Msza Święta za Andrzeja Przewoźnika

admin 2010-04-21

W dniu 21 kwietnia 2010 r. w kościele OO. Kapucynów miała miejsce Msza Św. za spokój duszy Śp. Andrzeja Przewoźnika, który zmarł tragicznie w katastrofie samolotu pod Smoleńskiem 10 kwietnia 2010 r.

Msza Św. zgromadziła obok rodziny i przyjaciół Śp. Andrzeja Przewoźnika licznie przybyłych przedstawicieli Rodzin Katyńskich, a także Kombatantów, którzy zawsze bardzo wysoko oceniali Jego ogromny wkład pracy w przywracanie Polakom miejsc uświęconych męczeńską krwią Rodaków.

**********

Homilia O. Jerzego Pająka, Kapelana Żołnierzy Armii Krajowej:
 
"Kto do Mnie przychodzi, nie będzie łaknął;
a kto we Mnie wierzy, nigdy pragnąć nie będzie".

(J 6 35) (kazanie podczas Mszy św. za śp. Andrzeja Przewoźnika, Sekretarza Generalnego Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, który zginął pod Smoleńskiem 10.04.2010)

Bracia i Siostry! Gromadzi nas dzisiaj żywa, bolesna, modlitewna, ale zarazem wdzięczna pamięć o Śp. Andrzeju Przewoźniku, Sekretarzu Generalnym Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, który oddał swoje życie wraz z Prezydentem, jego małżonką i wybitnymi przedstawicielami sceny politycznej naszego kraju w pobliżu Katynia 10 kwietnia br. w katastrofie lotniczej. Tę pamięć łączymy z Eucharystią która jest "szczytem i źródłem całego życia chrześcijańskiego". To w niej uobecnia się całe zbawcze dzieło człowieka - Męką Śmierć i Zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa ale także cała historia tak poszczególnego człowieka jak i całego świata. Bo Eucharystia to Zmartwychwstały Chrystus, "Ten, który jest, który był, i który przychodzi". Przypomniał nam o tym Jan Paweł II podczas pierwszej pielgrzymki do Ojczyzny 1979 r., "że człowieka nie można zrozumieć bez Chrystusa... ani dziejów Polski nie można zrozumieć bez Chrystusa, gdyż dzieje każdego człowieka toczą się w Jezusie Chrystusie. W Nim stają się dziejami zbawienia".

Jak się toczyły dzieje Śp. Andrzeja Przewoźnika którego dzisiaj polecamy Miłosiernemu Bogu? Bogactwo jego dziejów absolutnie przerasta możliwość ukazania ich, nawet w skrócie, podczas naszej, za niego, Eucharystii.

Swoją ziemską wędrówkę rozpoczął w 1963 roku. Od pierwszych dni swego życia związał się z Krakowem. Tu w królewskim mieście się wychowywał, studiował i tu chciał pracować. Naprzód skończył technikum geologiczne, a potem historię na Uniwersytecie Jagiellońskim. Bóg obdarował go szczególną pasją do historii. Naprzód do historii polskiej, tej jemu najbliższej - wojennej i powojennej. Okres studiów wprowadził go w arkana wiedzy o działalności największej podziemnej armii II wojny światowej i jej wspaniałych przywódcach Armii Krajowej. Zetknął się także z bohaterami podziemia jak choćby z historykiem Stanisławem Dąbrową-Kostką czy Nowakiem Jeziorańskim. Wyjechał do Londynu na stypendium Fundacji AK. Całymi godzinami przesiadywał w źródłach archiwalnych AK, aby dotrzeć do prawdy tamtych czasów. Chciał być gruntownie przygotowany do pracy naukowej. Kiedy jednak runęły mury betonu komunistycznego w 1989 r. zaproszono go do pracy w Urzędzie Wojewódzkim Krakowa. Choć nie było to po jego myśli, zaproszenie przyjął. Musiał przecież z czegoś żyć, on i jego młoda rodzina. Tak było przez dwa lata.

Jego wybitne zdolności historyczne, determinacja w podejmowaniu trudnych wyzwań, mądrość organizacyjna i wielkie rokowania na przyszłość, szybko zostały zauważone w Warszawie. Toteż, mimo iż miał dopiero 29 lat, zaproponowano mu funkcję sekretarza generalnego Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa. I tak pozostał w Warszawie. Zakochany w swojej pracy, niezmordowany w podejmowaniu i realizowaniu różnych i trudnych inicjatyw dotyczących miejsc polskiej pamięci narodowej, szczególnie na Wschodzie. Na nogach od wczesnych godzin porannych, aż do późnego wieczora. I tak było, aż do owej tragicznej śmierci pod Smoleńskiem.

