Przed prywatyzacją
admin 2005-02-01
Miniony rok - jak podkreśla Pan w swoich wypowiedziach - był udany dla spółki. Co składa się na ten sukces?
Tak, dla Zakładów Azotowych w Tarnowie-Mościcach S.A. to był dobry rok. Za najważniejsze uznałbym intensyfikacje i modernizacje w domenie firmy. Każdy, kto zna historię przedsiębiorstwa i jego profil - a to już blisko 80-letnia tradycja - wie, czym dla firmy była i jest m.in. wytwórnia kaprolaktamu. Dziś, za sprawą CYKLOPOL-bis, przeżywa ona drugą młodość. Duży nacisk położyliśmy też na wytwórnie Tarnoformu, Tworzyw Modyfikowanych oraz Tarnamidu. Korzystną była decyzja o wykorzystaniu gazu ziemnego ze źródeł lokalnych i sfinalizowanie tego projektu. Podsumowując miniony rok należy podkreślić bardzo dobry wynik finansowy. Za 2004 rok osiągnęliśmy przychód 1,1 mld złotych, a miesięczna sprzedaż w ostatnich miesiącach wyniosła ponad 100 mln zł. Nasze produkty sprzedawały się bardzo dobrze, niektóre rekordowo. Umocniliśmy swą pozycję na rynku tworzyw, kaprolaktamu i w tradycyjnej naszej, jeszcze przedwojennej produkcji czyli w nawozach. Eksportujemy nadal myśl techniczną -realizowane są dwa kontrakty z chińskimi partnerami. Warto podkreślić, że ZAT S.A. stają się firmą nowocześnie zarządzaną. Wprowadzamy nowoczesny, 5-brygadowy system pracy, wdrażamy Zintegrowaną Kartę Wyników, zarządzamy personelem (systemy: rekrutacji, ocen pracowniczych, motywacji, szkoleń). Mogliśmy także pozwolić sobie na podwyżkę płac, niewielką, ale pierwszą od kilku lat. Zatem - to był dobry rok dla ZAT S.A.
Dla mieszkańców Tarnowa i okolic Zakłady Azotowe mają różne skojarzenia i wyobrażenia. Co firma zrobiła, by wizerunek "truciciela" zmienić? Jakie są efekty tych działań?
Proszę zauważyć, że w latach 90-tych nastąpiła zmiana w pojmowaniu rangi zagadnień środowiskowych, co umożliwiło zdecydowany postęp w tym obszarze. Branża chemiczna było prawdziwym pionierem tych zmian, które z jednej strony szły w kierunku dbałości i odpowiedzialności za środowisko, a z drugiej zezwalały na gospodarczą aktywność. I tu tarnowskie Azoty odniosły, uważam, spory sukces. Dziś ZAT S.A. są uważane za Firmę przyjazną środowisku, szczycą się tytułem "Lidera ekologii" nadanym przez mieszkańców Małopolski. Nie ma nas na niechlubnej Liście 80. Nasze działania i wdrażany od ponad 10 lat program "Odpowiedzialność i troska" pozytywnie przekłada się na wizerunek przedsiębiorstwa, już nie truciciela, ale przyjaznego środowisku naturalnemu i mieszkańcom. To, co zrobiliśmy w tym zakresie jest zauważane i docenianie. To przekłada się na swego rodzaju społeczne przyzwolenie na funkcjonowanie firmy. A efekty? Za ostatnią dekadę osiągnęliśmy bezprecedensowe ograniczenie emisji zanieczyszczeń energetycznych i szkodliwych substancji do atmosfery. Rozwiązaliśmy główne problemy gospodarki wodnościekowej i zagospodarowania odpadów - ich ilość zmniejszyliśmy blisko dwukrotnie. Na bieżąco o uciążliwości, która jest, i o prowadzonych działaniach informujemy mieszkańców. To wymóg i potrzeba czasu. Mieszkańcy mają prawo wiedzieć, jak funkcjonuje największa firma w dawnym województwie tarnowskim i jak jej działalność przekłada się na efekt gospodarczy, stabilność zatrudnienia, jaki ma wpływ na środowisko naturalne i w jaki sposób angażuje się w sprawy regionu oraz jego mieszkańców. Duży wysiłek wkładamy w propagowanie zagadnień ekologicznych wśród dzieci, młodzieży. Mówiąc krótko, wizerunek ZAT S.A. jest także w tym obszarze coraz lepszy.
Jakie cele stawia sobie spółka na ten rok?
Najważniejszym zadaniem jest prywatyzacja. Bo, pomimo dobrych wyników finansowych, nie stać nas na samodzielny rozwój. A jakie plany? Zamierzamy utrzymać tempo wzrostu, rozwijać rynki zbytu i stale podnosić jakość produktów. Mamy kadrę o wysokich kompetencjach. Na realizację czekają projekty rozwojowe dotyczące m.in. poliamidów, intensyfikacji kaprolaktamu, produkcji nowej odmiany nawozu. Mamy dobrą markę, jesteśmy dobrze postrzegani na rynku krajowym i rynkach zagranicznych, mamy bardzo dobre i innowacyjne rozwiązania w zakresie produkcji. Nasza przyszłość zależy więc od sprawnie przeprowadzonego procesu prywatyzacji (ale na to my, jako firma nie mamy wpływu), realizacji planów inwestycyjnych, też od czynników zewnętrznych, np. wahań w relacjach walutowych i siły złotego. W sytuacji, gdy ponad 60 proc. sprzedaży kierujemy na eksport, ma to niebagatelne znaczenie, ale znów na czynnik ten nie mamy żadnego wpływu. Istotnym dla całego sektora ciężkiej chemii i także dla ZAT S.A. wydarzeniem, które miało miejsce pod koniec ubiegłego roku, było długo oczekiwane przyjęcie zaktualizowanej strategii prywatyzacji sektora WSCh i ścieżek jej realizacji. Dla naszej firmy oznacza to indywidualną ścieżkę prywatyzacji z udziałem inwestora, najlepiej branżowego. Proces ten realizowany przez operatora MSP - Naftę Polską S.A. ma się zakończyć w tym roku.
Rozmawiał Wojciech Stańczyk