Prasa - szczegóły

2011-11-16

Na projekt budżetu na przyszły rok czekano w Krakowie z niecierpliwością i obawą. Od dawna wiadomo było, że cięcia być muszą, ale teraz miało się okazać, jak głębokie. Od wczoraj już wiemy: są bardzo głębokie!

W projekcie prezydenta Jacka Majchrowskiego przyszłoroczne wydatki to 3,547 mld zł. Założony deficyt: 41,8 mln zł. Dochody wynieść mają 3,505 mld zł - to nieco więcej, niż zakładano na ten rok. Jak wiemy, już w wakacje okazało się, że zawyżono je o blisko 200 mln zł. Prognoza na 2012 rok ma być jednak realistyczna. Warunek: radni muszą zgodzić się na wszystkie podwyżki proponowane przez Majchrowskiego. Projekt zakłada bowiem podniesienie do maksimum niemal każdej możliwej stawki podatków i opłat miejskich. To źle wróży powodzeniu negocjacji budżetowych między radą miasta a ekipą prezydenta.

- Prezydent nie dotrzymuje słowa. Nie dalej jak w minioną środę obiecał, że najpierw przedstawi program reform, a dopiero potem siądziemy do rozmów w sprawie skali podwyżek - irytuje się Grzegorz Stawowy, szef klubu radnych Platformy Obywatelskiej.

Mimo maksymalizacji opłat i podatków, niemal na każdym kroku widać, że to budżet kryzysowy, w którym rozpaczliwie wycięto, co tylko się dało.

Najbardziej rzuca się w oczy czystka w inwestycjach. W roku 2012 nie rozpocznie się realizacja ani jednego ważnego zadania będziemy płacić tylko za to, za co musimy: rozpoczęte lub zakończone inwestycje (wydamy na nie 380 mln zl, o 30 proc. mniej niż rok temu).

Jedyne nowości to te, na które mamy środki z UE, ale tych przegapić nam nie wolno, a i niewiele dokładamy - kilkanaście milionów złotych. Na utrzymanie istniejącej sieci przeznaczono kwotę o połowę niższą niż w latach poprzednich (106 mln zł). Znowu urosła za to kwota, którą musimy oddać bankom - tym razem wyniesie ok. 450 mln zl. Żeby to spłacić, znów będziemy musieli pożyczyć - ok. 420 mln zl. W sumie cały budżet miasta w 2012 roku ma wynieść ponad 4 mld zl. Najwięcej w historii, ale miasto niewiele zyska.

- Z 40 planowanych i przygotowanych już inwestycji w sport i rekreację w budżecie została tylko jedna: kontynuacja budowy basenu krytego przy ulicy Kurczaba. No i spłacamy stadiony Wisły i Cracovii - komentował na gorąco Tomasz Urynowicz, przewodniczący komisji sportu. Ubolewa, że w przyszłym roku musimy zapomnieć o modernizacji obiektów Wawelu, Windy, Prądniczanki i wielu, wielu innych...

Jak źle jest z finansami miasta, świadczą losy ślepej ul. Lema (ma łączyć al. Pokoju z al. Jana Pawła II i stanowić dojazd do hali widowiskowo-sportowej w Czyżynach - od dwu lat do jej zakończenia i uruchomienia brak kilkuset metrów jezdni). Wbrew zapowiedziom nie zostanie dokończona w 2012 roku - w budżecie miasta przewidziano jedynie pieniądze na ostateczny wykup gruntów pod ostatnie parę metrów i wyburzenie znajdujących się przy planowanym skrzyżowaniu domów.

Cięcia dotknęły niemal każdej dziedziny życia miasta. Choć finanse przeznaczone na edukację zwiększono wobec poprzedniego roku o kilkadziesiąt milionów złotych, to tylko pozorny wzrost - dodatkowe pieniądze pochłoną bowiem podwyżki dla nauczycieli. W sumie na utrzymanie szkól pozostanie więc jeszcze mniej niż w tym roku.

