Obchody 71 rocznicy wybuchu II wojny światowej
admin 2010-09-01
1 września 2010 delegacja Muzeum Armii Krajowej im Gen. Fieldorfa "Nila" wzięła udział w obchodach 71 rocznicy wybuchu II wojny światowej. Uroczystości organizowane przez Marszałka Województwa Małapolskiego Marka Nawarę, prezydenta Miasta Krakowa prof. Jacka Majchrowskiego oraz Małopolską Radę Kombatantów i Osób Represjonowanych zainaugurowano złożeniem wieńców na cm. Rakowickim u stóp pomnika poświęconego ŻOŁNIERZOM WRZEŚNIA ARMII KRAKÓW. Moderator uroczystości Pan Michał Kozioł jako pierwszemu oddał głos Panu dr. Dionizemu Smykowi, Przewodniczącemu Małopolskiej Rady Kombatantów i Osób Represjonowanych i jednocześnie Prezesowi Zarządu Oddziału Wojewódzkiego OZŻBCh w Krakowie.
Następnie uczestnicy uroczystości przejechali zapewnionymi przez organizatorów autokarami do kościoła św. Floriana, gdzie o godzinie 12.00 rozpoczęła się msza św. za Ojczyznę, uwieńczona płomiennym kazaniem kapelana środowisk kombatanckich o. Jerzego Pająka.
Po mszy uczestnicy uroczystości przeszli na Plac Matejki, gdzie w strugach deszczu nastąpiła właściwa ogólno-małopolska część uroczystości. Wzięli w niej udział obok wymienionych m. in.:
wicewojewoda Stanisław Sorys
wiceprzewodniczący Rady Miasta Krakowa Stanisław Rachwał
Prezes Okręgu Małopolska Światowego Związku Żołnierzy AK kpt. adw. Ryszard Brodowski
Dyrektor Departamentu Stowarzyszeń i Sprawa Socjalnych Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych Pan Jacek Dziuba
Prezes Związku Kadetów II RP Zenon Malik
Prezes Związku Byłych Żołnierzy Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie płk. Julian Zięba
Dyr. krakowskiego oddziału IPN Marek Lasota
oraz przedstawiciele Towarzystwa Obrony Zachodnich Kresów Polski, Związku poszkodowanych przez III Rzeszę, Związku Represjonowanych żołnierzy Górników Okręgu Krakowsko - Tarnowskiego
Konsulowie: Austrii, Czech, Francji, Rosji, Ukrainy, USA.
Po odczytaniu listu ministra Jana Stanisława Ciechanowskiego, nastąpiła salwa honorowa na cześć poległych Żołnierzy Września, Apel Poległych oraz złożenie wieńców u stóp Pomnika Grunwaldzkiego. Oprawę uroczystości zapewniły oddziały reprezentacyjne 2 Korpusu Zmechanizowanego pod komendą dowódcy Garnizonu Krakowskiego gen. dyw. dra Jerzego Biziewskiego. Pododdziałami komenderował mjr Mirosław Augustynowicz, 5 Batalionem Dowodzenia im. gen. Stanisława Hallera kpt. Łukasz Kanoś, orkiestrą kpt. Dariusz Bylina, Apel Pamięci wygłosił ppor. Krzysztof Bylicki.
Mimo ulewnego deszczu w uroczystościach wzięły udział trzy kombatanckie poczty sztandarowe: poczet Związku Więźniów Okresu Stalinowskiego, poczet Związku Represjonowanych Żołnierzy Górników Okręgu Krakowsko - Tarnowskiego i poczet Ogólnopolskiego Związku Żołnierzy Batalionów Chłopskich.
**********
Homilia o. Jerzego Pająka, kapelana środowisk niepodległościowych okręgu krakowskiego
"Każdy według własnego trudu otrzyma należną mu zapłatę" (1Kor 3,8)
(71 rocznica wybuchu II wojny światowej)
Wspominanie daty 1 września 1939 r. musi uderzyć we wszystkie czułe struny naszego społeczeństwa i politycznego życia, gdyż data ta przypomina najbardziej tragiczną w skutkach wojnę XX wieku, która pochłonęła 50 milionów istnień ludzkich, a wśród nich 6 milionów Polaków.
