2011-07-27
Zarząd województwa małopolskiego stracił cierpliwość i odebrał Krakowowi 33 mln zł. Choć dotacja unijna na budowę hali Wisły została przyznana trzy lata temu, ani władze miasta, ani przyszły zarządca obiektu czyli Towarzystwo Sportowe Wisła nie znalazły pieniędzy na wkład własny w inwestycję.
Wczoraj zarząd województwa wydał wyrok. Nie mógł już dać więcej czasu, bo istniała obawa, że ociągająca się budowa hali nie skończy się w 2014 roku, a tego wymagała Unia. - Zabieranie pieniędzy nie jest miłą rzeczą, ale to była jedyna szansa, aby uratować je dla Małopolski -mówi Marszałek Województwa Marek Sowa. - Inwestycja miała trzy lata opóźnienia. Łudziliśmy się, że Wiśle i gminie uda się ją zrealizować, ale nie została przygotowana.
TS Wisła ma pretensje do miasta, że nie wsparło projektu. Gmina na razie nie chce komentować sprawy, dopóki nie dostanie oficjalnego pisma od marszałka. A pieniądze, które mieliśmy w garści, rozejdą się po całej Małopolsce.
Już w 2007 roku budowa hali została umieszczona na liście projektów kluczowych do dofinansowania. Gmina przekazała Wiśle grunty przy Reymonta i stworzyła dla hali plan zagospodarowania. - Ostatnio nawet zmieniliśmy go tak, aby można było do obsługi hali wykorzystywać miejsca postojowe w okolicy. Dzięki temu nie trzeba byłoby budować drogiego parkingu podziemnego - przypomina Grzegorz Stawowy, radny PO. - Więcej gmina nie może zrobić, bo nie ma pieniędzy.
Hali brakowało tylko wkładu własnego. Początkowo szacowano jej koszt na ok. 65 mln zł. Przy unijnej dotacji sięgającej 33 mln zł władze miasta musiały więc znaleźć drugie tyle.
TS Wisła negocjowało z firmą Salwator sfinansowanie budowy hali, ale ta wycofała się w 2009 roku. Wówczas gmina zobowiązała się przystąpić do inwestycji i zapewnić brakujące pieniądze.Koszt hali zmniejszono do 55 mln zł. W styczniu 2011 rozstrzygnięty został konkurs architektoniczny.
Architekci stwierdzili, że halę można postawić już za 46 mln zł czyli na wkład własny brakowało już tylko 13 mln zł. Miejski Zarząd Infrastruktury Sportowej chciał, aby budowa ruszyła z początkiem 2012 roku. Miała potrwać 18 miesięcy.
Niecałe dwa tygodnie po rozstrzygnięciu konkursu prezydent zaczął zastanawiać się, czy nie poprosić marszałka o przeniesienie dotacji unijnej z hali Wisły na halę w Czyżynach. Równocześnie pojawiły się deklaracje, że w przyszłości miasto sfinansuje w całości budowę hali Wisły. W tegorocznym budżecie Krakowa znalazło się wprawdzie 200 tys. zł na przygotowanie projektu i pozwolenia budowlanego dla hali przy Reymonta. Ciągle brakowało jednak zapisania w dalszych planach finansowych całości potrzebnej kwoty.
Władze TS i kibice Wisły zareagowali oburzeniem. Przypominali prezydentowi, że kiedyś na opłatku klubowym przy paruset świadkach obiecał, że Wisła będzie miała halę.
W marcu tego roku władze TS Wisły postanowiły wziąć sprawę we własne ręce i oznajmiły, że rozmawiają z tajemniczym sponsorem, który wyłoży 13 mln zł. Pod koniec miesiąca prezes Miętta-Mikołajewicz obwieścił nawet, że inwestor się znalazł. Miała być to międzynarodowa firma.
Marszałek Sowa czekał jednak na konkrety. W końcu okazało się, że inwestora nie ma i dotacja została cofnięta. Szansa na kolejną pojawi się dopiero w latach 2014-2020. Na razie władze Krakowa nie mają pieniędzy na samodzielne budowanie hali.
A nowoczesny obiekt jest potrzebny koszykarkom Wisły Can Pack, które odnoszą sukcesy w Europie. W zeszłym roku stara hala przeszła lifting, dzięki któremu zniknął problem z za małą strefą rzutów za trzy punkt y. Wisła jednak dalej co rok musi zdobywać warunkowe pozwolenie od federacji koszykarskiej nabranie udziału w europejskich rozgrywkach. Hala ma za małą widownię, która mieści 1,5 tys. osób. Minimum to 2 tys.
Piotr Rąpalskl