Jedyną oznaką, że prezydent przymierza się do reform, jest zmniejszenie wydatków na instytucje edukacyjne i kulturalne - wcześniej zapowiadał oddanie części z nich prawidłom wolnego rynku. Nieznacznie zmniejszono też. poziom wydatków na funkcjonowanie administracji. Wszystko to jednak zmiany niewielkie wobec spodziewanego przez wszystkich odważnego pakietu wielkich reform.

Przewodniczący komisji w radzie miasta przeglądali wczoraj projekt budżetu ze smutkiem. Dziesięć procent mniej na straż, miejską oznacza według mnie cięcia w etatach. Czyli patroli będzie mniej. Zabrakło też pieniędzy na koncepcję zmian w monitoringu wizyjnym miasta. Z inwestycji mamy tylko 900 tys. na modernizację budynków straży pożarnej - mówił Jerzy Woźniakiewicz, przewodniczący komisji praworządności.

Jerzy Fedorowicz, przewodniczący komisji kultury: - Patrzę właśnie na budżety instytucji kultury i widzę, że prezydent ciął wszystkim solidarnie, pewno w niektórych przypadkach dyrektorzy będą zmuszani do redukcji etatów. Z inwestycji nie mamy praktycznie niczego poza remontem pałacu Krzysztofory, ale to zasługa dyrektora Muzeum Historycznego Miasta Krakowa, który wywalczył na to pieniądze unijne. Skarbnik będzie nas przekonywał, że w kulturę inwestujemy bardzo dużo, bo budujemy centrum kongresowe, ale tak naprawdę przez cięcia czeka nas poważna dyskusja o reformie instytucji kultury. Mniej o 5 mln zł dostało nawet Krakowskie Biuro Festiwalowe!

Stanisław Zięba, przewodniczący komisji ds. rodziny: - W pomocy społecznej już teraz było źle, nie chcę myśleć, że może być jeszcze gorzej. Wizytowaliśmy ostatnio jeden z domów pomocy społecznej, gdzie wiele osób jest sparaliżowanych. Pracownicy od lat nie mogą się doprosić o budowę windy... Wygląda na to, że nie doczekają się i w przyszłym roku. Prezydent zaplanował pieniądze tylko na modernizację jednego domu pomocy społecznej, kiepsko będzie więc z ich dostosowywaniem do europejskich wymogów. Poza tym w ogóle nie ma pieniędzy na repatriantów, miasto chce się wycofać ze sprowadzania rodzin ze Wschodu!

Zadowolony jest jedynie Paweł Węgrzyn, szef komisji ds. innowacji: - Najważniejsze, że w budżecie jest milion złotych na strefę w Nowej Hucie, to był dla nas priorytet!

Agata Tatara, radna PiS zajmująca się edukacją: - Uderza mnie brak większych inwestycji w oświacie, choć zaplanowano kilka przyszkolnych sal gimnastycznych. Generalnie nie ma drastycznych cięć, mniej pieniędzy pójdzie na licea profilowane, ale za to więcej na szkolnictwo zawodowe.

Wszyscy dodają, że to tylko cięcia, które widać w pobieżnym czytaniu budżetu - diabeł tkwi jednak w szczegółach, w których może być ukrytych jeszcze więcej oszczędności.

Bogusław Kośmider, przewodniczący Rady Miasta Krakowa: - To budżet na chude czasy. Prezydent postawił na inwestycje strategiczne, które musimy kontynuować, zawieszonych zostało natomiast większość inwestycji programowych. To oznacza, że choć Kraków metropolitarny będzie się jakoś rozwijał, ucierpi bardzo Kraków lokalny: chodniki, drogi, remonty obiektów sportowych. Patrząc tylko na potrzeby swojego okręgu wyborczego, widzę, że w budżecie nie znalazła się budowa szkoły na nowych Klinach. To problem, bo w najbliższej placówce lekcje odbywają się na trzy zmiany. My domagamy się oszczędności, ale selektywnych, mądrych.

Magdalena Kursa, Bartosz Piłat