2013-10-28
Posłowie i europarlamentarzyści pozostają głusi na apele mieszkańców, ekologów i lekarzy. Nie zrobili nic dla poprawy jakości powietrza. To dla nich problem lokalny.
Walka ze smogiem stała się tematem najgorętszych dyskusji w krakowskim magistracie i urzędzie marszałkowskim, gdzie trwają prace nad ostatecznym kształtem uchwały w sprawie ograniczenia lub wręcz zakazu palenia węglem. Wszyscy zdają sobie sprawę, że nie można dłużej ignorować faktu, że Kraków znajduje się na 3. miejscu listy najbardziej zanieczyszczonych miast w Unii Europejskiej. Niestety, w dyskusji tej nieobecni są miejscowi posłowie.
- Tu nie można mieć pretensji do konkretnej partii czy polityka. Dla wszystkich -odprawa do lewa - problem ogromnego zanieczyszczenia miasta nigdy nie istniał. To wymaga podjęcia decyzji, które nie wszystkim się spodobają, a politycy za bardzo nie chcą ryzykować - mówi Andrzej Guła z Krakowskiego Alarmu Smogowego (KAS).
Sprawa, od której rozwiązania zależy jakość życia i zdrowie mieszkańców, w zasadzie posłów nie interesuje. - Nie przyszło mi do głowy, że to sprawa dla Sejmu - mówi szczerze Jerzy Fedorowicz, poseł PO.
- To przede wszystkim problem lokalny, zależny od decyzji władz wojewódzkich - umywa ręce poseł Łukasz Gibała z Twojego Ruchu, pytany, co on i jego partia zrobili w walce z krakowskim smogiem.
Podobnego zdania jest Zbigniew Ziobro, europoseł Solidarnej Polski, który swoją aktywność w sprawie ograniczył do wysłania interpelacji do Komisji Europejskiej.
- Podjąłem interwencję, zwróciłem komisji uwagę na problem i zapytałem, jak może pomóc. Teraz wszystko w rękach lokalnych władz - twierdzi Ziobro.
Smog nie jest też priorytetem dla krakowskich posłów PiS. Andrzej Adamczyk twierdzi, że jego partia jest w tej sprawie bezradna. - Rząd konsekwentnie ignoruje nasze pomysły. Każda nasza inicjatywa jest lekceważona - tłumaczy poseł Adamczyk, ale nie jest w stanie podać żadnego konkretnego działania PiS.
Posłanka Lidia Gądek z rządzącej PO dotychczasowy brak inicjatywy (wyjątek to konferencja zorganizowana przez posła Ireneusza Rasia) wyjaśnia tym, że powinna ona wyjść od... rządu. - To rola Ministerstwa Środowiska. Ale jeżeli dotąd nic się nie działo, przedstawię problem na posiedzeniu Sejmowej Komisji Ochrony Środowiska - obiecuje Lidia Gądek.
Zdaniem Andrzeja Guły z KAS takie głosy świadczą jedynie o braku znajomości tematu. - To wynika z braku wiedzy, co i w jaki sposób można byłoby zrobić - mówi Guła - Mam nadzieję, że to się w końcu zmieni, bo potrzebujemy spójnej strategii ochrony środowiska na szczeblu krajowym - dodaje.
Na większą aktywność posłów liczy też Kazimierz Barczyk, przewodniczący małopolskiego sejmiku. - To nie jest tylko problem lokalny. Jeżeli nie ograniczymy zapylenia w Krakowie, budżet państwa będzie obciążony ogromnymi karami za kimanie unijnych dyrektyw. I wszyscy będziemy za to płacić - przypomina Barczyk, mając nadzieję, że posłowie będą wspierać przygotowany przez niego pomysł działania (o ile uda się wcześniej wprowadzić zakaz ogrzewania węglem). Polega on na rozwijaniu sieci ciepłowniczej w mieście. - Natomiast ludzie używający gazu powinni mieć obniżony VAT i akcyzę. Ale takich zmian nie przeprowadzimy sami. Posłowie muszą za tym lobbować w rządzie - wyjaśnia Barczyk.
MACIEJ PIETRZYK