Zbędne Ogrody Pamięci
admin 2008-02-06
Jako filozof lubię w pewnych okolicznościach przywoływać ontologiczną zasadę, zwaną brzytwą Ockhama. Brzmi ona: "nie należy mnożyć bytów ponad potrzebę".
Chciałbym, aby wziął ją sobie wreszcie do serca Andrzej Madej, Przewodniczący Obywatelskiego Komitetu Budowy Ogrodów Pamięci Polskiego Państwa Podziemnego. Od kilku lat zabiega on o zrealizowanie w Krakowie swojego pomysłu, chociaż w tym właśnie mieście funkcjonuje i właśnie rozbudowuje się Muzeum Armii Krajowej i Polskiego Państwa Podziemnego im. Generała Augusta Fieldorfa-"Nila".
Rozsądek podpowiada, że należy raczej wspierać to, co już istnieje - zwłaszcza jeżeli służy dokładnie temu samemu celowi - i na co wydaje się spore pieniądze z kieszeni podatników, a nie roić bezpłodne marzenia i regularnie zaprzątać uwagę Marszałka oraz Sejmiku Województwa Małopolskiego konkurencyjną inicjatywą, w dodatku kompletnie - przynajmniej na razie - nieczytelną. Takie dublowanie nie ma większego sensu i mogłoby skutkować jedynie niepotrzebnym rozdrobnieniem dotacji.
Muzeum AK stoi w tej chwili przed poważnymi zmianami personalnymi i strukturalnymi. Pomysłodawca Ogrodów Pamięci doskonale wie o tym, że konkurs architektoniczny na jego rozbudowę jest już dawno rozstrzygnięty, przyznane są też spore pieniądze (m.in. 8 milionów euro z budżetu Unii Europejskiej) na zrealizowanie tego ambitnego projektu. Obecnie trwają energiczne zabiegi o poszerzenie terytorium placówki, która już wkrótce powinna unowocześnić się w zakresie multimedialnych metod prezentowania zgromadzonych w niej zbiorów i nie ustępować wzorowemu pod tym względem Muzeum Powstania Warszawskiego.
Każdemu wolno oczywiście snuć marzenia o utworzeniu czegoś lepszego niż to, co już istnieje i przeszło pozytywną weryfikację społeczną, a taką jest imponująca liczba osób, które zwiedziły Muzeum AK w Krakowie. Trudno jest studzić czyjś zapał i hamować niemożliwe do okiełznania osobiste ambicje, nawet jeśli wydają się one źle ukierunkowane.
Andrzej Madej jest niewątpliwie człowiekiem upartym i wyjątkowo przywiązanym do swojego pomysłu, który teraz - w obliczu opisanych wyżej zmian czekających Muzeum AK - jest jeszcze mniej atrakcyjny niż parę lat temu, kiedy wystąpił z nim po raz pierwszy. Skoro wówczas nie udało mu się przekonać kompetentnych władz samorządowych do wsparcia jego urzeczywistnienia, dzisiaj ma na to jeszcze mniej szanse.
Jeżeli prawdą jest wszystko, co mówi on i pisze o wyłącznie głęboko patriotycznych motywach swojego postępowania, proponowałbym mu czynne przyłączenie się do lobbowania na rzecz jak najlepszej przyszłości Muzeum AK, podobnie jak czynią to od momentu jego utworzenia wymienieni przez niego w wydrukowanym 4 lutego przez "Dziennik Polski" liście otwartym do Marszałka Województwa Małopolskiego Marka Nawary Kazimierz Barczyk, członkowie Rady Muzeum oraz Porozumienie Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych w Krakowie, w imieniu którego występuje niżej podpisany.
dr Jerzy Bukowski hm
rzecznik POKiN