Fin w Beskidach
admin 1993-06-30
Rozmawiamy z wójtem gminy Jeleśnia - Adamem Wróblem.
- Jeleśnia zdążyła już zapisać się na południowej mapie Polski jako jedna z najlepiej funkcjonujących gmin. Duży w tym udział przypisuje się Panu. Czy
mógłby Pan nam powiedzieć co skłoniło Jeleśnię aby przystąpić do Stowarzyszenia Gmin Małopolski?
- Przystąpiliśmy do Stowarzyszenia, gdyż stanowi ono pewnego rodzaju szerokie lobby polityczne, które może oddziaływać na szersza skalę niż pojedyncza
gmina. Ponadto nasz region jest niejako związany historycznie z Małopolska. Choć nie ukrywam, iż obecna przynależność do województwa bielskiego jest
dla nas korzystna. Przejawia się to bliskością ośrodków decyzyjnych, a także dobrą kondycją ekonomiczną województwa, które znajduje się w rankingu na
piątej pozycji w Polsce pod względem przyrostu produkcji. Przynależność do Krakowa - taką ewentualność również bierzemy pod uwagę, lecz wtedy
bylibyśmy traktowani jako zaplecze. Większość funduszy trafiałaby w rejon Tatr. Przynależność do Katowic nie biorę pod uwagę, bo jak wiadomo Góral ze
Ślązakiem nie sympatyzuje. Wracając jednak do samego Stowarzyszenia Gmin Małopolski to oczekuję od niego głównie konkretnego działania i
zdecydowania. Co ma być zrobione jutro powinno być zrealizowane dzisiaj. Nie oczekuję wykładów akademickich tylko jeszcze raz powtarzam - konkretów. Właśnie dlatego byłem inspiratorem spotkań wójtów żywiecczyzny na których można naprawdę coś wspólnie zdziałać.
Co sądzi Pan o strukturze Stowarzyszenia?
- Uważam, że zamiast sejmików samorządowych powinna powstać Niższa Izba Ustawodawcza. Do tego chyba szybko nie dojdzie, bo moglibyśmy uzyskać
zbyt dużą samodzielność, a tego obawia się rząd. Wiąże się to bezpośrednio z kwestią powiększenia budżetu gminy. Wciąż jeszcze obowiązuje jednak stara
prawda, mówiąca o tym, że punkt widzenia jest uzależniony od punktu siedzenia. Im wyżej ktoś zajdzie, tym więcej chce zatrzymać w swoim ręku. Ja
wychodzę z założenia, by gminy otrzymały więcej funduszy, oczywiście przy pełnej kontroli i rozliczeniu.
- Czy mógłby Pan podać przykłady: na co można byłoby przeznaczyć owe pieniądze w Pana gminie?
- Rozpocznijmy może od kultury. W Jeleśni od 2 lat działa zespół prowadzony przez emerytowanego nauczyciela - Pana Bajera. Uczy on dzieci podstaw
baletu, polskich tańców, a także tańca nowoczesnego. Pracuje właściwie na "na słowo honoru". dojeżdżając kilkadziesiąt kilometrów. W tej chwili brakuje
funduszy nawet na stroje dla dzieci. Pamiętać też należy, że istnieje służba zdrowia oraz szkolnictwo, które mamy na głowie. Jeśli jesteśmy przy wątku
kulturalnym to muszę wspomnieć o starej organistówce, którą pozyskali twórcy regionalni 20 lal temu od księdza proboszcza na cele wystawowe.
Powstawały tam prace, które później zdobywały międzynarodowe nagrody. Niestety, zbyt duża samodzielność nie była na rękę ówczesnej władzy i budynek
przekazany został dla Związku Nauczycielstwa Polskiego. A ten głównie zajmował się w tym miejscu po prostu piciem alkoholu. Obecnie w budynku
ponownie znajduje się wystawa nawiązująca do kultury ludowej z wieloma charakterystycznymi wątkami sakralnymi. które to starano się bezskutecznie
wyplenić.
- Nie wyraża się Pan zbyt pochlebnie o ZNP.Czy wobec tego mógłby Pan coś nam powiedzieć o szkolnictwie na terenie gminy?
- W gminie Jeleśnia w szkolnictwie pracuje ok. 250 osób z których 180 - to nauczyciele. Na ogólną liczbę mieszkańców 2000 to dużo. Jako jedna z
pierwszych gmin przejęliśmy szkolnictwo pod własna opiekę. Dostarcza nam to dodatkowych wydatków, ale daje też wiele satysfakcji. Obecnie kończymy
starą budowę szkoły średniej, a także wybudowaliśmy nową salę gimnastyczną przy szkole podstawowej. Jej wyposażenie dorównuje europejskim
standardom i dlatego inauguracja wojewódzka nowego roku szkolnego 93/94 odbędzie się właśnie tutaj.
