Polacy i Ukraińcy w przemyskiem

admin 1997-04-30

Problem narodowościowy w Przemyślu dotyczy spraw polsko-ukraińskich w kilku aspektach: historycznym, terminologicznym, ludnościowym i politycznym.

Przemyśl od X wieku związany z Europą łacińską uczestniczył w procesach narodowotwórczych charakterystycznych dla całej Europy Środkowej. Dla nas do XIX wieku Polak znaczyło zarówno Polak etniczny, jak i mieszkaniec całego państwa Rzeczypospolitej. Podobnie jak Brytyjczyk to i Anglik, i Walijczyk czy Szkot. Zmiany granic w XIX wieku zmieniły tę sytuację. Narodu nie kreowało już państwo, ale kryteria etniczne i kulturowo-językowe.

W owym czasie, aż do II wojny światowej mieszkali w Przemyślu Polacy, Żydzi i Ukraińcy względnie spokojnie. Wielkie przemiany powojenne spowodowały, że dziś żyjemy w mieście pogranicza całego regionu Europy Środkowej i Wschodniej.

Aspektowi terminologicznemu towarzyszy zamęt pojęciowy. Niektórym środowiskom polskim zarzuca się szowinizm, innym filoukrainizm, czy ukrainerstwo, ale jak dotąd nie zostały przyjęte do powszechnego użytku definicje tych pojęć. Natomiast bywa, że postawy patriotyczne, czyli miłowanie własnego narodu bardziej, aniżeli sąsiadów, określane są jako nacjonalistyczne.

Postrzeganie każdej nielicznej nawet mniejszości w barwach "wojennych" umacniał reżim, przez dziesiątki lat uprawiający po obu stronach granicy politykę asymilacji grup mniejszościowych głosząc przy tym marksistowską ideologię intemacjonalizmu.

Na aspekt ludnościowy składają się 3 elementy: mniejszość narodowa, językowa i religijna (wyznaniowa). Przemyśl był od kilku stuleci siedzibą dwóch biskupów katolickich: łacińskiego i unickiego, obecnie metropolitów. Stąd Arcybiskup łaciński kieruje Kościołem w Polsce południowo-wschodniej, a "ruski" Kościołem unitów w całym kraju. Ów fakt bardziej podniósł rangę kwestii narodowych, aniżeli liczebność poszczególnych nacji. Dlatego tez starania kurii biskupiej "ruskiej" o zwrot przedwojennej własności w Przemyślu i okolicznych gminach postrzegane są nadal jako roszczenia ukraińskie.

W okolicach Przemyśla mieszka około dwa tysiące unitów, zaś w całym województwie trzy tysiące. Ogółem w Polsce żyje ich 50 tysięcy. Zaangażowanie polityczne mniejszości wygląda następująco: w wyborach samorządowych 1990 roku na jej listę w Przemyślu głosowało l, 4%. W wyborach do parlamentu 1991 roku wojewódzką listę tę poparł 1% głosujących. W innych kampaniach wyborczych w ogóle jej nie rejestrowano, pomimo wyraźnych preferencji (braku progów procentowych).

Elementem politycznie istotnym jest bliskie sąsiedztwo państwa ukraińskiego. Wpływa ono znacząco na radykalną postawę lokalnych Ukraińców. Dezinformacja o rzekomych "represjach" wobec nich w Przemyślu rodzi przypuszczenie, że mniejszości narodowe po obu stronach granicy stają się "zakładnikiem stosunków z państwem sąsiednim". Wtórują temu w samym Przemyślu poglądy separatystyczne głoszące, iż ziemia przemyska jest "...naszą ziemią, nie polską..." Powstają więc sytuacje prowokujące zachowania odwetowe względem Ukraińców. Zdarzają się akty terroryzmu (prowokacji?): rzucanie petard, podpalanie drzwi, eto. Sondaże opinii publicznej w Polsce wskazują ciągle wysoki wskaźnik niechęci do Ukraińców (60% w 1996 roku). W Przemyślu jest on prawdopodobnie dużo wyższy. Ankieta przeprowadzona wśród mieszkańców miasta w 1995 roku wykazała, że choć 90% z nich chce by Przemyśl odwiedzało dużo turystów, to na Ukraińców wskazało 2%, natomiast np. na Niemców 40%.

