2012-12-07
Pomysł budowy kompleksu umożliwiającego jak najpełniejsze korzystanie z oferty filharmonii oraz pozostałych krakowskich instytucji muzycznych, na czele z Akademią Muzyczną, od lat przebija się w dyskusjach na temat dużych projektów Krakowa. Dwa tygodnie temu ogłoszono konkurs na koncepcję urbanistyczną dla 12-hektarowej działki w dzielnicy Grzegórzki, gdzie krakowskie Centrum Muzyki mogłoby powstać. Czy jest potrzebne?
W spotkaniu wzięli udział: Jacek Ewy z biura Ingarden&Ewy Architekci, Janusz Sepioł, senator RP, Tomasz Handzlik, publicysta kulturalny, Krzysztof Markiel, dyr. departamentu kultury i dziedzictwa narodowego Urzędu Marszałkowskiego woj. małopolskiego, Bohdan Lisowski, prezes krakowskiego oddziału SARP, oraz Romuald Loegler, architekt i wydawca miesięcznika "A&B".
- Chcemy, żeby architekci z całego świata podpowiedzieli nam za sprawą ogłoszonego konkursu, jak Centrum Muzyki powinno wyglądać i jakie powinno mieć otoczenie - podkreślał Krzysztof Markiel, dyrektor Departamentu Kultury i Dziedzictwa Narodowego Urzędu Marszałkowskiego. - Mamy nadzieję, że w marcu spotkamy się i pokażemy, jak urbaniści widzą zagospodarowanie tego terenu - dodał Markiel.
Kazimierz Barczyk, przewodniczący małopolskiego sejmiku, przekonywał, że każdy będzie mógł Krakowowi odebrać tytuł metropolii, jeśli nie będziemy mieć budynku filharmonii z prawdziwego zdarzenia. - Jeżeli tego zadania nie podejmiemy i nie wykorzystamy funduszy unijnych, to popełnimy grzech zaniechania - podkreślał Barczyk. - Taki obiekt będzie ikoną Krakowa - przekonywał Barczyk.
Senator Janusz Sepioł podkreślał, że województwo małopolskie ma szczęśliwą rękę do architektury. Przekonywał, że kryzys finansowy jest ważny dla pokolenia, które nim żyje. - Przy dłuższej perspektywie czasowej kryzys nie ma jednak znaczenia - podkreślał Sepioł. Wyraził on jednak wątpliwość, czy w Krakowie potrzebne jest miasteczko muzyczne, czy raczej tylko filharmonia.
- Kiedy kilka lat temu usłyszałem, że na Grzegórzkach może powstać Centrum Muzyki, byłem zdumiony, że stać nas na taki pomysł - wspominał publicysta kulturalny Tomasz Handzlik. - Jeśli przy tym obiekcie znajdzie się również miejsce dla kampusu Akademii Muzycznej, z odpowiednim programem skierowanym do studentów i młodych artystów, to jestem przekonany, że to miejsce będzie tętniło życiem - przekonywał Handzlik. - Tu jest jak na giełdzie. Kupować należy w dołku - przekonywał Konrad Myślik. - Poza tym dzielnica ta wymaga rewitalizacji - dodał.
Innego zdania jest architekt i wydawca miesięcznika "A&B" Romuald Loegler: - Dzielnica Grzegórzki nigdy nie cieszyła się zainteresowaniem deweloperów - przekonywał. Jak mówił - urbanistyka pokazuje, że nie pokona się historii. - Nowe, sztucznie wskazane centra miast nie sprawdzają się - zaznaczał Loegler. Być może warto pokazać mieszkańcom, jakie inne lokalizacje Centrum Muzyki brane były pod uwagę - postulował Loegler.
Prezes krakowskiego Oddziału SARP Bohdan Lisowski zadał pytanie o przyszłość Krakowa jako ośrodka kultury w Europie. - Jeżeli chcemy widzieć nasze miasto wśród najważniejszych ośrodków kultury, to taki obiekt jest konieczny - przekonywał Lisowski. I wskazywał na przykład opery w Oslo, której budowa wymusiła zmiany w całej tkance miasta. Zdaniem Lisowskiego konkurs odpowie na najważniejsze pytania dla tej inwestycji.
Piotr Gajewski, były prezes krakowskiego SARP, przekonywał, że problem leży gdzie indziej. - To miejsce ma bardzo duży potencjał i mam nadzieję, że zbudujemy miasteczko muzyki - przekonywał Gajewski. - Zaczynamy jednak źle, bo nie wiadomo do kogo skierowany jest konkurs studialny. Konkurs będzie oceniany przez dygnitarzy, a nie architektów i urbanistów - krytykował Gajewski.
Spotkanie w Małopolskim Ogrodzie Sztuki zostało zorganizowane przez Fundację Aktywnych Obywateli im. Józefa Dietla, krakowski Oddział SARP, "Gazetę Wyborczą" i MOS.
dah