2011-06-18
Prokuratura i wymiar sprawiedliwości zajmują się sprawą "Tankowni" już dziesiąty rok. Niedługo część zarzutów się przedawni.
Ludwik Węgrzyn, jeden z najbardziej zasłużonych i prominentnych ludowców, został niedawno oficjalnym kandydatem małopolskiego PSL (i PO) na senatora Wczoraj były starostą obecnie radny bocheński, aktywnie uczestniczył w sesji Rady Powiatu. Obserwatorzy nie mogli uwierzyć, że to ten sam Ludwik W., który jako oskarżony w głośnej sprawie "Tankowni" rozchorował się tak, że nie mógł uczestniczyć w rozprawach. Prokuratorskie oskarżenia przeciwko niemu wkrótce się przedawnią.
Trzy tygodnie temu poinformowaliśmy, że aby proces "Tankowni" całkowicie nie stanął, sąd wyłączył sprawę Ludwika W. do odrębnego postępowania Dzięki temu będzie mógł przynajmniej rozstrzygnąć o winie lub niewinności pozostałych oskarżonych, wśród których są inni wysocy urzędnicy, m.in. b. burmistrz Bochni. Prokuratura zarzuca im, że pozwolili lokalnemu biznesmenowi (również oskarżonemu) na wybudowanie i uruchomienie stacji paliw na terenie zielonym, gdzie zgodnie z prawem obowiązywał zakaz jakiejkolwiek zabudowy. Mieli się w tym celu dopuścić kłamstw i fałszowania dokumentów. Zajęcie na stacji znaleźli potem m.in. krewni wydających decyzje urzędników oraz miejscowych policjantów.
Prokuratura i wymiar sprawiedliwości zajmują się sprawą dziesiąty rok. Wprawdzie w lutym 2009 r. Sąd Rejonowy w Tarnowie skazał wszystkich ośmioro oskarżonych na kary więzienia w zawieszeniu, grzywny i zakaz pełnienia lii o kej i publicznych, ale Sąd Okręgowy uchylił wyrok. Doszło do tego dopiero po roku, bo sędziowie Sądu Okręgowego w Tarnowie, gdzie trafiły apelacje, nie chcieli orzekać w tej sprawie. Nowy proces ruszył po kolejnym roku w Dębicy.
W ten sposób karalność zarzucanych oskarżonym czynów po kolei się przedawnia, bo mija dziesięć lat od opisanych w akcie oskarżenia zdarzeń. Jesienią przedawnią się wszystkie.
Niemal pewne jest, że czy ny Ludwika W. pozostaną nieosądzone mówią pokrzywdzeni sąsiedzi kontrowersyjnej stacji, Wiesława i Krzysztof Klimkowie. W maju skierowali do sądu wniosek o zbadanie eksstarosty przez biegłych lekarzy. Przypomnieli, że na etapie śledztwa W. przedstawił zaświadczenie lekarskie wykluczające jego udział w czynnościach przez co najmniej pól roku, z powodu czego śledczy nie mógł mu postawić zarzutów. W tym czasie starosta bywał na imprezach, co skłoniło prokuratora do weryfikacji zwolnienia Biegły drastycznie skrócił zwolnienie W. i uznał, że może on brać udział w czynnościach.
"Zrobiono wszystko, żeby oskarżeni uniknęli kary. Przedawnienie to najlepsza metoda" napisali z goryczą we wniosku Klimkowie. Do wczoraj nie dostali jeszcze odpowiedzi.
Często widujemy W', na mieście opowiada Krzysztof Klimek. W człowieku coś się burzy, jak proces cię przeciąga, bo pan W. nie może być przesłuchany ani jako oskarżony, ani jako świadek z powodu choroby, a potem ja tego oskarżonego widzę, jak wychodzi ze straży pożarnej i wsiada do samochodu, albo uczestniczy w posiedzeniach komisji i Rady Powiatu.
Na ostatniej konwencji Polskiego Stronnictwa Ludowego w Krakowie Ludwik Węgrzyn został oficjalnym kandydatem ludowców na senatora z terenu ziemi bocheńskiej. Zgodnie z umową, Platforma Obywatelska nie wystawi tutaj kontrkandydata
Węgrzyn, pytany wówczas przez reportera portalu "Mojabochnia.pl", czy nadal jest na zwolnieniu lekarskim, odparł, że "na zwolnieniu przestał być 19 lub 20 maja", a potem przebywał "na urlopie wypoczynkowym". Andrzej Kosiniak-Kamysz, szef PSL w Małopolsce, tłumaczył z kolei, że "najważniejsze, iż Ludwik Węgrzyn nie ma wyroku skazującego". Nic zatem nie stoi na przeszkodzie, aby kandydował.
ZBIGNIEW BARTUŚ