2011-12-30
Radni wnoszą poprawki do budżetu na przyszły rok. Większe kwoty chcą przeznaczyć na remonty dróg i ocieplenie szkół, zabierając pieniądze z rezerwy oświatowej i na organizację festiwali.
Mimo oporu magistrackich urzędników radni Platformy Obywatelskiej, którzy mają większość w radzie miasta, wydają się zdeterminowani, by przesunąć w przyszłorocznym budżecie 62 mln zł na inne cele. Pozytywną opinię o tej propozycji wydała wczoraj komisja budżetowa.
Radni przekonują, że ich propozycja pozwoli na efektywniejsze wydawanie miejskich funduszy. - Chcemy pieniędzy na inwestycje i rozwój, a nie na urzędników - streszcza filozofię planowanych zmian Grzegorz Stawowy, przewodniczący klubu PO w radzie miasta.
Pieniądze miałyby trafić między innymi na: remonty dróg (18,5 mln zł), termomodernizację szkół, między innymi wymianę okien i izolację budynków (blisko 14 mln zł), budowę ścieżek rowerowych (5,3 mln zł), teatry (1,3 mln zł). Problem w tym, że łącznie ponad 62 mln zł radni chcą przesunąć z miejskich jednostek i rezerw przeznaczonych na działania samorządu. Te ostatnie to na przykład rezerwa oświatowa, z której mogą zostać sfinansowane podwyżki dla nauczycieli. I to właśnie na edukacji radni chcą zaoszczędzić najwięcej - rezerwę oświatową zamierzają obciąć aż o 8,5 mln zł. Mniej pieniędzy miałoby dostać również Krakowskie Biuro Festiwalowe - radni zaproponowali uszczuplenie jego budżetu o 6,7 mln zł. Zamierzają przyciąć też budżety Zarządu Budynków Komunalnych oraz Zarządu Infrastruktury Sportowej.
Nic dziwnego, że pomysłami radnych urzędnicy nie są zachwyceni. - Nie ma już gdzie oszczędzać na miejskiej administracji - ocenia Lesław Fijał, skarbnik magistratu. - Od lat zatrudnienie w urzędzie miasta nie wzrastało, a cały czas przybywa nam nowych zadań. Nikt nie będzie pracował w urzędzie miasta charytatywnie. Poza tym kompletnie nie rozumiem, dlaczego radni nie wskazali, na jakich zadaniach urząd miejski ma oszczędzać. Zaznaczają tylko jednostki, którym chcą odebrać pieniądze.
Na propozycji radnych suchej nitki nie zostawiają także przedstawiciele miejskich jednostek, którzy wyliczają, że przyjęcie poprawki radnych sprawi, iż niektóre zadania miasta nie zostaną zrealizowane. Zdaniem urzędników zabraknąć może w ten sposób na pensje dla nauczycieli i odśnieżanie chodników przed budynkami komunalnymi. Te argumenty nie przekonują radnych. - Już po przegłosowaniu budżetu można w razie potrzeby wprowadzić do niego dalsze poprawki. Jeśli więc dany wydział uzna, że brakuje mu pieniędzy na działalność, to w ciągu roku może dostać więcej pieniędzy - uspokaja Stawowy. - To normalna praktyka i nie jest przypadkiem, że rocznie głosujemy nad blisko 60 takimi zmianami w budżecie. Nigdy nie słyszałem o tym, by to radni mieli wskazywać zadania, na których miasto ma oszczędzać. Przecież to nie nasza rola. Celowo się do tego nie odnosiliśmy, bo chcieliśmy pozostawić urzędnikom wolną rękę co do przesunięć pieniędzy w ramach ich jednostek - dodaje Stawowy.
Nie uspokaja to jednak kierownictwa Krakowskiego Biura Festiwalowego. Tym bardziej że już w projekcie budżetu prezydent Jacek Majchrowski przewidział dla biura o 7 mln zł mniej niż w tym roku (32 mln zł). Gdyby więc poprawka proponowana przez Platformę została przyjęta, KBF otrzymałoby aż o 14 mln zł mniej niż poprzednio. - Oznaczałoby to, że nie będziemy mieć pieniędzy na organizację świetnych imprez znanych w całej Polsce, takich jak Selector Festival, Wianki czy Festiwal Muzyki Filmowej. Przecież tak znane imprezy mogą wyprowadzić się do innych miast! - alarmuje Izabela Helbin, szefowa KBF. - Organizacja imprez to tylko połowa naszej działalności. Przecież odpowiadamy również za punkty informacji turystycznej i jesteśmy operatorem powstającego Centrum Kongresowego, a o kongresy odpowiedniej rangi trzeba zadbać z dużym wyprzedzeniem. Jak mamy to zrobić z tak ograniczonym budżetem? - pyta Helbin.
Dla KBF jest jednak nadzieja. Radni przyznają, że jeśli prezydent Majchrowski założył już zmniejszenie budżetu biura, to cięcia o dalsze 6,7 mln zł mogą okazać się zbyt drastyczne. - Tu rzeczywiście zaplanowano spore oszczędności, więc jeszcze będziemy rozmawiać z przedstawicielami KBF - zapowiada Stawowy.
Mateusz Żurawik