2013-11-12
Zarząd województwa w ubiegłym tygodniu o 180 stopni zmienił swoje zapatrywania dotyczące zakazu palenia węglem w domowych piecach. I to w ciągu zaledwie kilku dni. Jeszcze pod koniec października urząd marszałkowski chciał, by dozwolone było palenie węglem wysokiej jakości w nowoczesnych piecach. Nawet właściciele nowo budowanych domów mieli mieć prawo postawienia węglowej kotłowni. Oznaczało to jedynie ograniczenie używania węgla w domowych paleniskach, a nie całkowity zakaz. A przecież, jak dowodzą eksperci ochrony środowiska, węgiel odpowiada nawet za 95 proc. tworzącego się w Krakowie smogu. Taka propozycja wzbudziła falę protestów - od prezydenta Krakowa Jacka Majchrowskiego przez organizacje społeczne walczące z krakowskim smogiem po ekologów.
Na początku listopada zarząd województwa postanowił znów się zebrać, by ponownie przedyskutować sprawę węgla. I nagle nasz małopolski urząd marszałkowski okazał się najbardziej ekologicznym gremium samorządowym w całej Polsce. Postanowił całkowicie zakazać palenia w gospodarstwach domowych nie tylko jakimkolwiek węglem, ale także drewnem w okazjonalnie rozniecanych kominkach. Skąd taka nagła zmiana poglądów?
Nie jest przecież tajemnicą, że wcześniej zarząd województwa promował rozwiązanie mające ograniczyć używanie węgla pod Wawelem - a nie całkowicie go zakazać - bo miał w tym interes polityczny. Marszałek Marek Sowa mieszka w górniczym powiecie oświęcimskim i tam musi zabiegać o poparcie wyborców. Jakiekolwiek propozycje uderzające w interesy górników są tam przyjmowane co najmniej z niechęcią. Skrzętnie wykorzystuje to Prawo i Sprawiedliwość. Mieszkająca w tej samej okolicy co marszałek Sowa wiceprzewodnicząca PiS Beata Szydło zapowiedziała że małopolscy radni tej formacji nie poprą całkowitego zakazu palenia węglem, bo nie chcą być przeciwko górnikom. Zarząd województwa, proponując teraz radykalny zakaz palenia węglem i drewnem, musi sobie zdawać sprawę, że spotka się on ze sprzeciwem wielu radnych. Nie tylko opozycji z PiS, ale też członków rządzącej Małopolską koalicji PO i PSL, którzy w sejmiku mają zaledwie dwa głosy przewagi. Część z nich, na czele z przewodniczącym sejmiku Kazimierzem Barczykiem (klub PO), uważa, że zbyt radykalny może się okazać zakaz okolicznościowego rozniecania kominków. Choćby w Boże Narodzenie przy choince. Niektórzy z radnych podejrzewają nawet, że marszałkowie specjalnie zaproponowali teraz tak rygorystyczne przepisy, zdając sobie sprawę z nastrojów w sejmiku. Dzięki takiemu posunięciu przyznali rację zaniepokojonym smogiem krakowianom, a jednocześnie dają nadzieję mieszkańcom górniczych regionów, że sejmik nie wyrządzi krzywdy tej gałęzi przemysłu.
Misji przekonania mających wątpliwości radnych podjął się prezydent Krakowa Jacek Majchrowski. Zapowiada, że osobiście będzie chciał się spotkać z każdym z 39 radnych sejmiku. Żeby tego dokonać, do sesji zaplanowanej na 25 listopada musiałby każdego dnia umawiać się z trzema radnymi. Nie jestem pewien skuteczności takiej prezydenckiej pogadanki wygłoszonej choćby przed słynącym z ciętego języka Jackiem Soską, wiceprzewodniczącym sejmiku z PSL, który już ogłosił, że nie zamierza zakazywać palenia węglem. Ale może to tylko moje czarnowidztwo.
BARTŁOMIEJ KURAŚ