Prasa - szczegóły

2011-02-01

Radni spierali się o to, czy interpelacje powinny być składane na początku, czy też na zakończenie sesji.

Od początku obecnej kadencji sesje Sejmiku Województwa Małopolskiego nie rozpoczynają się - jak to było w ubiegłych latach - od interpelacji. Już na poprzedniej sesji radni Prawa i Sprawiedliwości protestowali przeciwko takiemu rozwiązaniu. Wczoraj zgłosili wniosek, by interpelacje przesunąć z końca sesji na jej początek. Przewodniczący sejmiku Kazimierz Barczyk (Platforma Obywatelska) tłumaczył, że umiejscowienie interpelacji na końcu sesji zostało uzgodnione z Komisją Główną, a chodziło o to, by szybciej uchwalić budżet województwa na rok 2011.

- To pytanie o jądro demokracji - grzmiał Bogdan Pęk (PiS), według którego przesuwanie interpelacji na koniec posiedzenia to celowe działanie zmierzające do ograniczenia roli opozycji. Józef Lassota (PO) zwrócił uwagę, że w Sejmie interpelacje składane są na końcu i zaapelował, by tak samo było w sejmiku.

- Interpelacje są ważne, ale często wykorzystuje sieje do popisu, a jesteśmy tu przede wszystkim do podejmowania uchwał - mówił radny Lassota.

- Skoro interpelacje nie są ważne, to w ogóle z nich zrezygnujmy - oburzał się Andrzej Romanek (PiS). Bogusław Mąsior (Sojusz Lewicy Demokratycznej) apelował, by nie kłócić się o to, który punkt jest ważniejszy i przypominał, że w Senacie oświadczenia senatorów też składane są na końcu i to nie umniejsza ich znaczenia.

Burzliwa dyskusja nie doprowadziła do porozumienia między PO i PiS. Wniosek tej drugiej partii nie uzyskał większości, a o tym, czy na następnej sesji radni będą składać interpelacje na początku sesji, zdecyduje Komisja Główna

(GEG)