na Półwyspie Apenińskim o godz. 16.40 wystartował samolot Liberator EW-250 "L" z 34 Dywizjonu SAAF 61/11 dowodzony przez pilota Lt. Cullingwortha Denisa Osborna.

W skład załogi wchodzili: pilot Lt. Franklin C. S.S., nawigator Lt. McLeod K.J., radiooperator Lt. Ray-Howelt G., bombardier Sgt. Speed J.E (RAF), strzelec Sgt. Pither R.T (RAF), strzelec Sgt. Richmond D.P (RAF) i strzelec Sgt. Bowden R.C (RAF).

Samolot leciał z 12 zasobnikami z zaopatrzeniem dla Armii Krajowej na placówkę - bastion "Cekinia" 202 leżącą niedaleko miejscowości Końskie.

Samolot został trafiony przez pilota niemieckiego myśliwca w okolicach Tarnowa i rozbił się w pobliżu wsi Krzczonów. Uratował się strzelec Sgt Pither Ronald skacząc na spadochronie, pozostali członkowie załogi zginęli.

Ranny Sgt. Pither Ronald dostał się pod opiekę dowódcy Oddziału Dywersyjno - Partyzanckiego "Lot" Mieczysława Jańca ps."Lot" wchodzącego w skład "Dominiki-Kasi" 106 DPAK.

Ukryty i wyleczony z ran, został z zagrożonego terenu wywieziony i przekazany pod dalszą opiekę Armii Krajowej. Doczekał końca wojny i powrócił do Wielkiej Brytanii.

Kombinezon lotniczy, odłamek wyciągnięty z ciała rannego pilota Sgt. Ronalda Pithera i inne pamiątki znajdują się w ekspozycji Muzeum Armii Krajowej w Krakowie.

Pozostała załoga, która zginęła bohaterską śmiercią, została pochowana w pobliżu Krzczonowa. Po wojnie ekshumowani zostali na cmentarz Rakowicki w Krakowie.

W wyniku ogromnych strat tych operacji lotniczych wszyscy piloci byli ochotnikami i zdawali sobie sprawę z ogromnego ryzyka długiego lotu w załadowanym ładunkiem i paliwem samolocie lecącym nad terytorium kontrolowanym przez Niemców, ich myśliwce i artylerię przeciwlotniczą.

Pochylmy głowy nad ich bohaterstwem!

tekst i zdjęcia: Jacek Janiec