Niespodzianki Druha Zawiślaka
admin 2012-04-17
17 kwietnia (wtorek) miała być kolejna zbiórka, nic nie zapowiadało jej wyjątkowości. No może tylko to mogło mnie "uczulić", że druh Zawiślak zadzwonił do mnie parę dni wcześniej bym u Starowicza kupiła wspaniałych babek drożdżowych bo może ktoś przyjść do nas z ZHRu. Babki zakupiłam i przed 15 tą zjawiłam się jak zawsze na cotygodniowe spotkanie, przyszło też kilka inych druhen i druhów. A nawet już wtedy przyszło troje druhów z piątki, którzy opowiadzieli nam o uroczystej mszy świętej i wieczorze wspomnień wypełnionym poezją i piosenkami, a poświęconym ich bohaterce druhnie Ewie Bączkowskiej która zginęła w Tragedii pod Smoleńskiem. Doktor Ewa Bączkowska - harcerka była wnuczką generała Smorawińskiego, a pracownikiem działu naukowego Biblioteki Jagiellońskiej.
Z zainteresowaniem słuchaliśmy relacji druhów z piątki, ale co nas zdziwiło, druh Zawiślak nie pozwolił nam zjadać pachnących lukrem babek i wciąż czekał. Czekanie było długie prawie dwie godziny. Po czem okazało się, że ci goście na których czekamy zjawią się dopiero o 17 tej. No i przyszli i to była właśnie ta niespodzianka druha Zawiślaka. Kilkunastu druhów z zawsze świetnej lotniczej 19tki z "historycznym" wiecznym harcerzem, harcmistrzem Ryszardem Wcisło. Przyszli druhowie z Huraganu, był harcerz i Sokół w jednej osobie druh Henryk Dziedzic, który ofiarował na cenne jubileuszowe wydawnictwo, przedstawiające wspaniałą niestrudzoną działalność "gniazda" sokolego w Krakowie. Przyszli goście z IPNu a, również "nasz" harcerz, druh harcmistrz Marcin Kapusta, wraz ze swoją współpracowniczką Marysią Konieczną. A nawet sam komendant krakowskiej chorągwii ZHRu, druh harcmistrz Maciek Klima. A że każdy miał coś do powiedzenia spotkanie trwało długo i było bardzo ożywione, ale jak to na harcerzy przystało zaczęło się piosenką.
Wiele osób zabierało głos nie sposób o wszystkim pisać. Druh z IPN mówił o specjalnym dziale historycznym w którym jest opracowywana działalność Szarych Szeregów w ogóle Harcerstwa w czasie wojny. Szczególnie rozwinął ten temat przewodniczący komisji historycznej ZHR harcmistrz Wojciech Hausner. Znany i popularny dzięki ciekawym artykułom które publikuje w Dzienniku Polskim. Druh Ryszard Wcisło najpierw przypomniał jubileuszowy zlot harcerski, który odbył się we Lwowie w mieście w którym przecież harcerstwo zastało założone przez druha Małkowskiego. Potem przeszedł do pomnika (popiersia) założyciela harcerstwa który udało się za zgodą dyrekcji parku Jordana, ustawić obok wielu zasłużonch Polaków. Mówił też o medalu Harcerskiej wdzięczości imienia Andrzeja Małkowsiego, a którego to medalu zatwierdzenie wcale nie było łatwe. To nie był "Pic na muchy" jak powiedział po harcersku nasz druh Zawiślak. A tak w ogóle to w gruncie rzeczy naszemu komendantowi leży na sercu kontynuacja naszej działalności, naszych ideałów, żeby one wraz z nami nie odeszły w niebyt. I stąd to "Spotkanie pokoleń", bo tak nazwał te wizytę druhów u nas. Podjął ten temat komendant Chorągwii ZHR harcmistrz Maciej Klima mówiąc o ich pracy na rzecz ciągłości pokoleń co już robią i co chcieliby jeszcze w tym kierunku zrobić. Bardzo ciekawe były wspomnienia druha Wcisły z jego działalności w czasie okupacji. Myślę że druh Ryszard powinien je spisać, ja zapamiętałam, że za jego domem gdzie mieszkał w Rzeszowie, była siedziba gestapo. I że na podwórku tej siedziby, Gestapo prawie codziennie rozstrzeliwało Polaków. Małego chłopca wtedy Rysia Wcisły zadaniem było przez jakąś szparę w parkanie, liczyć krwawe plamy na murze pod którym rozstrzeliwano. Straszne, ale prawdziwe. Takie zadania miały w czasie opukacji już nawet dzieci. Potem po tak zwanym wyzwoleniu nie skończyła się walka i trwa właściwie do dziś. Niepokorny harcerz walczący o wolność, o prawdę zawsze miał wrogów. Opowiadał więc druh Ryszard o zakładanych przez siebie kręgach Małkowskiego,o ubekowskich więzieniach, o szykanach na uczelni itd, słowem nie sposób tego tu napisać (i spamiętać) trzeba by sam druh Ryszard zabrał się do pisania wspomnień.
Na koniec oczywiście znowu była pieśń w kręgu, a śpiewać harcerze umieją, więc te harcerskie piosenki ożywiły dostojne i trochę ponuje mury Muzeum. Wszystkim uczestnikom spotkania bardzo smakowały babki od Starowicza jedzone z herbatką, czy kawą, którą tak bardzo dla nas życzliwe kierownictwo Muzeum zawsze nas i naszych gości częstuje.
Teresa Siedlar Kołyszko p. Skierka
fot. Hm. Aleksander Rychlik