Spotkanie opłatkowe Okręgu Małopolska ŚZŻ AK

admin 2009-12-29

29 grudnia w krakowskim Kościele OO. Kapucynów została odprawiona uroczysta Msza św. celebrowana przez O. Jerzego Pająka, Kapelana Żołnierzy AK. Po Mszy w auli klasztornej zorganizowano uroczyste spotkanie opłatkowe Okręgu Małopolska Światowego Związku Żołnierzy AK, które poprowadził Prezes Ryszard Brodowski, a uczestniczyli w nim oprócz Akowców także przedstawiciele związków skupionych w krakowskim Porozumieniu Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych oraz Pan Stanisław Kracik, Wojewoda Małopolski i Dyrektor Muzeum AK. Życzenia Kombatantom złożył Ojciec Kapelan i przedstawiciel Zarządu Głównego ŚZŻAK Pan Piotr Kurek, który zachęcał by Związek zasilało młodsze pokolenie stając się członkami nadzwyczajnymi bez uprawnień kombatanckich.

Pan Prezes Okręgu odczytał list od Pana Marszałka Województwa Małopolskiego Marka Nawary, Uchwałę Zarządu Okręgu w sprawie pomnika Armii Krajowej w Krakowie oraz przesłanie Żołnierzy AK do młodzieży polskiej dotyczące Sztafety Pokoleń.

Spotkanie opłatkowe uświetniły deklamacje patriotycznych poezji w wykonaniu Pani Alicji Kondraciuk i Pana Edwarda Wilhelma Jankowskiego.

**********

**********

Homilia na Mszy św. z okazji "Opłatka" Światowego Związku Żołnierzy AK w kościele OO. Kapucynów w Krakowie.

Chrystus przyszedł do swojej własności.
Łk 2,22-35

Liturgia Słowa dzisiejszego dnia oktawy Bożego Narodzenia objawia nam Jezusa, który przybywa do swojej własności. Już dawno prorok Malachiasz zapowiadał: "Oto przybędzie do swojej własności Pan, którego wy oczekujecie (...) Oto nadejdzie" (Ml 3,1). Co jest tą własnością, do której przychodzi Pan? Św. Paweł napisał w Liście do Kolosan, że w Jezusie wszystko zostało stworzone: i to, co w niebiosach, i to, co na ziemi, byty widzialne i niewidzialne... Wszystko przez Niego i dla Niego zostało stworzone (por. Kol 1, 15..). Wszystko więc należy do Boga w Chrystusie Jezusie.

Dzisiejsza Ewangelia ukazuje Jezusa, który wchodzi po raz pierwszy do swojej świątyni. On jest jej Panem. Jest niesiony na rękach swej Matki Maryi i św. Józefa. Wchodzi jako Dziecię, liczące zaledwie 40 dni, aby wypełnić prawo Mojżeszowe. Wchodzi Bóg ukryty w ludzkim ciele, aby poddać się prawu wykupu. W prawie Mojżeszowym było napisane: "Poświęcicie Mi wszystko pierworodne. U synów Izraela do Mnie należeć będą pierwociny łona matczynego - zarówno człowiek, jak i zwierzę" (Wj 13, 2)

I choć wydawać by się mogło, że nikt Go tu nie oczekuje, że nikt Go tu nie zauważa, w rzeczywistości jest inaczej. Natchniony Duchem Św., pobożny i sprawiedliwy starzec Symeon, czeka na swego Mesjasza. Wychodzi naprzeciw Maryi i Józefa, bierze Jezusa na ręce i wypowiada słowa, które są żywym echem proroctwa Izajasza: "Teraz, o Władco, pozwól odejść słudze Twemu w pokoju, według Twojego słowa. Bo moje oczy ujrzały Twoje zbawienie, któreś przygotował wobec wszystkich narodów: światło na oświecenie pogan i chwałę ludu Twego, Izraela" (Łk 2, 29-32).

Symeon poczuł się tak spełniony, uszczęśliwiony, że był gotów w tym momencie umrzeć i odejść do Pana. Bo czyż może być większa radość, nad radość oglądania Boga?

Słowa, które wypowiedział prorok Symeon są syntezą całego oczekiwania tak Izraela jak i całej ludzkości na przyjście Mesjasza. Są zamknięciem czegoś, co się już spełniło i otwarciem czegoś nowego. Skończyło się panowanie ciemności, szatana i grzechu, bo Bóg zstąpił na ziemię i oświecił ją blaskiem swego miłosierdzia, przebaczenia i usynowienia.

Symeon, na którym spoczywał Duch Św., wypowiedział wiele prawd o tym małym Dziecięciu, jak i o Jego Matce Maryi. Naprzód, że Jezus przyszedł zbawić całą ludzkość, a nie tylko Izraela. Że będzie wiele cierpiał i będzie odrzucony. Z tego też powodu Jego Rodzicielkę - Maryję, przeniknie miecz boleści. Cierpienie bezie Jej towarzyszyło na drodze Jej uczestnictwa w posłannictwie Syna.

Jakie przesłanie niesie dla nas to wydarzenie ofiarowania Jezusa w świątyni? Czy jest tylko kolejnym wydarzeniem zbawczym w historii zbawienia? Na pewno. Ale ta scena uświadamia nam, że jedyną świątynią Boga, do której mamy ciągle przychodzić jest sam Jezus Chrystus. W dyspucie z faryzeuszami i uczonymi w Piśmie, Jezus powiedział: "Zburzcie tę świątynię, a Ja odbuduję ją w trzy dni. A mówił o świątyni swego ciała". Tylko w tej świątyni jesteśmy zdolni dochować wierności i posłuszeństwa Bogu, bo w Chrystusie otrzymujemy odpuszczenie grzechów i miłość, która jednoczy wszystkich ludzi w jedna rodzinę dzieci Bożych.