Z tą kwestią łączy się sprawa szczelności granicy państwowej. W ostatnich latach rośnie wyraźnie wskaźnik przestępstw popełnianych przez obcokrajowców. Aby utrzymać poprawne stosunki z sąsiadem (handlowe, polityczne, kulturalne), należy z jednej strony "otwierać" maksymalnie granicę dla przepływu ludzi i towarów, a z drugiej strony "uszczelniać" ją nie dopuszczając do Polski ( i dalej, na Zachód) przemytu towarów niepożądanych i napływu przestępców. Ów problem znacznie wpływa na poczucie zagrożenia przestępczością ze Wschodu i kształtuje opinię społeczną o naszym wschodnim sąsiedzie.

Stosunki polsko-ukraińskie w okresie przemian ustrojowych

Ciężar poprawnego ich budowania w Polsce i województwie przemyskim po upadku dyktatury wzięły na siebie środowiska opozycyjne. Przejęły również odpowiedzialność za całą dotychczasową politykę państwa i na nie spadł największy trud wydobywania kraju z tragicznej sytuacji społeczno-gospodarczej. To podstawowe, jakby się wydawało, poczucie obywatelskiego obowiązku odbudowy Polski z ruin PRL, wśród mniejszości jest mało widoczne.

W Polsce od 1989 roku prowadzono "politykę niedyskryminacji" oraz preferencji dla narodowych i religijnych grup społecznych i to w większym wymiarze, aniżeli wymaga tego prawo. Nie mamy odrębnej ustawy o mniejszościach, których prawa zapewnia Konstytucja.

Politykę tę cechowało m. in: bezwarunkowe wyrzeczenie się zasady proporcjonalności względem potrzeb Polaków na Ukrainie, a także dostosowanie prawa polskiego do wymogów międzynarodowych. Przyjęto ponadto szeroko rozumianą w praktyce politykę społecznej tolerancji na różnych polach życia publicznego (np. odrzucenie postulatu dekomunizacji). Ożywiona aktywność mniejszości wspierana była także finansowo przez rząd w wymiarze dotąd niespotykanym.

Taka polityka doprowadziła do znacznego rozwoju np. prasy ukraińskiej. Dla porównania, Polacy na Ukrainie otrzymują bardzo niewielką pomoc rządową. Jedyne pismo polskie "Gazeta Lwowska" jest finansowane z Polski i w Polsce drukowane. W latach 1989-1996 w Przemyślu i w województwie, pomoc udzielana Ukraińcom z funduszy rządowych i samorządowych wyniosła co najmniej 31 mld starych złotych to jest ok. milion osiemset tysięcy dolarów. Kwota ta dowodzi mocnego wsparcia w Przemyślu sprawy ukraińskiej.

Na tym tle lokalny ruch obywatelsko-solidamościowy dostosował się do polityki rządu centralnego. Oczywiście nie miała ona jednoznacznego poparcia. Znamiennym tego przykładem były gorące dyskusje przed sześcioma laty nad kandydaturą jednego z działaczy ukraińskich do Rady Miejskiej z listy Solidarności. Przeforsowano ją uznając, że skoro w okresie PRL organizacje mniejszości ukraińskiej były ubezwłasnowolnione to właśnie ruch obywatelski powinien wesprzeć wiarygodnego przedstawiciela Ukraińców. Przykładów podobnego działania było więcej:

- Poparcie dla ukraińskiej szkoły podstawowej wyprzedzające o kilka miesięcy podobne działania ministerstw warszawskich.
- Potępienie w 1990 r. , przez senatora Ziemi Przemyskiej "Akcji Wisła" - przymusowego wysiedlania przez komunistów po wojnie , ludności cywilnej z Bieszczadów, jako kary za współpracę z UPA.
- Poparcie idei by społeczność ukraińska z pomocą Polaków przystąpiła do przerwanej przez zaborcę w XVIII wieku budowy katedry unickiej. Początkowo przyjęli ją Ukraińcy, po czym wycofali się rozpoczynając starania bezpośrednio w Warszawie o przejęcie kościoła Karmelitów. Stało się to bezpośrednią przyczyną tzw. bitwy o Karmel i pogorszenia lokalnych stosunków.

