Majstrowanie przy podatkach

admin 1995-10-31

Od początku reformy naszej gospodarki i dostosowywania jej do reguł rynkowych najwięcej emocji budzą podatki, a dokładniej ich wysokość i redystrybucja. Nikt z nas, co naturalne, nie lubi, gdy zabiera mu się część wypracowanych dochodów, wiele osób jednak nadal myśli kategoriami poprzedniej epoki i oczekuje, że państwo powinno mu coś dać, zapewnić itp. W społecznościach lokalnych niechęć budzi zwłaszcza drenowanie gmin z podatków odprowadzanych do budżetu centralnego, skąd są następnie rozdzielane na różne cele według uznania centrali. Ustawa o samorządzie terytorialnym, wbrew deklaracjom jej twórców, nie daje więc gminom władzy i możliwości dysponowania środkami w nich wygospodarowanymi.

Rządzi centrum

Zanim wypracujemy w Polsce efektywny i powszechnie akceptowany system podatkowy musimy przejść jeszcze wiele zmian regulacji prawnych. W chwili zamykania tego numeru Wspólnoty Małopolskiej Sejm zdecydował się odesłać do komisji dwa projekty (rządowy i poselski) nowelizacji ustawy o finansowaniu gmin.

Dzisiaj gminy mają prawo do 15 proc. pieniędzy odprowadzonych od budżetu państwa w formie podatku dochodowego. Podział tych funduszy odbywa się na zasadzie proporcjonalności - im więcej dana gmina ma mieszkańców, tym więcej dostaje z centrali. Prosty rachunek wskazuje na korzyści płynące z tego systemu dla gmin wiejskich, z których podatek dochodowy odprowadzany jest w niewielkim stopniu. Tracą na tym gminy o charakterze miejskim, w których najwięcej jest płatników podatku dochodowego.

Praca ukarana

Krytycy tego sposobu dzielenia podatku dochodowego zarzucali mu zniechęcanie do aktywności gminy wykazujące się inicjatywą gospodarczą, które były karane za pracowitość. Tym bardziej, że znaczne sumy podatków dochodowych wypracowywały często gminy, w których znajdowały się duże i uciążliwe zakłady przemysłowe, a tym samym wymagające większych nakładów np. na inwestycje proekologiczne. Określający te reguły art. 6 obecnej ustawy miałby być zmieniony i od l stycznia 1996 r. gminy miałyby prawo do korzystania z podatku dochodowego w części proporcjonalnej do kwoty wnoszonej do budżetu państwa przez podatników danej gminy.

Zdaniem twórców nowelizacji to powinno dopingować gminy do pomagania mieszkańcom w tworzeniu nowych miejsc pracy, bowiem samą gmina czerpałaby z nowych zakładów korzyści w formie zwiększonej dotacji z budżetu państwa - proporcjonalnie do wielkości odprowadzanego podatku. W przyjętym we wrześniu przez rząd projekcie nowelizacji ustawy o finansowaniu gmin założono również możliwość uzyskiwania dotacji do inwestycji gminnych nawet do wysokości 75 proc. ich wartości (do tej pory dotacja nie może przekraczać 50 proc.). Szerszy strumień pieniądza z centrali musi jednak gdzieś (czyli w podatkach) mieć swoje źródło, co rodzi pytanie skąd - przy znacznym deficycie budżetowym - rząd będzie pokrywał zwiększone wydatki. Czy kosztem większego obciążenia podatników, czy kosztem innych budżetów resortowych?

Pięć lat kwarantanny

Zmiana redystrybucji podatku dochodowego odbyłaby się kosztem tych gmin, które na dzisiejszym systemie zarabiają, a więc gmin wiejskich. W celu zapobieżenia takiej sytuacji opracowano przepisy przejściowe, rozciągające pełne wprowadzenie zasad podziału podatku dochodowego proporcjonalnie do wnoszonych wpływów do budżetu państwa na okres 5 lat. W tym okresie część podatku dzielono by według starych, a część według nowych zasad.

W myśl ustawy sprzed oczekiwanej nowelizacji subwencje wyrównawcze przysługują gminom, w których dochody na jednego mieszkańca nie przekraczają 80 proc. przeciętnego poziomu dochodów w kraju. Po nowelizacji próg ten podwyższono by do 85 proc. Rządowa nowelizacja zakłada nałożenie na gminy, w których dochód na jednego mieszkańca przekracza 150 proc. przeciętnej krajowej, obowiązku wpłacania określonego procentu od nadwyżki na zwiększenie subwencji wyrównawczej gminom biedniejszym. Nadwyżki takie osiąga obecnie ponad 70 gmin, na terenie których zlokalizowane są duże zakłady produkcyjne.

JB