Prasa - szczegóły

2012-01-17

Szansa dla producentów żywności i branży budowlanej. Współpraca Małopolski i Kurdystanu nabiera rozpędu, a w piątek do Krakowa przyjedzie 50 kurdyjskich przedsiębiorców.

O współpracy między Małopolską a Kurdystanem wiele mówi się już od dawna, ale realnych kształtów zaczęła nabierać dopiero w czerwcu ubiegłego roku, kiedy sejmik wojewódzki podpisał rezolucję w tej sprawie. Politycy i przedsiębiorcy zgodnie podkreślają, że to dla regionu spora szansa. Kurdowie przyjadą do Małopolski przy okazji międzynarodowych targów budownictwa Budma w Poznaniu. - Branża budowlana rozwija się w Kurdystanie bardzo szybko, podobnie jak cały kraj - ocenia Kazimierz Czekaj, prezes Jurajskiej Izby Gospodarczej, który wraz z grupą małopolskich przedsiębiorców odwiedził niedawno przedstawicieli kurdyjskiego biznesu. - A to dla małopolskiego biznesu spory potencjał, bo kurdyjska branża budowlana potrzebuje coraz lepszych materiałów. Te produkowane są m.in. właśnie w Małopolsce, a Kurdowie nie chcą zadowalać się już więcej tańszymi produktami z Azji, które nie zawsze są najwyższej jakości. Między naszym regionem a Kurdystanem można wskazać wiele podobieństw, bo mamy np. podobną liczbę mieszkańców, ale za to Kurdystan ma o wiele większy budżet.

Kurdyjski region autonomiczny istnieje od ponad 40 lat i formalnie jest częścią Iraku. Region żyje głównie z turystyki, rolnictwa i ropy naftowej, która jest jego największym bogactwem. Szansę dla siebie dostrzegło tam już kilka krajów. Swoje przedstawicielstwa w regionie mają już m.in.: Stany Zjednoczone, Wielka Brytania i Rosja. Głównym partnerem handlowym Kurdystanu jest Turcja, gdzie żyje wielu Kurdów. Wiele tamtejszych firm prowadzących interesy z regionem należy właśnie do tureckich Kurdów.

Małopolscy politycy liczą, że także polski biznes sporo zyska na współpracy z Kurdystanem, a szansę na zarobek będą mieli nie tylko budowlańcy. - Mam nadzieję, że wizyta pomoże w rozwoju kontaktów między Małopolską a Kurdystanem - ocenia Marek Sowa, marszałek województwa małopolskiego. - To duża szansa dla naszych rolników, bo Kurdystan praktycznie nie produkuje własnej żywności. Spory potencjał otwiera się również przed branżą budowlaną, bo w Kurdystanie silnie rozwija się sektor zamówień publicznych. W Kurdystanie widziałbym również polskich archeologów, na których również czeka na miejscu sporo pracy.

Eksperci przestrzegają jednak, że polscy przedsiębiorcy najpierw będą musieli przygotować się na spore różnice kulturowe. Prowadzenie biznesu w Kurdystanie znacznie różni się bowiem od polskich realiów. - W Kurdystanie biznes oparty jest przede wszystkim na relacjach osobistych - podkreśla dr Joanna Bocheńska z Instytutu Orientalistyki Uniwersytetu Jagiellońskiego. - To wynika z tradycji, bo większość kontaktów opierała się tam przez lata na stosunkach sąsiedzko-plemiennych. Polscy biznesmeni nie będą więc jeszcze przez jakiś czas kontaktować się z izbami gospodarczymi, ale raczej spotkają się osobiście ze swoimi partnerami handlowymi - ocenia dr Bocheńska.

Sporo pracy czeka jednak na początku także kurdyjskich przedsiębiorców. - Kurdowie stosunkowo niewiele wiedzą o Polsce, dlatego trzeba ich będzie do nas przekonać - przyznaje dr Bocheńska. - Głównym inwestorem w Kurdystanie jest Turcja, która jest mu bliższa nie tylko geograficznie, lecz także kulturowo. Dobrze by było, gdyby małopolscy przedsiębiorcy przyjrzeli się tym relacjom - radzi.

Mateusz Żurawik