Prasa - szczegóły

2013-11-08

Zakaz stosowania węgla, drewna i ciężkich olejów opałowych to dla wielu radnych sejmiku wojewódzkiego zbyt radykalne rozwiązanie. Już dziś zapowiadają, że projekt uchwały zarządu województwa ma małe szanse na akceptację większości.

Projekt uchwały został wczoraj podany do publicznej wiadomości. Czytamy w nim, że „w celu zapobieżenia negatywnemu oddziaływaniu na środowisko i zabytki w granicach administracyjnych gminy miejskiej Kraków dopuszcza się wyłącznie następujące rodzaje paliw do stosowania w celu ogrzewania lokali lub budynków, przygotowania ciepłej wody oraz w kominkach: gaz ziemny i pozostałe węglowodory gazowe przeznaczone do celów opałowych, olej opałowy i olej napędowy przeznaczony do celów opałowych, z wyłączeniem ciężkiego oleju opałowego".

Oznacza to, że z użytku mają zostać wyłączone paliwa stale: węgiel i drewno oraz ciężkie oleje opałowe. Projekt uchwały zakłada, że do momentu wejścia w życie będzie ona stosowana dla nowo powstających budynków, a dla opalanych obecnie paliwami stałymi przewiduje okres przejściowy do 2018 roku. Głosowanie nad uchwałą zarządu ma się odbyć 25 listopada.

Już dziś wiadomo, że projekt uchwały wzbudza ogromne kontrowersje wśród radnych, ajcgo akceptacja wisi na włosku. Wiceprzewodnicząca PiS Beata Szydło kilka tygodni temu przekonywała, że pracując nad poprawą jakości powietrza, należy się skoncentrować na śmieciach, złej jakości węglu i ograniczeniu ruchu samochodowego. - W Małopolsce też mamy kopalnie i powinniśmy o nie dbać, by ludzie nie tracili pracy - argumentowała. Wtóruje jej radny wojewódzki PiS Zdzisław Filip, który jest górnikiem. - W samej Małopolsce mamy pod ziemią kilkaset tysięcy ton węgla. Nie możemy z niego zrezygnować - mówi radny. I dodaje: - Zresztą ja mam wrażenie, że w zakazie nie chodzi o ochronę powietrza, ale o sygnał dla Brukseli, że Kraków to zrobił, więc można zakazywać też gdzie indziej: w Nowym Sączu, Zakopanem. Choć klub PiS o uchwale jeszcze nie dyskutował, radny Filip zapewnia, że bez wysokiej rekompensaty dla mieszkańców na jakiekolwiek poparcie nie ma szans.

O programie pomocowym dla mieszkańców dyskutuje też Solidarna Polska. - Jestem przeciwko paleniu węglem, ale wszystko zależy od programu osłonowego. Nie wyobrażam sobie, że zostawimy mieszkańców samych sobie z wyższymi niż dotychczas rachunkami - mówi radny Krzysztof Tenerowicz. I domaga się od prezydenta Jacka Mąjchrowskiego, by wziął udział w sejmiku 25 listopada i wyjaśnił dokładnie, na czym ma polegać pomoc przy rachunkach oraz na jakie dofinansowanie mogą liczyć mieszkańcy.

Ale i ci, którzy liczyli, że większościowa koalicja PO i PSL nie będzie musiała się zbytnio denerwować głosami opozycji, mogą się przeliczyć. PO z PSL mąją jedynie dwa głosy przewagi w 39-osobowej grupie radnych. A jednomyślnej zgody nie ma ani wśród radnych PO, ani w PSL. Jacek Soska z PSL od dwóch miesięcy mówi całkowite „nie" zakazowi. Radny PO Kazimierz Barczyk, który jeszcze zimą wystąpił z apelem o wprowadzenie zakazu palenia węglem, przyznaje, że wpisane do projektu uchwały drewno może popsuć wszystkie plany. - Mam nadzieję, że uda nam się wypracować wspólne stanowisko. Będę za wprowadzeniem całkowitego zakazu dla pal iw stałych. Jeśli to nie przejdzie, spróbujemy przyjąć poprawkę, która dopuszczałaby do użytku drewno - mówi radny.

Także radny Kazimierz Czekaj przekonuje, że zakazanie palenia drewnem, które jego zdaniem stosuje się okolicznościowo, jest zbyt radykalnym rozwiązaniem.

- W efekcie nie wiadomo, czy uda nam się cokolwiek ustalić w listopadzie. Ja osobiście liczę, że zakażemy przede wszystkim węgla, który jest głównym sprawcą smogu w Krakowie. I to nieprawda, że pozbawimy górników pracy, bo mieszkańcy często kupują najtańszy węgiel sprowadzany z zagranicy - mówi Czekaj i zapewnia, że PO będzie szukać kompromisów.

Kontrowersje wśród radnych wojewódzkich nie zniechęcają na razie prezydenta Majchrowskiego i przewodniczącego rady miasta Bogusława Kośmidera, którzy najbliższe dwa tygodnie zamierzają spędzić na przekonywaniu opornych radnych do przyjęcia uchwały. Prezydent zapowiada, że z każdym spotka się osobiście.

Dominika Wantuch