2012-10-11
Przewodniczący sejmików chcą zmiany nazewnictwa najważniejszych stanowisk w samorządzie wojewódzkim i więcej władzy dla siebie. Stanowisko w tej sprawie zostało przyjęte wczoraj w... Brukseli.
Zgodnie z nim, przewodniczący sejmików mieliby być nazywani marszałkami. Z kolei obecni marszałkowie województwa mogliby być nazywani wojewodami albo otrzymać inny tytuł "mający zakorzenienie w historycznej administracji państwa".
Kierujący pracami sejmików chcą także, by to im podlegali urzędnicy obsługujący radnych (dziś podlegają oni marszałkom i kierownikom urzędu). Domagają się także kompetencji w zakresie reprezentowania sejmików na zewnątrz oraz rezerwy celowej na ekspertyzy i opinie, będącej tylko w ich dyspozycji.
"Ważną sprawą jest również rozważenie zwiększenia diet przewodniczących lub też uzawodowienie ich poprzez zatrudnienie w formie etatowej, lub przyznanie diety połączonej z ubezpieczeniem społecznym" - można przeczytać w stanowisku Konwentu Przewodniczących Sejmików Województw.
Sprawa nazewnictwa osób kierujących sejmikami i zarządami województw oraz wojewodów wywoływała dyskusje jeszcze przed reformą samorządową z 1999 roku. Wtedy jednak samorządy województw miały - w większym stopniu niż to się stało - przejąć kompetencje wojewodów, których rola miała być ograniczona.
Co kilka lat dyskusja o nazewnictwie wraca. Np. cztery lata temu małopolski sejmik apelował, by został nazwany Sejmem Województwa Małopolskiego, a kierujący nim - by został marszałkiem małopolskiego Sejmu. Pojawiały się też sugestie, by obecny wojewoda był ministrem regionalnym.
(GEG)