Prasa - szczegóły

2011-06-03

Prace nad projektem planu dla bulwarów wiślanych ciągną się już od trzech lat. Dokument nadal nie daje odpowiedzi na najważniejsze pytania dotyczące przyszłości tego obszaru - pisze Dawid Hajok.

Rzeka w mieście nie musi wcale oznaczać uciążliwej bariery komunikacyjnej. Przeciwnie, przykłady takich miast jak Amsterdam, Sztokholm, Gandawa czy Brugia, w maksymalny sposób wykorzystujących potencja] rzek, ukazuje wiele możliwości kształtowania ciekawej zurbanizowanej przestrzeni w pobliżu nabrzeży. W Krakowie o potrzebie odwrócenia miasta przodem do Wisły mówi się od lat, jednak dotychczas niewiele z tego wynika.

Wprawdzie w pobliżu Wisły powstało kilka hoteli, wyrosło parę nowych apartamentowców, ruszył tramwaj na Wiśle, a przy nabrzeżu zacumowało kilka barek, to wciąż za mało, by móc mówić o udanej strategii władz Krakowa związanej z aktywizacją nabrzeża.

Odpowiedź na najbardziej palące problemy prawie 217 ha terenu po obu stronach rzeki (od stopnia Dąbie aż po most Zwierzyniecki) miał dać miejscowy plan zagospodarowania bulwarów wiślanych. Dokument porządkujący sytuację budowlaną obszaru (nieblokujący jego zabudowy) miał być gotowy jeszcze przed wakacjami ubiegłego roku. Potem mówiło się, że jesienią. Niebawem może się okazać, że plan dla bulwarów będzie musiał powstać... od nowa, i to w ramach magistrackiego Biura Planowania Przestrzennego, tego samego, które do tej pory bezskutecznie pracowało nad jego projektem.

Takie rozwiązanie rozważa wiceprezydent Krakowa ds. rozwoju Elżbieta Koterba. Kluczowe problemy tego obszaru chce rozwiązać poprzez negocjacje z właścicielami spornych działek i protestującymi stronami. - Projekt planu nie uwzględnia wszystkich uwarunkowań bulwarów, a nie można robić czegoś tylko po to, żeby było, uchwalając dokument, który rodzi tak wiele konfliktów. Miejsc, w których toczą się spory, jest tam kilka - stwierdza w rozmowie z "Gazetą".

W projekcie planu nie ma np. pomysłu na białą plamę w miejscu hotelu Forum. Jego właścicielem jest spółka Wawel-Imos International SA, która planuje tam budowę osiedla - pierwotnie na prawie pół tysiąca mieszkań (podobnego do os. Ludwinów). W studium działki należące do Wawel-lmos to tereny budowlane, dlatego według wiceprezydent w przypadku hotelu Forum potrzeba decyzji jednoznacznych - wyznaczenia linii zabudowy oraz wysokości, określenia powierzchni biologicznie czynnej, a także wskazania funkcji, które w tym miejscu powinny być prestiżowe.

Wszystko to prawda, tylko dlaczego nie udali i się tego zrobić przez ostatnie trzy lata? Odpowiedź wydaje się oczywista. Strach przed skargami deweloperów sparaliżował krakowskich planistów, którzy decyzję w sprawie przeznaczenia tego terenu oddali w ręce prezydenta miasta. Problem hotelu jak śmierdzące jajo trafił więc do Jacka Majchrowskiego.

Projekt planu nie studzi też sporu pomiędzy mieszkańcami Dębnik a właścicielem działek (przewidzianych pod dokończenie parku Dębnickiego) - spółką Echo Investment SA, choć o tym konflikcie również wiadomo od lat. Firma chce postawić tam osiedle domów, co sankcjonuje plan. Pozostają jeszcze kwestie spornej plaży z jej "tymczasową" zabudową, która szpeci eksponowany odcinek bulwaru Wołyńskiego, oraz sprawa miejsc, w których cumować mają barki noclegowe. Koterba chce, aby zniknęły one z otoczenia Wawelu.

Problemy dostrzega również przewodniczący komisji planowania przestrzennego i ochrony środowiska Rady Miasta Krakowa Grzegorz Stawowy, choć sam nie widzi potrzeby tworzenia planu od nowa. Dziwi się także, dlaczego dokument mimo tak wielu miesięcy prac nadal nie jest gotowy.

- Za chwilę plan straci rację bytu, ponieważ inwestorzy zabudują cenne tereny na podstawie "wuzetek". A to najgorszy scenariusz dla bulwarów, jaki można sobie wyobrazić - alarmuje radny. I ma rację. Plan trzeba uchwalić jak najszybciej, a potem wprowadzać do niego zmiany punktowe. Aktywność inwestorów wzmaga się tam niemal z miesiąca na miesiąc. Jeszcze przed wprowadzeniem planu chcą odebrać jak najwięcej pozwoleń budowlanych, bo atrakcyjne tereny nad Wisłą już dawno dorównały prestiżem Staremu Miastu.

O zachowanie różnorodności bulwarów apelują konfederaci z Cracovia Urbs Europea. - To nie ma być tunel zabudowany z obu stron apartamentowcami, ale przestrzeń otwarta na pejzaż Krakowa. Plan wymaga uwzględnienia interesu wszystkich mieszkańców miasta, a nie tylko inwestorów, którzy będą rwali pod siebie, aby zyskać jak najwięcej terenu pod zabudowę - ostrzega dr Zbigniew Beiersdorf, przewodniczący rady konfederatów Cracovia Urbs Europea.