AQUA na piątkę
admin 1993-11-30
Z dyrektorem "AQUA" SA w Bielsku-Białej Bogdanem Traczykiem rozmawia Leszek Dudziak.
- Panie dyrektorze, skąd pomysł powstania Spółki "AQUA" na bazie starego, państwowego przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji?
- Spółka ta już istniała, gdy miasto postanowiło powiększyć w niej swój udział wnosząc w nią część mienia po likwidowanym przedsiębiorstwie wodociągów i kanalizacji. Idea powstania spółki właśnie w dzisiejszym kształcie sięga roku 1989, gdy ówczesny prezydent Bielska-Białej szukał sposobów finansowania
niezbędnej dla miasta oczyszczalni ścieków. Sposób był tylko jeden -ściągnięcie na ten cel finansów od przedsiębiorstw zrzucających ścieki w Bielsku-Białej.
Umowy partycypacyjne z tymi przedsiębiorstwami określałyby zadania i obowiązki, tak miasta jak i tych przedsiębiorstw. Miały je zatwierdzać rady
pracownicze. I właśnie taka rada - bielskich zakładów szybowcowych - zażądała, nie tylko pełnej kontroli sposobu wydatkowania środków ale i
współwłasności efektu inwestycji, a taką możliwość dawała tylko spółka. Byłem wtedy przewodniczącym tej rady w porozumieniu z innymi samorządami
postanowiliśmy powołać właśnie tą spółkę. Chodziło o ideę zaangażowania w nią jak największej ilości akcjonariuszy, użytkowników kanalizacji w
Bielsku-Białej, celem spółki miało być nie tylko sprawne użytkowanie i rozwój tej kanalizacji lecz również szeroko pojęta ochrona środowiska. Spółka
powstała w marcu 1990 roku a głównym jej akcjonariuszem zostało miasto, wykupując ponad 54 % procent akcji.
- Czy akcje spółki, którymi tylko w jednym procencie dysponują prywatni użytkownicy, będą nadal rozpowszechniane i co czeka spółkę w najbliższym
czasie?
- Już nie w 1% tylko w 0,036% Rada Miejska zobowiązała Zarząd Miasta do zaliczania na poczet tzw. opłat adiacenckich, wartości emisyjnej akcji "AQUA" SA nabytych przez właścicieli działek objętych, na przykład budową wodociągów. Płatności te są niejako stałym mechanizmem upowszechniania akcji, gdyż
w ten sposób mieszkańcy miasta staną się akcjonariuszami "AQUA" SA. Zbieramy także pieniądze na rozbudowę oczyszczalni ścieków w Komorowicach i
budowę oczyszczalni w Wapienicy, w których to budowach będą także partycypowali oczywiście nowi akcjonariusze - mieszkańcy. Niestety, panujący
kryzys nie przyśpiesza tych naszych działań.
- Co więc z rozwojem?
- Zubożenie przedsiębiorstw i ludności nie sprzyja rozwojowi firmy a potrzeby budowy sieci wodno-kanalizacyjnej i oczyszczalni są coraz większe. Trzeba
więc szukać niekonwencjonalnych rozwiązań. Robimy to, niejako na trzech płaszczyznach. Pierwsza to maksymalne zwiększanie środków własnych
wygospodarowywanych z systemu, którym dysponujemy. Dzięki wniesionemu przez miasto raportowi możemy efektywnie dysponować 100 mld zł
przeznaczonymi na inwestycje i kapitalne remonty. Następne płaszczyzny to kredyty, emisje akcji i szukanie nowych inwestorów. Liczymy na finanse
Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska, który poza udzielaniem pożyczek i kredytów może także być udziałowcem spółki. Największą szansę rozwoju mogą dać nam nisko oprocentowane i długoterminowe kredyty i właśnie w tym celu nawiązaliśmy kontakt z Bankiem Światowym. Dzięki Bankowi
Światowemu otrzymaliśmy właśnie 750 tyś. USD na opracowanie u nas i w Krakowie studium wykonalności przedsięwzięcia.
- Mówi i pisze się wiele o bardzo nowoczesnej organizacji waszej spółki. "AQUA" stawia ponoć na samodzielność podległych jej zakładów. Na czym to
polega?
- Są działy administracji, których usamodzielnić nie można, większość jednak powinna pracować - według mnie - na własnym rozrachunku. To zwiększa
efektywność pracy. Samodzielność działów oznacza wewnętrzny rozrachunek, ale bez podejmowania działań inwestycyjnych. O tych ostatnich decyduje
zarząd spółki. Najprościej mówiąc, obowiązuje u nas zasada, że każda oszczędność złotówki na kosztach materialnych przynosi pracownikom w danym
dziale od 40 do 60 groszy zysku. O tyle więc mogą wzrosnąć płace pracowników, na co zarząd już nie musi wyrażać zgody.
- Mówimy o oszczędnościach a każdy prawie mieszkaniec miasta widzi, że macie tak zwane straty na sieciach, chociażby niepotrzebne ubytki wody.
- Zgadzam się z tym, są to straty ekonomiczne. Inaczej: różnice pomiędzy ilością wody wtłoczonej do sieci a sprzedanej. Walczymy z tym oczywiście, w tym
roku udało nam się "uratować" ponad 4 miliony m wody. Nadal jednak straty te wynoszą około 40 proc. i nie pociesza mnie fakt, iż częściowo wynika to z
niedokładności pomiarów. Staramy się jednak stale unowocześniać naszą aparaturę pomiarową.
- Czy prawdą jest, że mieszkańcy Bielska-Białej dostaną od "AQUA" S.A. wodomierze za darmo?
- Tak, ale pamiętajmy że ponad 90 proc. naszych bezpośrednich odbiorców dysponuje już wodomierzami. Nie posiadają ich tzw. odbiorcy pośredni, czyli
np. mieszkańcy bloków. Im właśnie chcemy wmontować wodomierze mieszkaniowe a koszty tych działań wchodzą w koszt pobieranej wody.
- Panie dyrektorze - jest Pan inżynierem lotnictwa, jak czuje się więc w roli "administratora" wody i ścieków?
- Zgodnie ze swoim zawodem pracowałem w bielskich zakładach szybowcowych, tam też byłem szefem rady pracowniczej. Idea powstania, tej tak bardzo
potrzebnej miastu spółki, wyszła od nas. I pozostałaby ideą gdyby nie konkretne działania. Myślę, że w pewnym momencie stałem się właśnie tutaj bardzo
potrzebny. A tak na wesoło - na wydziale lotniczym uczyłem się przecież mechaniki płynów... Za sukces, oczywiście nie tylko mój, uważam bezkolizyjne
przejęcie przez naszą spółkę dużego przedsiębiorstwa państwowego Wodociągów i Kanalizacji oraz dobrą współpracę z Zarządem Miasta. I to nie są tylko
kurtuazyjne słowa.
- Dziękuję za rozmowę.