Zmarła Zofia Korczak-Komorowska
admin 2015-02-06
6 lutego br. na Starych Powązkach w Warszawie odbył się pogrzeb śp. Zofii Korczak-Komorowskiej z domu hr. Miączyńskiej ur.24.IX.1919 w Poznaniu, zm. 27.I.2015 r. w Warszawie. Zmarła była córką płk. łącz. hr. Andrzeja Miączyńskiego - pierwszego dowódcy 3 Pułku Łączności, pielęgniarką, żołnierzem AK, uczestniczką Powstania Warszawskiego.
Przed wojną ukończyła gimnazjum w Grodnie, a następnie Szkołę Pielęgniarską w Warszawie i w czasie okupacji pracowała w ośrodku zdrowia na Woli, gdzie w 1942 r. została wciągnięta do konspiracji przez przełożoną pielęgniarek Zofię Krukową. W konspiracji zajmowała się szkoleniem sanitariuszek, prowadzeniem kursów pierwszej pomocy, pielęgniarstwa i bandażowania. Szkolenia odbywały się w mieszkaniach prywatnych. W czasie okupacji wraz z matką przechowywała we własnym mieszkaniu 2 Żydówki z warszawskiego getta.
W 1943 r., wyszła za mąż za Stanisława Korczak-Komorowskiego, żołnierza AK, którego rodzice mieli majątek koło Białej Podlaskiej. Stanisław ostrzeżony o mającym nastąpić aresztowaniu, uciekł do Warszawy i poprzez kuzyna żony Ryszarda Jachołkowskiego został wciągnięty, w struktury warszawskiej konspiracji. W ich mieszkaniu odbywały się również spotkania konspiracyjne. Zofia przez całe powstanie pracowała w budynku Straży Pożarnej przy Placu Unii Lubelskiej, gdzie opatrywała rannych. Mąż walczył w Śródmieściu, był strzelcem wyborowym, a poza tym malował plakaty dla BIP. Po kapitulacji Powstania nie poszli do niewoli lecz wyszli z ludnością cywilną. Zgodnie z wcześniejszymi, dotarli każde na własną rękę, po różnych perypetiach do majątku Widzów pod Radomskiem. Majątek należał do ich przyjaciół pp. Woźniakowskich , tam też odnalazła się cała rodzina. Z majątku wszyscy zostali wyrzuceni przez Rosjan po wkroczeniu armii czerwonej. Wtedy rozpoczęli wędrówkę do Częstochowy, następnie do Krakowa. Stanisław skończył studia na ASP, Zofia zaczęła pracować w ubezpieczalni, po urodzeniu dzieci zajęła się domem. Po latach całą rodziną powrócili do Warszawy.
Jej pogrzeb zgromadził pełen kościół ludzi, nad grobem przemawiał żegnając swoją kuzynkę ale również żołnierza AK mjr Jerzy Krusenstern "Tom" przypomniał zebranym konspiracyjne losy małżeństwa Komorowskich. Przedstawiciel młodego pokolenia wnuk Szymon, wspominając Babcię jako osobę niezwykle życzliwą, serdeczną i ciepłą, dziękował w imieniu rodziny za udział w pogrzebie, i okazane wsparcie.
tekst i fot. Małgorzata Koszarek