Od 1945 roku jesteśmy wolni od wojny z przydomkiem "światowa". Jest to zasługa wielu wybitnych ludzi i organizacji. Świat wypracował różne metody pokojowe rozstrzygające spory jak konwencje, negocjacje, mediacje, arbitraże, trybunały. Nie znaczy to, że nie ma na świecie wojen. Są, ale są to wojny lokalne. Dobrze wiemy, że pokój nie rodzi się wyłącznie z wygaszania ognisk zapalnych. Nawet gdyby wszystkie obecne zarzewia wygasły, nieuchronnie zrodziłyby się nowe, gdyż agresji w ludziach nie da się wykorzenić raz na zawsze. Pokój zaś rodzi się ze sprawiedliwości, dlatego trzeba o niego zabiegać stale.
Pisał Jan XXIII, Papież, w encyklice Pacem in terris, że nie może być pokoju w społeczności ludzkiej, jeśli nie zakorzeni się on głęboko w sercu każdego człowieka, tzn. jeżeli każdy człowiek nie zechce we własnym wnętrzu porządku nakazanego przez Boga. A ten porządek opiera się na prawdzie, sprawiedliwości, miłości, wolności. Czyli pokój rodzi się z zachowania prawa osoby ludzkiej i wypełniania przez te osobę swoich obowiązków, gdyż w społeczności ludzkiej każdemu prawu naturalnemu jednego człowieka odpowiada obowiązek uznania i poszanowania tego prawa.
Pokój jest darem Boga, owocem Ducha św. Toteż Jezus po swoim zmartwychwstaniu mówi do swoich uczniów: "Pokój zostawiam wam, pokój mój wam daję. Nic tak jak daje świat, Ja wam daję" (J 14,27). A co to znaczy? To znaczy, że pokój Chrystusowy ma swoje źródło w Dobrej Nowinie i w zastosowaniu jej w codziennym życiu. Życie Ewangelią jest życiem opartym na prawdzie, sprawiedliwości, miłości i pokoju. Zasadnicza jednak różnica między pokojem dawanym przez Jezusa, a pokojem dawanym przez świat, jest ta, że Chrystus swój pokój buduje na krzyżu, gdzie daje swe życie za przyjaciół, czyli Jego pokój rodzi się z największej miłości Boga do człowieka. Na krzyżu Chrystus pokonał największych wrogów człowieka: grzech, śmierć i szatana. Odniósł największe zwycięstwo. Nie znaczy to, ze nie musimy już podejmować walki z tymi wrogami. Dopóki żyjemy na ziemi, nie będziemy mieli spoczynku, nie będziemy zażywali pokoju w znaczeniu sielanki czy raju.
Stąd Jezusowe: "Nie sądźcie, że przyszedłem pokój przynieść na ziemię. Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz. Bo przyszedłem poróżnić syna z jego ojcem, córkę z matką, synową z teściową: i będą nieprzyjaciółmi jego domownicy" (Mt 10,34) Znaczy to, że Ewangelia jest oddzieleniem zła od dobra, godziwego od niegodziwego. Jeżeli syn okaże się prawym a ojciec niegodziwcem, to Jezus oddzieli syna od ojca. To samo może się stać między córką a matką, teściową a synową. Zło nie może istnieć w zgodzie z dobrem, a jeżeli niekiedy współistnieją, to tylko w pozornym pokoju. Chrystus nie toleruje takiego pokoju.
Naiwni są albo nie znają Objawienia do końca ci, którzy twierdzą, że Chrystusowy krzyż jest jedynie znakiem jedności. Już prorok Symeon mówił do Maryi: "Jezus jest przeznaczony na upadek i na powstanie wielu w Izraelu, i na znak, któremu sprzeciwiać się będą" (por. Łk 2, 34). A św. Paweł napisał do Koryntian: "Chrystus ukrzyżowany jest zgorszeniem dla Żydów, a głupstwem dla pogan" (por.1 Kor 1,23). Krzyż do śmierci Jezusa, rzeczywiście był znakiem hańby. Śmierć Jezusa - Syna Bożego i Człowieczego na krzyżu, całkowicie zmieniła jego znaczenie i wartość. Znak hańby został zamieniony w znak MIŁOŚCI i w znak ZWYCIĘSTWA. Walka z krzyżem i o krzyż będzie trwała do końca świata, bo na krzyżu został pokonany pan tego świata - szatan, a on ma wielu popleczników. Krzyż jednoczy tych, którzy szukają Boga, miłości, prawdy, dobra, sprawiedliwości. Jesus powiedział: "Gdy będę wywyższony nad ziemię, wszystkich pociągnę ku sobie". I to się dokonuje nieustannie i będzie dokonywać aż do skończenia świata. To jest ta jednocząca siła Krzyża. Krzyż jednak zawsze będzie znakiem sprzeciwy wobec zła.
