Prasa - szczegóły

2012-03-12

Najpierw analizy, a potem decyzje. Jeszcze w tym roku.

Dopiero pod koniec roku będzie wiadomo, czy budowa kanału ulgi jest konieczna do właściwej ochrony Krakowa przed powodzią.

Poprzedni wojewoda małopolski Stanisław Kracik zapowiadał, że decyzja w sprawie utrzymania w planach inwestycyjnych tego zadania lub rezygnacji z niego będzie jedną z pierwszych podjętych przez komitet monitorujący "Program ochrony przed powodzią w dorzeczu górnej Wisły". Obecny wojewoda Jerzy Miller, kierujący tym komitetem, studzi emocje i czeka na kolejne analizy specjalistów w tej sprawie.

- Mam swoje zdanie na temat tej inwestycji, ale nie możemy się opierać na intuicji tylko na opiniach fachowców - mówi Jerzy Miller. Te opinie, z resztą już kolejne, mają być dopiero zlecone w ramach opracowania szczegółowych planów ochrony przed powodzią dla 9 obszarów, na które zostało podzielone dorzecze górnej Wisły. Firma wybrana w międzynarodowym przetargu opracuje kilka wariantów programu inwestycyjnego dla każdego z tych obszarów i wskaże ten, który powinien być realizowany. - Konieczne jest takie opracowanie, by możliwe było korzystanie z unijnych funduszy w perspektywie 2014 - 2020 - tłumaczy wojewoda małopolski.

To oznacza, że dla Krakowa zostanie przygotowany wykaz inwestycji, w którym znajdzie się budowa planowanego od dawna kanału ulgi, ale też lista, na której tej inwestycji nie będzie, za to pojawią się inne, alternatywne dla kanału, a mające zapewnić obniżenie fali powodziowej pod Wawelem, jak np. poldery przez Krakowem. Po przedstawieniu planów inwestycyjnych w co najmniej dwóch wariantach komitet sterujący zdecyduje, czy kanał ulgi jest konieczny. - Taka decyzja ma być podjęta jeszcze w tym roku - zapewnia Jerzy Miller.

Jeszcze niedawno nikt nie podważał zasadności budowy kanału ulgi, jednak kilka lat temu pierwsi specjaliści zaczęli sugerować, że są od niego tańsze i skuteczniejsze rozwiązania. Od pewnego czasu o konieczności rezygnacji z tej inwestycji głośno mówią władze Krakowa. Chodzi nie tylko o to, że budowa samego kanału oznacza wielkie koszty, a więc nie wiadomo, kiedy znajdą się pieniądze na ten cel, ale też o jeszcze większe wydatki związane z budową nowych mostów i dojazdów do nich, bo po wybudowaniu kanału wielu krakowian będzie mieszkać na wyspie. Problemem jest też to, że pas ziemi rezerwowany pod kanał jest zbyt wąski i dla zapewnienia odpowiedniego terenu konieczne byłyby kosztowne wyburzenia.

Miasto chciałoby zwolnienia tych terenów, bo deweloperzy palą się do ich zabudowania. Bogdan Pęk, senator Prawa i Sprawiedliwości, apeluje jednak do wojewody małopolskiego, by w przypadku rezygnacji z budowy kanału ulgi tereny pozostały zielone i nie zostały przeznaczone pod zabudowę. Jerzy Miller podkreśla, że ewentualne nowe przeznaczenie gruntów to domena planu zagospodarowania przestrzennego, za który odpowiada miasto. Deklaruje jednak, że przekaże te sugestie władzom Krakowa.

Rządowy "Program ochrony przed powodzią w dorzeczu górnej Wisły" został ustanowiony w sierpniu ubiegłego roku. Swoim zasięgiem obejmie pięć województw południowo-wschodniej Polski. W najbliższych latach na jego realizację ma być wydane ponad 13 mld zł. W tym roku na inwestycje i ich przygotowanie będzie 102 mln zł. Na wzmocnienie wałów i przebudowę bulwarów wiślanych w Krakowie, od stopnia Dąbie do stopnia Kościuszko, przeznaczono 10,15 mln zł. Będą też pieniądze (346 tys. zł) na przygotowanie dokumentacji budowy zbiornika "Bieżanów" na rzece Serafie.

Grzegorz Skowron