Co czytamy - Lem
admin 1993-11-30
Proza Stanisława Lema zaskarbiła sobie uznanie szerokich rzesz czytelniczych, tak w Polsce, jak i poza jej granicami. Lem to twórca wszechstronny,
podejmujący tak tematykę współczesną (np. trylogia "Czas nieutracony"), parający się filozofią i krytyką literacką, podejmujący próby dramatyczne.
Najszersze uznanie przyniosła mu jednak literatura sciente-fiction. Co przyciąga czytelnika do książek krakowianina Stanisława Lema? Prześledźmy pokrótce
jego dorobek pisarski.
Debiut Lema -1951; okres niesprzyjający fantastyce, okres realistycznej literatury społecznie i politycznie zaangażowanej. Socrealizm narzucił twórczości
początkującego pisarza liczne akcenty ideologiczne, a więc satyryczne obrazy problemów współczesnych państw kapitalistycznych i epokowe zadania
społeczeństwa socjalistycznego. W książkach Lema znajdziemy marksistowskie ujęcie problemu poznania, które realizuje się w optymizmie, w kreowaniu
człowieka pełnego aktywności poznawczej jako wartości najwyższej. Świat, jego prawa i tajemnice podlegają penetracji i poznaniu i to tylko kwestia czasu.
Ten obraz świata postrzeżemy w "Astronautach" czy "Obłoku Magellana".
Po roku 1956 w prozie Lema następują wyraźne zmiany. Przed bohaterami jawią się zagadki natury, wobec których są bezsilni. Nie wyjaśnioną do końca
pozostaje zagadka żywych trupów w "Śledztwie", ziemską ekspedycję międzyplanetarną dzieli od obcej cywilizacji mur nie do przebycia, pełny kontakt i
zrozumienie jest niemożliwe ("Eden"). Niepowodzenia spotykają ludzi w kolejnych powieściach: "Solaris", "Niezwyciężony", "Głos pana". Tak więc koniec z
optymizmem , wszechświat jest mocniejszy od ludzkości, jego prawa możemy poznać tylko w ograniczonym zakresie i stopniu. Człowiek zszedł z piedestału,
jego doskonałość ma wymiar jedynie lokalny, ziemski. W kosmosie mogą istnieć istoty tak inne, odmienne, że wprost całkiem niezrozumiałe i niepoznawalne.
Odejście od autropocentryzmu akcentuje się także w inny sposób. Podlegająca metamorfozie twórczość Lema przynosi bezpardonową demonstrację
ludzkich mankamentów i wad, niedoskonałości biologicznej, nędzy struktury ciała i umysłu, nieprzyjemnych cech charakteru. Bohater "Dzienników
gwiazdowych " Ijon Ticky dowiaduje się, że wg "obcych" powstanie cywilizacji na Ziemi jest niemożliwe, gdyż ewentualność ta oznaczałaby zboczenie natury, zaś szczytowe osiągnięcia ludzkiej cywilizacji Organizacja Planet Zjednoczonych uznaje za nic nie warte, a nawet zwyrodniałe. "Bajki robotów" i "Cyberiada"
ukazują podłość "bladawców" vel "homo sapiens", drwią z ich białkowego budulca. Ale czy same roboty są inne? Nie, przejęły one wszelkie wady swych
twórców. Truri i Klapancjusz powielają tylko zamierzenia, działania i... pomyłki konstruktorów.
Słabość człowieka to jego wizytówka. Pozostaje mu tylko świadomość niemocy - wiedza własnej niewiedzy. To właśnie myśl przewodnia twórczości Lema z lat kolejnych. Słabość pozwala zwyciężyć pilotowi Pirxowi w starciu z androidem Calderem (opowiadanie "Rozprawa"), świadomość niemocy daje
lemowskim bohaterom spokój wewnętrzny, zgodę na odwieczny porządek i ład świata.
W w późniejszych książkach Lem znów porywa się na problemat granic poznania. Pojawiają się potężne siły intelektualne, gigantyczne maszyny cyfrowe
poziomem inteligencji niebotycznie przerastające ludzi. W "Golemie XVI" cyfrowy gigant rozumu próbuje przebyć granice ostateczne poznania. Kończy się to
fiaskiem, bowiem aby przekroczyć kolejną barierę wiedzy, zwielokrotnić możliwości poznawcze, trzeba odrzucić tkankę, skorupę cielesną. Lem przeszedł
długą drogę od afirmacji materializmu i racjonalizmu do pierwiastków bliskich metamorfozie. Trudno powiedzieć czy chodzi o racjonalizację takich pojęć jak
duch, Raj, Bóg, czy też o dochodzenie do Absolutu od strony empirycznej. Lema interesuje niematerialna, duchowa strona świata.
Jakie czynniki wpłynęły na ogromny sukces fantastyki Lema? Na pewno nowatorskie poszerzenie problematyki podejmowanej w literaturze s-f i wzbogacenie jej o elementy filozofii, zwłaszcza teorię poznania i filozofię człowieka. Lem kocha się w paradoksach, zaskakujących sytuacjach i rozwiązaniach. Jego
pomysły są pełne finezji, nawet te tchnące groteską i śmiesznością. Czasem rażą nas anachronizmy, zafascynowanie bezgraniczne cybernetyką jak w
"Dialogach" 1957. Starczy jednak spojrzeć na datę wydania danej książki, aby zrozumieć błędy w przewidywanym rozwoju cybernetyki, czy nauki w ogóle.
Wiele lat upłynęło od napisania niektórych, ale wytrawny czytelnik potrafi oddzielić ziarna od plew, docenić myśl Lema, jego pionierskie zainteresowanie
nauką i jej nowymi gałęziami.
Ważnym atutem książek Lema są kreacje bohaterów. Trudno wy-myśleć postać taką jak Ijon Tichy - ulubiony bohater Lema. Świetni są Truri, Klapaucjusz,
bohaterowie "Edenu" czy Gregory ze "Śledztwa". Dalej rozszerzenie arsenału środków artystycznych i wprowadzenie nowych konwencji gatunkowych
odmienne od tradycyjnego posługiwanie się środkami kreacji fikcji fantastycznej, różne odmiany stylizacji językowej. Wszystko to zaowocowało nowym
ujęciem dość skonwencjonalizowanych, a nawet skostniałych motywów literackich. Lem wciąż zaskakiwał nowymi pomysłami, łamaniem konwencji, kiedy
trzeba groteską, w innym momencie dreszczem emocji, a wszystko to dla głębokiej analizy granic możliwości poznawczych człowieka i zagadnienia istoty
człowieczeństwa. To frapujący temat a jeżeli podany w doskonałej lemowskiej potrawce, to wprost palce lizać. Dlatego miłośnicy twórczości Lema żałują
okresu milczenia, zamknięcia się i odejścia od fantastyki. Niestety powrót także nie był zbyt szczęśliwy. Ostatnia powieść Lema powiela wciąż stare tematy i
motywy i nie należy chyba do najlepszych dzieł krakowskiego mistrza fantastyki. Tytułu nie przytoczę... trochę wstyd za mistrza. Miejmy nadzieję, że Lem
jeszcze zaskoczy nas niejednym. Pozostaje tylko czekać na kolejne książki - równie dobre jak poprzednie.