Świat natomiast daje pokój najczęściej przez zwycięstwo silniejszego nad słabszym. Innym razem przez porozumienie zwaśnionych stron, albo przez równowagę sił. Z doświadczenia wiemy, że niekiedy pokój może być wielką niesprawiedliwością. Tak było z Polską po zakończeniu II wojny światowej, kiedy to bez nas, oddano nas pod hegemonię wrogiego systemu komunistycznego. Był to pokój cherlawy, nie taki, o jaki walczył żołnierz polski. Nic dziwnego, że wielu Polaków uważa, ze dla Polski II wojna światowa zakończyła się w 1989 r.
Dziś, gdy wspominamy ową tragiczną datę 1 września 1939 r., tragiczną nie tylko dla Polski, ale i Europy, i świata, winniśmy być mądrzejsi, roztropniejsi, dojrzalsi, ale nie naiwni. Rzymska maksyma mówi: si vis pacem para bellum - chcesz pokoju, gotuj się do wojny. Nasze położenie geopolityczne i roztropność nakazują, że tak wielkie państwo jak Polska, nie może być słabe ani gospodarczo ani militarnie. Nie możemy być naiwni sądząc, że skoro nie mamy bezpośrednich wrogów, że skoro przynależymy do NATO i UE, możemy spoczywać na laurach. Naprzód sami musimy zadbać o siebie, odpowiednio się zabezpieczyć. Nie jest to takie pewne, że gdyby doszło do jakichś zatargów, czy znów nie usłyszelibyśmy: "Nie będziemy umierać za jakiś tam Gdańsk". Łatwo jest kochać bliźniego słowem, obietnicami, paktami, o wiele trudniej dla niego umierać. Kto nie wyciąga wniosków z historii, jest skazany na to, by je powtarzać. Chodzi o to, by nie powtarzać: "Mądry Polak po szkodzie".
Znamy hasło marszałka Rydza Śmigłego: "Nie oddamy ani guzika". Bo dlaczego mieliśmy oddawać jakieś korytarze do morza, na czym apetyty Hitlera na pewno by się nie skończyły. Stąd: "Nie oddamy ani guzika". Było to hasło ludzi odważnych, bohaterskich. Musieliśmy jednak wobec przeważających sił wrogów oddać nie tylko guzik, ale i cały płaszcz. Ale w tej walce byliśmy osamotnieni. Dlatego nie można oszczędzać pieniędzy na wojsku i jego uzbrojeniu. Polski nie wolno wyprzedawać ani oddawać, bo to jest coś, czego się nie oddaje. To jest Ojczyzna, to jest matka. Warto też pamiętać, że wolności w 1989 r. nie dali nam ani Amerykanie, ani Europa, wywalczyliśmy ją sami, bośmy chcieli być wolnymi. To nasze "chcę", a nie "chciałbym" odnośnie naszej wolności, niezależności, niepodległości winno zawsze uprzedzać wszystkie przyjaźnie, uzgodnienia, układy.
Głęboko chylimy dzisiaj nasze czoła przed wszystkimi, którzy oddali swoje życie w obronie naszej Matki Ojczyzny, podczas II wojny światowej. Jesteśmy w pełni świadomi, ze bez ich ofiar i poświęcenia nie moglibyśmy się dzisiaj cieszyć wolnością i możliwością wszechstronnego rozwoju. Nie moglibyśmy śpiewać: "Ojczyznę wolną, pobłogosław, Panie". Prosimy także Boga, by nasi bracia i siostry - obrońcy Ojczyzny, oczyszczeni we krwi Baranka, mogli się cieszyć wiecznym pokojem i radością.
"Dobry Jezu, a nasz Panie, daj im wieczne spoczywanie". Amen.
Kraków, św. Florian, 2010-09-01
**********
fot. Marcin Bieńkowicz i Piotr Makuła