- Czy fala strajków nauczycielskich dotarta również do Jeleśni?
- Owszem, lecz główne nasilenie przypadło na wcześniejszy strajk ZNP. Bulwersuje mnie jedna sprawa: jako wójt nie neguję niezaprzeczalnego prawa do
strajku jeśli jest on prowadzony zgodnie z prawem. Natomiast nie toleruję niektórych metod. Jeżeli nauczyciel - wychowawca - każe dziecku Wypisywać
informację do rodziców, że dzisiaj będzie strajk i oczekuje aby to oświadczenie zostało podpisane, to jest to dla mnie żenujące. Taki nauczyciel nie będzie u
mnie pracował. Można było wypisać jeden druk i zrobić ksero. Jak Pan myśli kiedy dziecko to pisało, na przerwie czy na lekcji?
- Gmina Jeleśnia to Jednak nie tylko kultura i szkolnictwo. Zaplecze turystyczne stanowi Integralna część tutejszej mikro- gospodarki. Jak widzi Pan rozwój
infrastruktury w tej dziedzinie?
- Nasza gmina miała wielką szansę rozwoju. 2 lata temu zgłosił się do nas kontrahenta miał konkretna wizję planu zagospodarowania terenów turystycznych.
Proponował wybudowanie hotelu na 600 miejsc. 40 domków fińskich, partycypację w budowie oczyszczalni ścieków, a także budowę nowych wyciągów
narciarskich. Plany te były na tyle kompleksowe, że zakładały wykorzystanie przejścia granicznego w Korbielowie jak i możliwość lądowania turystycznych
awionetek na lotnisku w Bielsku-Białej. Zgadzał się też na nasze warunki prawne. - Po pewnym okresie, to co by powstało otrzymałaby gmina.
Sprawdzaliśmy długo tego człowieka, okazał się wiarygodnym partnerem. Cóż z tego. Czekał na decyzję 1,5 roku!!! Wycofał się i dla większości ludzi to
wielka strata, no może dla niektórych nie. Przeforsowanie tej inwestycji wymagaało 15 komisji. musiały zapaść decyzje ochrony środowiska, architekta
wojewódzkiego i konserwatora zabytków. Przy częstych rotacjach na stanowiskach w tych instytucjach to droga prawie nie do przebrnięcia. Każdy chce być najważniejszy. Wielka szkoda, że tak się stało.
- Wspomniał Pan o oczyszczalni ścieków. Jej budowa nawet bez Fina posuwa się w szybkim tempie.
- Budowa "ruszyła" 2 lata temu a już widać konkretne efekty. Teren jest uzbrojony i zabetonowany. Realnie patrząc, zakończenie prac nie nastąpi jednak
wcześniej jak za 5-6 lat. Budowa pochłania ogromne fundusze. Jej koszt razem z kolektorem i przepompownią to 32 mld złotych. Partycypuje razem w
budowie gmina i Urząd Wojewódzki w Bielsku. Pewnie z Finem byłoby szybciej. Ale... może znajdzie się nowy inwestor.
- Głośno mówiło się o przejściu granicznym w Korbielowie. Jak wygląda sytuacja w tej sprawie na dzień dzisiejszy?
- Jak wiadomo plany tego przejścia powstały jeszcze za czasów Gierka. Było ich tyle, że nie mieściły się w małym fiacie. Później oczywiście inwestycję
porzucono. Dzisiaj sytuacja wygląda tak, że wojewoda rozpisał konkurs na plan przejścia, którego rozstrzygnięcie nastąpi jeszcze w tym roku. Jest to inwestycja konieczna, z jednym zastrzeżeniem, że będzie to przejście wyłącznie turystyczne. Jest ono nam jednak potrzebne, bo przecież gmina żyje głównie z turystyki. Dowód: odkupiliśmy w tym roku od przedsiębiorstwa jeden wyciąg narciarski i czysty zysk, tylko z jednego sezonu, wyniósł 125 mln - złotych. Oprócz tego dzieci z naszych szkol mogły jeździć za darmo, a to już coś, ho m. innymi odciąga sieje od papierosów i alkoholu.
- Dziękuję bardzo za rozmowę życząc dalszych sukcesów - gminie.
Rozmawiał: Marek Newald