2011-11-30
Zapaść finansów miasta i perspektywa nieudzielenia prezydentowi po raz kolejny absolutorium wywołała spekulacje o zarządzie komisarycznym w Krakowie. Ale rozwiązanie takie nie jest na rękę rozdającej karty Platformie Obywatelskiej, która mimo krytyki prezydenta woli, aby on nadal rządził.
Gdy podczas ostatniej sesji PO nie zgodziła się na proponowane przez prezydenta zmiany w tegorocznym budżecie, jasne stało się, że Jacek Majchrowski będzie mieć ogromny problem, by dostać za ten rok absolutorium (trzeci raz z rzędu!). Na dodatek wiele wskazuje na to, że w przyszłym roku zadłużenie miasta przekroczy dozwolony prawem próg 60 proc. jego dochodów. W takiej sytuacji organy nadzorcze (Regionalna Izba Obrachunkowa i wojewoda) będą musiały wezwać prezydenta do programu naprawczego. Gdyby taki nie powstał lub nie spełniał oczekiwań, wtedy wojewoda wnioskuje do premiera o komisarza.
Surowe konsekwencje pociąga też inicjowana przez radę uchwala o nieudzieleniu absolutorium - może prowadzić do ogłoszenia referendum o odwołaniu prezydenta.
Do żadnego z tych rozwiązań nie pali się mąjąca większość w radzie PO, która próbuje balansować między krytykowaniem prezydenta a niedoprowadzeniem do zarządu komisarycznego w Krakowie. Politycy Platformy niemal jednym głosem mówią, że zajmują się teraz finansami miasta, a nie analizą prawnych aspektów sytuacji prezydenta.
Senator Bogdan Klich: - Znamy stan zapaści finansów miejskich, ale wciąż czekamy na program naprawczy, który ma nam przedstawić prezydent. Od tego, jak będzie wyglądał, uzależniamy dalsze postępowanie!
Grzegorz Stawowy, szef klubu PO w radzie miasta: - Do głosowania nad absolutorium mamy jeszcze wiele miesięcy. Zobaczymy, jak będą wyglądać finanse miasta w pierwszym kwartale przyszłego roku. Temat referendum czy komisarza na razie nie istnieje wśród nas!
Ireneusz Raś, szef małopolskiej PO, przyznaje, że ewentualne referendum czy wprowadzenie zarządu komisarycznego w mieście byłoby dla PO sytuacją niekomfortową. - Jacek Majchrowski, który rządzi od dziewięciu lat, musi w jednoznaczny sposób powiedzieć krakowianom o problemach budżetu, cięciach i podwyżkach. To on, a nie komisarz, musi wziąć za to odpowiedzialność, bo rządzi na tyle długo, że nie może zrzucać odpowiedzialności na prezydenta Gołasia, Lassotę czy kogokolwiek innego - mówi Raś, podkreślając, że gospodarz, miasta powinien być wybierany w wyborach powszechnych, a nie decyzją administracyjną.
Nieoficjalnie wiadomo, że funkcja komisarza nie jest też dobrym pomysłem na promowanie ewentualnego kandydata PO na prezydenta. Rządząc w trudnej sytuacji, musiałby dyscyplinować finanse, stosować cięcia, nie prowadzić żadnych inwestycji - trudno sobie wyobrazić, że zyska w ten sposób popularność. PO woli więc krytykować prezydenta, ale równocześnie pozwolić mu na zmaganie się z zadłużeniem miasta.
Zresztą sami prawnicy nie ukrywają, że nie mają jasności w sprawie zasad wprowadzania zarządu komisarycznego. Kierujący biurem prawnym małopolskiego urzędu wojewódzkiego Mirosław Chrapusta zapewnia, że nawet trzykrotne nieprzyznanie absolutorium nie pociąga za sobą automatycznego odwołania prezydenta miasta. - Nie ma takiej zasady w przepisach prawa samorządowego. Kilkukrotny brak absolutorium jest jednak dobrym uzasadnieniem uchwały o ogłoszeniu referendum w sprawie odwołania prezydenta, jeśli chcieliby ją złożyć mieszkańcy. Dla radnych taką podstawę może stanowić nawet jednokrotne nieudzielenie absolutorium - tłumaczy Chrapusta.
Podobną opinię wyraża prof. Michał Kulesza, jeden z twórców przepisów o samorządach. - Nie ma w tej materii żadnych standardów. Kluczem do wprowadzenia komisarza nie powinny być jednak przesłanki formalne, lecz merytoryczne. Trzeba wykazać, że prezydent źle zarządza miastem i nie zmierza do naprawy sytuacji. Przecież komisarz nie jest po to, by ukarać miasto, tylko aby mu pomóc wybrnąć z. kłopotów - ocenia sytuację prof. Kulesza. - Dlatego trzeba być ostrożnym, kiedy ocenia się pracę prezydenta na podstawie uchwał o nieprzyznaniu absolutorium. Podejmowane są one głównie z pobudek politycznych - dodaje.
Magdalena Kursa, Bartosz Piłat