Dla nas chrześcijan Jezus zostawił nam tylko jedno przykazanie - przykazanie miłości: "Miłujcie się wzajemnie, jak Ja was umiłowałem". Jest to miłość z najwyższej półki, gdyż domaga się niekiedy poświęcenia swojego życia za drugiego. Wam tego nie trzeba uzasadniać, bo tę próbę prawdziwej miłości Boga i Ojczyzny przeżyliście podczas II wojny światowej i podczas niewoli komunistycznej. Wielu Waszych kolegów oddało swoje życie i wycierpiało prześladowanie od wrogów. Miłości nie utracili.

Dobrze, że Wasze spotkanie opłatkowe zaczynacie od Eucharystii, od tego stołu, przy którym sam Chrystus łamie się chlebem, swoim Ciałem i składa przyjmującym najlepsze życzenia: "Kto spożywa Moje Ciało i pije Moją Krew, ma życie wieczne, będzie żył na wieki, Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym". Wszystkie nasze życzenia, którymi się obdarzamy, mają swoje spełnienie w Chrystusie, przez którego i dla którego wszystko zostało stworzone, i w którym wszystko ma swoje istnienie. Amen.

o. Jerzy Pająk
Kraków 29.12.2009 r.

**********

Wśród nocnej ciszy

"Wśród nocnej ciszy" - O mój Boże...
"Głos się rozchodzi" - jak na Litwie ...
- Pan Legionista ...? To się może
Spotkamy jutro razem w bitwie ...
Teraz śpiewamy ... nic nie szkodzi ...
Z których okolic Pan Dobrodziej?

"Z Krakowa rodem matka moja
A ja z guberni jestem Mińskiej ..."
Tak się poznali: major Roja
I sztabskapitan pan Kwieciński!
Kraków i Litwa, wielkie słowa
Zielona w walce z Rafajłową...!

Nazajutrz ledwie zorze błysły,
Przerwana nadal wrzała bitwa ...
Górą Polacy - hej znad Wisły,
Górą Legiony ... Ruś i Litwa ...!
A niechaj zginie wróg rosyjski ...
... Ugodzon kulą padł Kwieciński.

Krew go zalała ... towarzyszy
Walczyło wielu w służbie cara -
Zginęli wszyscy ..."W nocnej ciszy"
"Głos się rozchodzi" ... sen czy mara...
- Znasz tę kolędę - rzekł do Roji -
Niech żyje Polska! bracia moi ...!

Świerkowe drzewko ścięte w lesie,
Starym zwyczajem w iskier snopach,
Sam major Roja w ręku niesie,
Stawia wysoko na okopach ...
Aż potem świeczki jasne płoną
Nad Rafajłową i Zieloną ...

Ustała walka! Z drugiej strony,
Także w okopach, w mrocznej dali,
Ten sam śpiew słychać ulubiony,
W szeregach wroga - u Moskali!
I tam kolędy płyną zwrotki,
Przez śnieżne pola i opłotki ...!

Ktoś ty ...? zapytał major Roja,
Ktoś ty ...?, skąd rodem?, Jaka wiara?
Ta sama pewnie co i twoja ...
Ot ... Polak, jeno w służbie cara ...
Ot ... kula może jutro spotka ...
Śpiewajmy razem, śliczna zwrotka ...!

Karol Łepkowski

**********

Kolęda ułańska

Szwadron stój"! Rotmistrz podniósł w górę rękę -
Zobaczyli na polanie stajenkę.
Zwykłą szopę, całą śniegiem otuloną,
Ale blaskiem niepojętym rozjarzoną.

"Do modlitwy"! Już komenda pada.
Wybiegł Józef. Palec do ust przykłada.
Już, już mieli kolędę zawrzasnąć -
- Cyt, chłopaki! Dopierótko zasnął.

Od ust trąbki odjęli trębacze,
Bo się zbudzi dzieciątko i zapłacze.
Tylko Jaś się w szeregach odzywa:
- Gruchnąć by mu z karabinów na wiwat!...

Lecz pan rotmistrz brew zmarszczył: "Ja ci gruchnę!
Kogo straszyć chcesz - Najświętszą Matuchnę?!"
Więc się każdy tylko w siodle wyprostował
A pan rotmistrz stajenkę salutował.

Potem w ciszy szwadron za szwadronem,
"Wprawo patrz"! - Jezuskowi z fasonem.
Przejechali - w las, kędy im droga.
Koń nie parsknął. Nie zabrzękła ostroga.

Przebudziło się Dzieciątko. Zapytało:
- Wojsko piękne tu, Matuś, jechało?
- Śniłeś, Synku, bo ci chłopcy i te konie
W Twoim niebieskim - już są garnizonie.
Już niewielu się po świecie kołacze...
- Jakże to tak? - pyta Jezus i płacze.

- Ach, w Katyniu głowa tego rotmistrza
W krwawym piachu oczodoły wytrzeszcza.
A porucznik, ten smagły, ciemnolicy,
Przez gestapo zamęczon w piwnicy.

I ci zgrabni dwaj podchorążowie
Na powstańczym legli Mokotowie.
Zaś ów Jasio, co ci chciał narobić huku,
To na minie wyleciał w Tobruku.
I ów wachmistrz także jest umarły -
W tajdze wszy go tyfusowe zżarły...

Zapłakało Dzieciątko na serio
Z żalu za tą polską kawalerią.
- Cóż po waszej, pasterze kolędzie,
Gdy takiego wojska już nie będzie!

Jerzy Minkiewicz