Prasa - szczegóły

2012-03-08

Najpóźniej od połowy kwietnia za jeden przejazd autobusem i tramwajem zapłacimy więcej, a w ofercie pojawią się dwa nowe typy biletów komunikacji miejskiej. Krakowscy radni zgodzili się na proponowane zmiany, by ratować liczbę kursów.

O tym, że bilety komunikacji miejskiej znów podrożeją, słychać było już od dłuższego czasu. Wspominali o tym i miejscy urzędnicy, i radni. Ci ostatni jednak często zmieniali zdanie. Nawet podczas wczorajszej sesji rady miasta nie było pewności, jak potoczy się głosowanie w tej sprawie. Radny Paweł Ścigalski z Platformy Obywatelskiej proponował bowiem podwyżkę wybranych typów biletów o 20 gr (3 zł za bilet jednoprzejazdowy, a za godzinny 3,8 zł), a prezydent Jacek Majchrowski o 40 gr. I to za tym projektem opowiedziała się ostatecznie większość radnych. Oznacza to, że za bilet jednoprzejazdowy będzie trzeba teraz płacić 3,2 zł (zamiast 2,8 zł), a za godzinny - 4 zł (zamiast 3,6 zł). Dobra wiadomość jest taka, że bez zmian pozostają ceny popularnych biletów piętnastominutowych i okresowych.

Jeszcze niedawno krakowscy urzędnicy chwalili się, że mamy jedne z najtańszych biletów w Polsce. Po niskich cenach niewiele jednak zostało i dziś wcale nie odstajemy pod tym względem od innych dużych miast w kraju. Dla pasażerów to jednak marna pociecha. Dlaczego radni znów dali zielone światło dla podwyżki cen biletów? - Nie mieliśmy wyjścia. Prezydent zagroził, że bez tego będzie zmuszony do ograniczenia liczby kursów autobusowych i tramwajowych - wyjaśnia Grzegorz Stawowy, przewodniczący klubu PO w radzie miasta.

Faktycznie. Trzeba przyznać, że groźby prezydenta brzmiały wiarygodnie, bo MPK znalazło się w katastrofalnej sytuacji finansowej - miasto jest winne przewoźnikowi ok. 75 mln zł za wykonane usługi. I to właśnie pusta kasa miasta, z której finansowana jest komunikacja w Krakowie, była podstawowym argumentem za podwyżkami. Wiceprezydent Tadeusz Trzmiel, odpowiedzialny m.in. za publiczny transport, zapewniał radnych, że teraz sto procent wpływów z biletów trafi do MPK. Radni podchodzą jednak do tych obietnic z rezerwą. - Za dwa tygodnie oczekujemy od prezydenta dokumentów potwierdzających, że pieniądze z biletów faktycznie są przeznaczane na komunikację miejską, a nie na łatanie dziur w jezdni i premie dla urzędników - zaznacza Stawowy.

Od kiedy będziemy płacić więcej za przejazd komunikacją miejską? To zależy, kiedy nowa uchwała zostanie opublikowana w dzienniku urzędowym wojewody. Dopiero od tego momentu wchodzi ona w życie. Miasto zakłada jednak, że nowe stawki zaczną obowiązywać najpóźniej od połowy kwietnia.

Urzędnicy nie kryli wczoraj radości z wyniku głosowania. - Podwyżka cen biletów pozwoli nam na utrzymanie oferty na obecnym poziomie - przekonuje Piotr Hamarnik z Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu.

ZIKiT przewiduje wpływy ze sprzedaży biletów większe o 10 mln zł rocznie. Tyle że ani urzędnicy, ani nikt inny w mieście nie zgodzi się jednak obiecać, że przegłosowana wczoraj podwyżka to koniec problemów z finansowaniem komunikacji zbiorowej. - W tym roku bilety raczej już nie podrożeją - przewiduje ostrożnie wiceprezydent Trzmiel.

Oprócz podwyżki cen biletów przegłosowano wczoraj też dwie nowe propozycje. Taryfa zostanie wzbogacona o tzw. bilet dwuprzejazdowy za 6 zł, który zaproponował radny Dominik Jaśkowiec, zajmujący się w PO sprawami komunikacji miejskiej. Taki bilet można skasować dwukrotnie w ciągu półtorej godziny. Według założeń ma on łagodzić znaczną podwyżkę cen zaproponowaną przez prezydenta, bo pasażer zapłaci za każdy z dwóch przejazdów jedynie 3 zł, a nie 3,2 zł.

Inną nowością będzie bilet przygotowany specjalnie z myślą o kibicach, którzy przyjadą do Krakowa przy okazji piłkarskich mistrzostw Europy. To tzw. bilet na Euro za 13 zł ważny przez jedną dobę w strefie I i II. Będzie go mógł kupić każdy posiadacz karty Polish Pass (można ją kupić przez internet).

Co było do przewidzenia, radni zgodzili się również na ograniczenie darmowych przejazdów komunikacją miejską rodzinom pracowników MPK oraz emerytowanym kierowcom autobusów lub motorniczym. Najubożsi z nich wciąż będą mogli jednak liczyć na darmowe przejazdy. Miejski przewoźnik obiecał zafundować je z funduszu socjalnego.

Mateusz Żurawik

**********

Jak jest w innych miastach?

Wrocław: bilet jednoprzejazdowy - 2,4 zł, godzinny - 3,6 zł, Poznań: bilet półgodzinny - 3 zł, godzinny - 4 zł, Warszawa: bilet jednoprzejazdowy - 3,6 zł, godzinny - 5,2 zł.

**********

Komentarz

Czy podwyżkę cen biletów trzeba było uchwalić? W tej sprawie pewności nie mieli wczoraj nawet radni, którzy podejmowali ostateczną decyzję. Sytuacja miejskich finansów jest jednak na tyle dramatyczna, że bez droższych biletów groziłoby nam kolejne ograniczenie liczby kursów komunikacji miejskiej.

Wypada natomiast cieszyć się, że ani prezydentowi, ani radnym nie przyszło do głowy podniesienie cen biletów okresowych. Jak wynika z kalkulacji ZIKiT-u, to z nich właśnie najczęściej korzystają mieszkańcy. A podwyżka cen mogłaby ich zniechęcić do korzystania z autobusów i tramwajów. Przy rosnących cenach paliwa, a teraz również biletów do kasowania, zakup miesięcznego jeszcze nigdy nie wydawał się tak rozsądnym pomysłem jak dziś. Mam nadzieję, że żaden radny ani urzędnik nie postanowi tego zmienić.