Ów "Karmel", klasztor i kościół górujący nad Przemyślem wybudowała w XVII wieku dla zakonu ojców Karmelitów polska rodzina Krasickich. Podczas rozbiorów cesarzowa austriacka, kasując tenże zakon przekazała klasztor z kościołem biskupowi greckokatolickiemu na katedrę. Odtąd, aż do końca II wojny światowej "Karmel" był miejscem-symbolem unitów. Po wojnie zaś ojcowie Karmelici, narażając się mocno komunistom, kościół odzyskali. I potrzeba spotkania się Ojca Świętego z grekokatolikami w Przemyślu, właśnie w ichniej katedrze-Karmelu, stworzyła sytuację konfliktu, w który zaangażowało się wiele stron: lokalne środowiska narodowe, władze państwowe polskie i ukraińskie. Kościół katolicki obu obrządków, wierni a szczególnie media i środowiska opiniotwórcze krajowe i zagraniczne. W kulminacyjnym momencie sporu (kwiecień-maj 1991 r.) grupa kilkudziesięciu Przemyślan, w większości wywodząca się z rodzin kresowych, zamknęła się w kościele wymuszając tym rezygnację władz kościelnych z zamiaru przekazania go unitom. Ostatecznie Ojciec Święty przekazał Ukraińcom na katedrę inny kościół.

Samorząd Przemyśla a kwestia ukraińska

Samorząd Miasta Przemyśla od początku swoich pierwszych demokratycznych wyborów w maju 1990 roku również prowadził politykę porozumienia. Władze miasta popierały utworzenie szkół z ukraińskim językiem nauczania (podstawową i średnią), uczestniczyły we wszystkich ukraińskich uroczystościach narodowych i religijnych.

Kwestia szkół budziła jednak kontrowersje. Zdaniem niektórych odrębne szkoły wyalienują grupy uczniowskie z reszty społeczności tworząc coś na kształt getta. Ukraińcy jednak postawili na szkoły osobne i to publiczne, w całości utrzymywane z budżetu państwa.

W 1991 roku Rada ,Miejska powołała specjalną Komisję Narodowościową. Wspierała ona akcje pomocy charytatywnej dla mieszkańców Ukrainy, rozważała m. in. możliwość powołania Konsulatu Ukraińskiego w Przemyślu, zajmowała się także kwestiami majątkowymi Kościoła unickiego na terenie miasta. Te ostatnie wiążą się z obowiązującym w Polsce prawem, nie zawsze satysfakcjonującym wszystkie środowiska. Podstawowym problemem jest różnica zdań co do tzw. reprywatyzacji, czyli zwrotu właścicielom ich przedwojennej własności, szczególnie w przypadku budynków mieszczących instytucje publiczne. Roszczenia Kościoła unickiego opierają się na ustawie sejmowej przyjętej w maju 1989 roku przez sejm PRL, która decyzje w tym względzie przekazała specjalnej Komisji rządu i Episkopatu bez żadnych możliwości odwołania się.

