W zimie cieplej
admin 1993-12-31
Z Prezesem Zarządu Przedsiębiorstwa Komunalnego "Therma" Józefem Nieokosem rozmawia Leszek Dudziak.
Redakcja: Przez lata działało u nas Wojewódzkie Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej. W minionym roku przekształcono go w spółkę. Po co i jak doszło
do założenia tej spółki?
Józef Niedokos: Pierwszym etapem był podział Wojewódzkiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej. Poszczególne Gminy otrzymały we władanie
urządzenia ciepłownicze istniejące na ich terenie wraz z przynależną częścią tzw. mienia wspólnego byłego przedsiębiorstwa. Wydanie decyzji o podziale
Wojewoda Bielski uwarunkował uprzednim posiadaniem przez każdą Gminę "recepty" na prowadzenie działalności. Radni Bielska-Białej wybrali formę spółki
z o.o. Kapitał założycielski tej spółki nie był wcale mały, wynosił ponad 200 mld zł.
Redakcja: Czy uważa Pan, że wybór właśnie takiego rozwiązania był najsłuszniejszy?
Józef Niedokos: Był on właściwie bardzo ograniczony. Nie mogło to być przedsiębiorstwo państwowe, bo gminy nie mają prawa takiego tworzyć. Nie mógł
to także być zakład budżetowy, ze względu na swoją wielkość i różnorodną działalność. Wybrano jedną z form spółek prawa handlowego. Nie akcyjną, a z
ograniczoną odpowiedzialnością.
Redakcja: Dlaczego nie pracowniczą?
Józef Niedokos: Ponieważ załoga nie była w stanie spełnić warunku wniesienia swojego aportu, 20 proc. wartości przejmowanego kapitału.
Redakcja: Czy sprawdza się więc ta forma w działaniu?
Józef Niedokos: Działa już ponad rok i pierwsze oceny wykazują, że nastąpiło wiele zmian w przedsiębiorstwie. Musieliśmy zacząć od zmiany struktury
organizacyjnej, co od razu wymusiło niejako eliminowanie zaszłości nieefektywnych i przestarzałych. Do podstawowych zmian zaliczam, poza
wprowadzeniem nowego schematu organizacyjnego, wynegocjowane z załogą i związkami zawodowymi zmniejszenie ilości składników płacy, ograniczenie
godzin nadliczbowych, redukcję administracji, połączenie niektórych działów administracyjnych...
Redakcja: Czy napotkaliście na trudności przy zakładaniu spółki?
Józef Niedokos: Najwięcej obaw, co jest zrozumiałe, miała załoga. Była przecież przez lata przyzwyczajona do bardzo konkretnych funkcji opiekuńczych
zakładu. A tu nagle właścicielem ich przedsiębiorstwa miała zostać gmina, całkowicie decydując o nim i jego załodze. Zrozumiałe też były obawy, na przykład
o zwolnienie grupowe. Tych jednak nie było. Kosztem wielu spotkań, dyskusji, działań. W końcu szok minął i przeżyliśmy już wspólnie, jako pracownicy
spółki, jeden sezon grzewczy i remontowy.
Redakcja: Co nowego wniosła ta spółka do rozwiązań problemów ciepłownictwa w Bielsku-Białej?
Józef Niedokos: Musiała wnieść przede wszystkim wiele nowości i obalać mity niemożności. Prawic każdy z działów ma nowe obowiązki. Wszystkie one
wiążą się z podejmowaniem decyzji pod kątem: czy to się nam opłaca. Najbliższy przykład: zakupy. Nie kierują już nimi żadne inne zasady jak opłacalność
powiązana z najwyższą jakością kupowanych towarów. Inny przykład planowanie remontów. Dawniej nikt nie liczył się z prawem własności, budowano tam
gdzie chciano. Dzisiaj musimy działać zgodnie z prawem by wejść na prywatną posesję. To sprawia wiele dodatkowych kłopotów.
Redakcja; A rozliczenia za energię?
Józef Niedokos: Właśnie, niegdyś energia była bardzo tania, nikt się też tymi kosztami specjalnie nie przejmował. Dzisiaj jest inaczej. By nasze
przedsiębiorstwo mogło w przyszłości się rozwijać musimy stosować zasadę handlową: Klient nasz pan. Płaci i wymaga. Rozmowy z odbiorcami są bardzo
trudne i staramy się by były fachowe. Chcemy im nie tylko sprzedawać energię ale i pomagać w odpowiedniej jej eksploatacji. Trudnym i też nowym
problemem, jest ściąganie należności.
Redakcja: A są one przecież podstawą wypracowania zysku. Jak on się w "Thermie" kształtuje i na co jest wykorzystywany?
