Prasa - szczegóły

2013-10-23

Tydzień temu władze województwa małopolskiego zaskoczyły krakowian pomysłem dopuszczenia do użytku niskoemisyjnych pieców węglowych. Wczoraj prezydent Krakowa niespodziewanie oznajmił, że zaskoczenie sprzed tygodnia jest już nieaktualne.

Grubo mylą się ci, którzy myślą, że ekolodzy już wygrali, a pokonani powinni czuć się wszyscy obrońcy palenia węglem. Bój o czyste powietrze ciągle trwa, a wynik tego starcia może jeszcze nieraz być zaskakujący. Skoro tak łatwo marszałek i jego zastępcy mogli ulec namowom, by dopuszczalne było palenie w niskoemisyjnych kotłach, a teraz równie szybko obiecali prezydentowi miasta zmianę tej decyzji, to można spodziewać się kolejnych niespodzianek. Nietrudno wyobrazić sobie, że po spotkaniu np. z górnikami albo właścicielami domków jednorodzinnych zarząd województwa dokona kolejnego zwrotu.

Dziwić może nieco fakt, że spotkanie marszałka województwa Marka Sowy z przedstawicielami Krakowskiego Alarmu Smogowego, walczącego o całkowity zakaz palenia węglem, nie przyniosło przełomu. Tymczasem wystarczyła rozmowa z prezydentem Jackiem Majchrowskim, by ten usłyszał, że powrót do koncepcji całkowitego wyeliminowania węgla jest możliwy i realny. To może dowodzić jednego - że argumenty nie mają tu żadnego znaczenia, a liczy się polityka. Za tym drugim przemawia też to, że wielu dziennikarzy sugeruje, iż właśnie na braku stanowczych i radykalnych decyzji stracą krakowscy politycy. Oczywiście w oczach większości wyborców, bo węglem pali w mieście mniejszość. Nawet jeśli jest to kilkudziesięciotysięczna mniejszość.

O tym, czy zostanie wprowadzony zakaz palenia węglem, dowiemy się tak naprawdę po ostatecznym głosowaniu w sejmiku. Teoretycznie już w przyszłym miesiącu, ale i tu może być kolejna niespodzianka

Grzegorz Skowron