2011-06-16
Zdaniem mieszkańców, promieniowanie jest m.in. przyczyną chorób nowotworowych.
Kiedy kilka lat temu na osiedlu Bielany pojawił się pierwszy maszt telefonii komórkowej, nikt nie zwrócił na niego uwagi. Gdy jednak zaczęły pojawiać się kolejne, a mieszkańcy zaczęli się coraz gorzej czuć. do urzędów popłynęły pisma z prośbą o interwencję. Przez dwa lata nic się jednak nie zmieniła nawet, gdy okazało .się. że część z tych masztów jest samowola budowlaną.
Sprawą udało się zainteresować wojewodę Stanisława Kracika który spotkał się kilkakrotnie z mieszkańcami. Ich zdaniem, anteny powodują bóle głowy, są przyczyną chorób nowotworowych i poronień.
Wojewoda, po każdym takim spotkaniu, szukał sposobu, żeby pomoc mieszkańcom. Udało się zmobilizować nadzór budowlany. który uznał anteny za samowole budowlane i wydal nakaz rozbiórki. Niestety, egzekucja tej decyzji to długotrwały proces, który może potrwać kilka miesięcy - mówi Joanna Sieradzka rzeczniczka prasowa wojewody.
Mieszkańcy nie wyobrażają sobie jednak dalszego życia w takim zagrożeniu. - Kiedy poroniłam, mój lekarz potwierdził. że przez promieniowanie nie donosiłam ciąży. Nie wolno mi też planować kolejnej. Albo wszyscy się stad wyprowadzimy. albo zostanie tu cmentarz. Sąsiadka ma chłoniaka, przypadków zachorowań jest kilkadziesiąt - mówi Barbara Gaudzińska-Calik. Jej rodzina mieszka w jednym pokoju, oklejonym ekranami z. obawy przed promieniowaniem. Z pozostałych pomieszczeń Calikowie starają się nie korzystać.
Idąc za ciosem, mieszkańcy wystąpili o odłączenie prądu, który zasila maszty. Tutaj także zostali poparci przez Stanisława Kracika który dwa dni temu wysłał pisma do Enionu oraz Urzędu Regulacji Energetyki w Warszawie. Enion powiedział nam wczoraj, że zna sprawę i będzie ją rozpatrywał. - Skoro część z tych masztów została postawiona nielegalnie, to nie powinna być do nich doprowadzana energia elektryczna Stąd pomysł, żeby wezwać dostawcę energii do natychmiastowego wstrzymania prądu - mówi Joanna Sieradzka
Mieszkańcy nie kryją rozgoryczenia że sprawy w urzędach idą ślimaczym tempem, a właściciele anten nadal robią swoje: - Dzisiaj przyjechała ekipa która zaczęła modernizować anteny, mimo nakazu rozbiórki - irytuje się Wioletta Kaczmarczyk.
Właścicielka domu. na której stoją maszty, uważa natomiast. że pomiary, które były robione u niej. wykazały brak promieniowania: - Sama mam dwójkę dzieci, chorą matkę i teściową. Ale kiedy spytałam o zdanie lekarzy, powiedzieli, że szkodliwość tych masztów jest znikoma. Przykro mi. że ludzie chorują, ale to nie jest moja wina - mówi Alina Kościółek.
PAULINA POLAK, KRZYSZTOF KATRA