Józef Niedokos: Jesteśmy spółką komunalną. W tych dwóch nazwach tkwi pozorna sprzeczność, a dlatego na pewno obchodzi płacących tj. zakłady i
mieszkańców miasta, w jaki sposób wykorzystywany jest zysk. Bo to przecież jakby ich pieniądze. Po pierwszych trzech kwartałach działalności spółki zysk
netto wynosił około 10 mld zł. W całości przeznaczyliśmy go na inwestycje. O podziale zysku spółki decyduje jej właściciel, w tym przypadku gmina.
Rentowność kształtuje się w tym roku około 7 proc.
Redakcja: Jak widzicie się wobec rozwoju centralnego ciepłownictwa? Nowoczesna konkurencja nie zasypuje gruszek w popiele.
Józef Niedokos: Nasza przyszłość związana jest z wygrywaniem tej konkurencji. Gaz, olej, prąd... Na gaz, ze względu na jego cenę, skazane będą przede
wszystkim miejscowości oddalone od kopalń. Bielsko posiada elektrociepłownię i węgiel za miedzą. A koszt budowy nowych sieci i instalowanie kotłów
gazowych? To piosenka przyszłości, i to dalekiej. My musimy zrobić wszystko, by nasza energia była jak najtańsza i niezawodna. Zachęcamy do montażu
liczników energii, bo klient musi wiedzieć, że sprawiedliwe płaci. Z planu przestrzennego zagospodarowania Bielska-Białej i naszego dokładnego rozeznania
wynika, że nowo powstające osiedla mieszkaniowe, hurtownie, zakłady pracy będą korzystały z tej formy ciepłownictwa. Przynajmniej w niektórych
regionach miasta.
Redakcja: Panie Prezesie, najkrócej, czy macie szansę zaistnieć w przyszłości, tak naprawdę, nie na siłę?
Józef Niedokos: Tak. Uzasadnię to najprościej: Co roku jest zima. Bielsko nie ma i długo nie będzie miało miliardowych środków na rozwiązania inne,
droższe. Myślę, że miasto zostanie podzielone na rejony wpływów: ciepła z sieci, gazu i energii elektrycznej. W wielu miastach Europy Zachodniej jest
podobnie.
Redakcja: Panie Prezesie, pozwoli Pan na chwilę szczerości? Tak? To proszę naszym Czytelnikom powiedzieć coś o sobie. Czy uważa Pan, że jest
odpowiednim człowiekiem na właściwym stołku?
Józef Niedokos: Jestem absolwentem Wydziału Mechaniczno-Energetycznego Politechniki Wrocławskiej. Na moje doświadczenie zawodowe składa
ją się lata pracy w Raciborskiej Fabryce Kotłów w tym: projektowanie i nadzorowanie budowy kotłów w kilku elektrociepłowniach polskich m.in. EC B-B,
funkcje z-cy kierownika budowy, największej elektrowni na węgiel brunatny w Bułgarii, praca na stanowisku adiunkta naukowo-badawczego w bielskim
oddziale COBRTI, Instal W-wa oraz kilku lat projektowania w elektrowni atomowej w Niemczech w ogrzewnictwie i klimatyzacji w Austrii.
Redakcja: Wymagał Pan od siebie, czy wymaga również fachowości od swoich współpracowników?
Józef Niedokos: Oczywiście. Stawiam na wiedzę, fachowość i doświadczenie. Na przykład moim zastępcą jest Jerzy Pisowicz, wysokiej klasy fachowiec,
autorytet w środowisku ciepłowniczym nie tylko B-B. Jest absolwentem Politechniki Gliwickiej, ukończył studia podyplomowe, posiada najwyższy stopień
specjalizacji w zakresie ciepłownictwa. Pracowaliśmy już z inż. Pisowiczem w COBRTI i 2-krotnie projekty naszej pracowni zdobywały nagrody Ministra
Budownictwa. Również w tym okresie uzyskaliśmy uprawnienia rzeczoznawców PZITS. Do naszych osiągnięć zawodowych można zaliczyć publikacje w
pismach fachowych oraz referaty głoszone na wielu konferencjach ciepłowniczych organizowanych w kraju. To kwestia nowych technologii elektrociepłownie
bielskie wyłapują już ok 99% popiołu. Ale najbardziej szkodliwa jest siarka. Technika odsiarczania kosztuje, takie urządzenia jeszcze nie są powszechne ale
od nich przyszłości nie uciekniemy. Pierwszym dużym krokiem będzie montowany obecnie w Elektrociepłowni kocioł parowy z paleniskiem fluidalnym o
wydajności 230 t/u. Takie rozwiązanie pozwoli wyłapać siarkę już w palenisku. Na razie pozostają półśrodki tj. zakup węgla o niskiej zawartości siarki mimo,
że jest droższy.
Dziękuję Panu, w imieniu Czytelników "Wspólnoty Małopolskiej" za rozmowę. Życząc sukcesów, to już w imieniu mieszkańców Bielska-Białej.
Rozmawiał: LESZEK DUDZIAK