Komisja Narodowościowa powołała także Towarzystwo Polsko-Ukraińskie w celu rozwijania poprawnych stosunków z Ukrainą. Jednocześnie poparła wniosek o budowę pomnika upamiętniającego ofiary zbrodni nacjonalistów ukraińskich. Ta kwestia z kolei wiąże się ze sprawami zaszłości historycznych. Do dziś bowiem okres wojny i powojenny nie zostały sprawiedliwie podsumowane. Szczególnie piętnowany jest pozytywny stosunek niektórych grup mniejszości do ideologii ukraińskich nacjonalistów i UPA. W odpowiedzi na zarzut zbrodniczej działalności wojskowych formacji UPA w latach wojny w ówczesnej Małopolsce Wschodniej (zabito wówczas kilkadziesiąt tysięcy, lub kilkaset - różne źródła podają różne liczby - cywilnej ludności polskiej), Ukraińcy przywołują wspomnianą "Akcję Wisła", którą polski senat potępił jeszcze w 1990 roku. Podobnie parlament ukraiński uznał w 1991 r., UPA za organizację zbrodniczą. Ale nie wszyscy godzą się na porównywanie obu tragicznych wydarzeń. Skoro bowiem Akcja Wisła była akcją wojskową marionetkowego rządu okupanta sowieckiego, demagogią jest obwinianie o nią narodu polskiego. Więcej, są dowody pomocy niesionej ludności unickiej. Choćby w pobliskim Krasiczynie ówczesny proboszcz przepisał ponad dwa i pół tysiąca unitów na obrządek łaciński, by uniknęli deportacji. Natomiast działania UPA Ukraińcy uznają za walkę zbrojną o niepodległe państwo, a nie o republikę ZSRR. Dlatego tez do dziś jedną z najbardziej drażliwych kwestii w Przemyskiem jest sprawa stawiania pomników ku czci tej organizacji.

Podstawowa trudność w opisaniu polityki narodowościowej poszczególnych stronnictw w przemyskiem wynika z faktu, iż - poza jednym - żadne z nich nie sformułowało w tym względzie swojego programu. Posłużę się więc metodą przyjętą w 1992 r., przez Porozumienie Centrum. Po pierwsze, wszelkie problemy stosunków polsko-ukraińskich na lokalnym szczeblu powinny być rozwiązywane w ramach negocjacji pomiędzy przedstawicielami lokalnych środowisk. To gwarantuje najtrwalsze i najbardziej pragmatyczne rozwiązania oraz wyprzedza niebezpieczeństwo powstawania konfliktów. Dlatego tez nie odrzucam poglądu, że skoro środowiskom narodowym leży tak mocno na sercu dobro własnych Ojczyzn, to właśnie one, z jednej i drugiej strony, powinny uczestniczyć we wszelkich sprawach dotyczących mniejszości po obu stronach granicy. Po drugie, potrzeby każdej społeczności lokalnej powinna wyznaczać jej liczba. W przypadku obywateli polskich pochodzenia ukraińskiego mają oni w przemyskiem aż nadto wystarczające warunki do realizacji swoich zamierzeń. Po trzecie, niezbędna jest wiarygodność partnerów. Doświadczenia roku 1990 i 1991 wskazują, że przedstawiciele społeczności ukraińskiej nie zawsze byli wiarygodnymi. I nadal często usiłują załatwiać swoje sprawy bezpośrednio w Warszawie.

Warto przypomnieć w tym miejscu lokalne inicjatywy, z jednego tylko 1995 roku, które uzgodnione odpowiednio wcześnie z lokalnymi władzami i środowiskami nie wzbudzały protestów. Były wśród nich: przegląd filmów o mniejszościach narodowych, któremu patronował Prezydent Miasta Przemyśla oraz konferencja samorządowa polityków lwowskich i przemyskich, w której wzięli udział przedstawiciele największych centroprawicowych sił politycznych Zachodniej Ukrainy (RUCH, Kongres Ukraińskich Nacjonalistów), a z polskiej strony samorządowcy z Przymierza i Forum. Była to pierwsza w Polsce tego typu konferencja merytoryczna lokalnych polityków.

Przemyśl dla Ukraińców zdaje się być miejscem symbolicznym. Jednakże z przemyskiego punktu widzenia ważnym są właściwe proporcje i umiejętność dochodzenia do politycznych kompromisów jak najkorzystniejszych dla narodu i państwa, z uwzględnieniem lokalnych opinii.

Wrzesień 1996 r.

Publikując artykuł nadesłany nam z Przemyśla mamy nadzieję rozpocząć szerszą dyskusję na temat przeszłości i teraźniejszości stosunków polsko-ukraińskich. Oczekujemy na dalsze opinie naszych czytelników
Redakcja