Bracia i Siostry! Naszą dzisiejszą uroczystość przeżywamy w okresie wielkanocnym, gdy serce Kościoła jest głęboko zakorzenione w tajemnicy Zmartwychwstałego Pana. Wszystkie więc wydarzenia z życia Jezusa Chrystusa nabierają wartości i sensu w Jego zmartwychwstaniu. Również nasze życie i nasza śmierć, nasza wiara w Boga, nasz trud i poświęcenie posiadają sens, jeżeli wierzymy w zmartwychwstanie i życie wieczne. Jeżeli natomiast nie wierzymy w Jezusa Zmartwychwstałego i we własne zmartwychwstanie, pozostaje jedynie zasada: "Jedzmy i pijmy, bo jutro pomrzemy". Wielu tak postępuje.

Nasze jednak zanurzenie w tajemnicy Paschalnej J. Chrystusa każe nam widzieć i przeżywać życie i śmierć w aspekcie Chrystusowej prawdy: "Ja jestem życiem i zmartwychwstaniem. Kto we Mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie". Taka wiara zmienia w nas natężenie emocjonalne, zwłaszcza w takich chwilach, jakie obecnie przeżywamy: smutek, niekiedy rozpacz po stracie ukochanej osoby, przemienia w nadzieję nieśmiertelności; śmierć traci swoje ostatnie zdanie i przybiera postać bramy do innego życia. Puste miejsce, którego już nikt nie zapełni na ziemi, wskazuje na inne miejsce, o którym mówi Jezus: "Idę przygotować wam "miejsce", abyście byli tam, gdzie ja jestem". A ci, którzy już tam są żyją na wieki życiem szczęśliwym, pełnym, doskonałym. Wiara więc, przepojona prawdą o zmartwychwstaniu sprawią że życie i śmierć człowieka nakładają się na siebie jak owe dwa całuny: turyński i z Manoppello. Turyński, który potwierdza autentyczność śmierci człowieka przez ukrzyżowanie i z Manoppello, ukazujący Chrystusa z otwartymi oczami, żyjącego na wieki.

Bracia i Siostry! W słynnej odzie Horacego, która podejmuje temat nieśmiertelności poezji i poety, czytamy często powtarzaną sentencję: "Non omnis moriar" - "Nie wszystek umrę". Ale dopiero w tajemnicy Chrystusa Zmartwychwstałego znajdujemy pełne potwierdzenie tej prawdy, tak co do duszy, jak i co do ciała: "Ja jestem zmartwychwstaniem i Życiem". "Byłem umarły, a oto jestem Żyjący na wieki wieków" (Ap 1,18). Człowiek, który żyje w Chrystusie, z Chrystusem, przez Chrystusa, nie umiera na wieki. Wierzymy głęboko, że Śp. Andrzej Przewoźnik żyje w Zmartwychwstałym Chrystusie, bo całe Jego życie było budowane na najwyższych wartościach: Bóg, Honor, Ojczyzna, czyli na przykazaniu miłości Boga i bliźniego. Jego dzieje toczyły się w Chrystusie i w Nim stały się dziejami zbawienia. Za nim idą również jego dobre czyny: cmentarze wojenne w Katyniu, Miednoje i Charkowie, cmentarze na szlaku AK gen. Andersa, rekonstrukcja cmentarza Orląt Lwowskich, kwatera żołnierzy AK na wileńskiej Rossie, w Jedwabnym, liczne muzea, pomniki i wiele innych wspaniałych dzieł, które będą o nim mówiły przez pokolenia. "Non omnis moriar", bo Bóg stwarzając człowieka na swój obraz i podobieństwo, stworzył nas dla siebie i do życia wiecznego.

Wszyscy jednak jesteśmy ludźmi słabymi, wszyscy potrzebujemy Bożego miłosierdzia, przebaczenia, dlatego w pokorze serca modlimy się za Śp. Andrzeja i pozostałych 95, słowami z hymnu Alojzego Felińskiego: "Boże najświętszy! Przez Chrystusa rany! Świeć wiekuiście nad braćmi zmarłymi. Spojrzyj na lud Twój niedolą znękany; Przyjmij ofiary z synów polskiej ziemi".

Dobry Jezu, a nasz Panie, daj mu wieczne spoczywanie...

o. Jerzy Pająk
kapelan środowisk niepodległościowych

**********