Prasa - szczegóły

2011-12-08

Radni nie zgodzili się wczoraj na propozycją prezydenta Krakowa, aby ceny biletów MPK były podwyższane każdego roku co najmniej o stopień inflacji.

Zdaniem radnych przyjęcie takiej uchwały wymuszałoby na nich coroczne uchwalanie podwyżek. Z takim stanowiskiem nie zgodziła się Joanna Niedziałkowska, dyrektor Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu.

Wszystko zależałoby od sytuacji finansowej. Nie jest przesądzone, że co roku przygotowywalibyśmy projekt uchwały o zmianie cen biletów powiedziała dyrektor ZIKiT Joanna Niedziałkowska.

Radnych nie przekonał ten argument i odrzucili w pierwszym czytaniu projekt uchwały o podwyżkach. - Ta uchwala i tak nie ma żadnego praktycznego znaczenia, otwiera tylko prezydentowi możliwość sztucznego pompowania dochodów w budżecie - powiedział Grzegorz Stawowy, przewodniczący klubu PO w Radzie Miasta. Nawet po przegłosowaniu tej uchwały Rada Miasta i tak musiałaby co roku uchwalać podwyżki cen biletów.

Radni zajęli się także projektem dotyczącym ulg w komunikacji zbiorowej. - Proponujemy, aby z bezpłatnych przejazdów mogły korzystać także dzieci z rodzin wielodzietnych - mówiła dyr. Niedziałkowska.

Radni PO zgłosili do tego projektu poprawki, aby zlikwidować darmowe przejazdy dla pracowników MPK i ich rodzin w sumie to ponad 6 tys. osób. - Planujemy zostawić ten przywilej tylko dla kierowców MPK - mówi radny Dominik Jaśkowiec.

Radni chcą podnieść także opłatę za jazdę bez biletu ze 150 do 240 zł (ci, którzy zapłacą karę w ciągu 7 dni dostaną bonifikatę 50 proc.). Dzięki tym zmianom do budżetu miasta ma wpłynąć dodatkowy milion zł. Natomiast zlikwidowanie darmowych biletów pracownikom MPK przyniesie 5 mln zł. Głosowanie w tej sprawie odbędzie się na sesji 21 grudnia.

Przeciwko próbom odebrania darmowych biletów protestowało wczoraj kilkudziesięciu pracowników MPK. Twierdzą, że te przywileje mają od ponad 130 lat i nie zabrali ich im "nawet Hitler i Stalin".

Związkowcy z MPK Przynieśli ze sobą transparenty: "Nie zabrali komuniści, a chcą zabrać platformiści", "Rajcowie: wstydu nie macie: diet sobie nie odbieracie, a nam bilety zabieracie".

Protestujący zachowywali się hałaśliwie w czasie obrad. Kiedy przedłużała się przerwa w obradach skandowali "Do roboty! Do roboty!". To poskutkowało: po kilku minutach radni wznowili sesję. Związkowcy jednak nie ucichli: ich głośne śmiechy i rozmowy zagłuszały słowa Bogusława Kośmidera, przewodniczącego Rady Miasta, który prowadził obrady.

- Proszę o zachowanie spokoju - powtarzał wiele razy Bogusław Kośmider. Kiedy to nie pomogło Janusz Wiaterek, komendant krakowskiej Straży Miejskiej, wysłał na galerię, gdzie siedzieli protestujący, strażników.

Protestujący nie zauważyli jednak kiedy ich punkt był omawiany: żaden z nich nie wyraził w tym czasie chęci zabrania głosu.

(AM)