Nadszedł czas zakasywania rękawów
admin 2005-02-01
Za nami półmetek kadencji i dwa lata Pańskiego przewodniczenia Zarządowi Województwa Małopolskiego. Jak może Pan ocenić te dwa lata, również w porównaniu do kadencji poprzedniej, w której był Pan wicemarszałkiem?
W stosunku do pierwszej kadencji przybyło zadań, jak też i w znacznym stopniu rozwinięto zadania, które miał do realizacji marszałek w poprzedniej kadencji. Zmieniły się także uwarunkowania ustrojowe, bowiem staliśmy się członkami Unii Europejskiej. Dla województwa jest to o tyle istotne, że staliśmy się projektodawcami i dysponentami środków z funduszy strukturalnych. Gospodarujemy też środkami Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych. Wszystko to dzieje się w dodatku w otoczeniu politycznym, którego skład nie jest tak stabilny, jak poprzedniej kadencji. O ile ówczesny układ sił umożliwił kierowanie województwem jednej partii, o tyle teraz konieczna była koalicja czterech ugrupowań.
W jaki sposób na działalność samorządu województwa wpłynęła reforma dochodów jednostek samorządowych?
Rozpoczynaliśmy kadencję w trudnej sytuacji finansowej, gdyż narastało zadłużenie. Było ono jeszcze niewielkie, ale tendencja szybkiego narastania długu była niekorzystna. Czekało nas wiele zadań, pogłębiała się recesja gospodarcza i mieliśmy obawy, czy ta reforma się powiedzie. Obawy były jednak przedwczesne i można powiedzieć, że martwiliśmy się na zapas. Województwu te zmiany wyszły na dobre - wzrosły dochody, notujemy też wzrost inwestycji. Patrzę z optymizmem na następne dwa lata. Stwierdziłem niedawno, że skończyliśmy okres zaciskania pasa, a rozpoczęliśmy czas zakasywania rękawów. Myślę, że tak mieszkańcy, jak i wszyscy odwiedzający Małopolskę, będą mogli to już niebawem odczuć.
Największe sukcesy?
Na pewno utrzymanie tempa inwestycji i wysokości nakładów na ten cel w budżecie ogółem - jest to około 40 proc., a mam nadzieję, że na tym nie koniec. Na uwagę zasługuje tu zwłaszcza budowa dróg, w czym Małopolska przoduje wśród innych województw. Mieliśmy też do czynienia z kilkoma udanymi przedsięwzięciami inwestycyjnymi i organizacyjnymi w kulturze, m.in. oddanie sali teatralno-koncertowej w Małopolskim Centrum Kultury Sokół w Nowym Sączu, rozbudowa sądeckiego skansenu, remont Filharmonii i rozpoczęcie budowy Opery Krakowskiej. Ważnymi przedsięwzięciami poszczycić się możemy w służbie zdrowia. Oddane zostały takie inwestycje, jak m.in. oddział ratunkowy w Nowym Sączu, przebudowa szpitala w Jaroszowcu i Krakowskiego Szpitala Reumatologii i Rehabilitacji, podjazd dla karetek wraz z zapleczem w krakowskim szpitalu im. Dietla. Rozpoczynamy Centrum Onkologii w Tarnowie.
Czy uregulowania prawne dotyczące statusu marszałka są takie, jakich Pan by oczekiwał?
Obecne kompetencje i tak są dużą zdobyczą. Po sześciu latach od wprowadzenia samorządu wojewódzkiego widać, że w wielu dziedzinach ta reforma miała sens. Kluczową kwestią pozostaje dysponowanie środkami unijnymi. Na tle krajów Grupy Wyszehradzkiej polskie regiony posiadają dużą swobodę w tym zakresie, ale nie wiadomo, jak będzie w latach 2007-2013. Olbrzymią rolę odegra tu skuteczność, jaką wykażą się województwa przy dysponowaniu obecnymi środkami. Moim zdaniem jest jeszcze wiele dziedzin, które wciąż pozostają w kompetencji wojewodów, a mogłyby być skierowane do samorządów. W wielu przypadkach ich przypisanie marszałkom poprawiłoby efektywność i sprawność zarządzania. Są pozytywne sygnały, że planowane jest przeniesienie zadań z zakresu m.in. ochrony środowiska, geodezji, pozwoleń na budowę dróg. W obecnej sytuacji politycznej trudno jednak powiedzieć, jaki będzie los tych projektów i kiedy miałoby to ewentualnie nastąpić.
Jest Pan członkiem Europejskiego Komitetu Regionów, instytucji unijnej zrzeszającej 330 regionów, prowincji i metropolii. Jak ocenia Pan województwo na tle innych regionów Europy?
Z danych liczbowych wynika, że na pewno jesteśmy jednym z najbiedniejszych regionów Unii. Spośród nowych krajów członkowskich jeszcze tylko niektóre regiony słowackie znajdują się na tej liście pod nami. Jednocześnie, co jest charakterystyczne i dla innych polskich regionów, tempo rozwoju i wzrost gospodarczy są z kolei największe. Jesteśmy pod tym względem w pierwszej dziesiątce. Małopolska należy przy tym do najważniejszych i największych regionów pod względem liczby mieszkańców i terytorium. Choć nie najzamożniejsi, jesteśmy jednak liczącym się podmiotem. Obecność w Unii Europejskiej jest zatem dla nas dużą szansą i mam nadzieję, że uda nam się ją wykorzystać.
Rozmawiał Wojciech Stańczyk