2012-03-02
Poseł Łukasz Gibała wystosował interpelację do Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego, by zajęło się wyłudzaniem przez studentów stypendiów socjalnych. Krakowskie uczelnie twierdzą jednak, że takiego problemu nie mają, a kłopot tak naprawdę leży gdzie indziej
- Stypendia socjalne są przyznawane na podstawie zaświadczenia z urzędu skarbowego o dochodach przypadających na członka rodziny. Z moich informacji wynika, że często dochodzi do wyłudzania takich stypendiów przez studentów. Studenci, których rodzice prowadzą działalność gospodarczą, mogą wykorzystywać (akt zaniżania przez niektórych z nich zgłaszanych do organów podatkowych dochodów - argumentuje Gibała. - Często zdarza się, że ktoś ma na przykład bogatego tatę, który przesyła dziecku duże pieniądze z USA, czy ktoś jest w związku nieformalnym z zamożną osobą, która go utrzymuje.
Rozwiązaniem tego problemu ma być według Gibały nadanie uczelniom prawa weryfikacji danych o dochodach, podobnie jak mogą to robić instytucje pomocy społecznej, bądź odsyłanie spraw budzących wątpliwości właśnie do takich instytucji - Oczywiście nie chodzi o wszystkie przypadki, jedynie o te budzące wątpliwości gremiów, które stypendia przyznają. Problem jest poważny, bo uszczerbek ponoszą studenci naprawdę potrzebujący wsparcia - przekonuje.
Bartosz Dembiński, rzecznik Akademii Górniczo-Hutniczej, zauważa, że z takim zjawiskiem miały lub mają do czynienia wszystkie uczelnie, jednak widzi inne rozwiązanie problemu. - Nasza uczelnia uporała się z tym już lata temu. Stworzyliśmy na tyle złożony system, który wprawdzie komplikuje całą procedurę, ale sprowadza możliwości nadużyć niemal do zera. Teraz studenci nie zgłaszają przypadków niesprawiedliwego traktowania, jeśli chodzi o stypendia socjalne - mówi.
Inne uczelnie zauważają jednak, że tak naprawdę problem leży gdzie indziej. - Nasz regulamin przyznawania stypendiów socjalnych konsultowany jest między innymi z samorządem studenckim, co oznacza, że sami studenci mają wpływ na przepisy. Nie widzę tutaj pola do nadużyć, jednak pan poseł dotyka znacznie głębszego problemu. Mianowicie pytania, czy ludzie kłamią w oświadczeniach podatkowych. W tym względzie istnieje możliwość mi jania się z prawdą. Na samą procedurę nie ma u nas skarg, choć zdarzają się odwołania, gdy ktoś uważa, że stypendium powinien jednak dostać. Takim przypadkom przyglądamy się z pełną uwagą - mówi Dawid Kolenda, przewodniczący samorządu studenckiego Uniwersytetu Jagiellońskiego.
- Wszystko odbywa się w ramach obowiązującej nas ustawy, która jednak nie uwzględnia tego, że na przykład ktoś może być zamożny z dziada pradziada. Na zdrowy rozsądek wymagane zaświadczenia nie obejmują okresu całego życia, a tylko dany rok podatkowy. Tu też dotykamy problemu całego społeczeństwa i tego, czy poświadczają nieprawdę w zeznaniach podatkowych. Na jakiej jednak podstawie komisja ma oszacować, kto mówi nieprawdę? Bo ktoś ma nowe buty? Czy samochód? Może babcia mu kupiła, a może zarobił na to w wakacje? Teraz używany samochód można już kupić za takie pieniądze. Z drugiej strony może nie jest jeszcze tak źle, bo raz przyszła do mnie studentka i powiedziała, że wyszła za mąż. za zamożnego mężczyznę, więc za stypendium już dziękuje - mówi Teresa Krupa, kierownik działu spraw bytowych Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie.
Ada Chojnowska