Prasa - szczegóły

2012-02-27

Wojciech Szafrański rezygnuje z posady dyrektora Szpitala Powiatowego w Bochni. Do tej pory kierował równocześnie tą placówką i Wojewódzkim Szpitalem Specjalistycznym im. Ludwika Rydygiera w Krakowie. Na obu stanowiskach mógł zarabiać nawet ok. 30 tys. zł. Jak sprawdzała już kilka miesięcy temu "Gazeta Krakowska", bywał często niedostępny w którymś ze szpitali, choć ciężko mu zarzucić, aby ich funkcjonowanie na tym ucierpiało.

- O decyzji dyrektora wiedziałem już od dwóch miesięcy. Cieszę się, że zostaje w szpitalu im. Rydygiera - mówi Marek Sowa, marszałek Małopolski. Dodaje, że to rozwiązuje problem dzielenia pracy między dwa stanowiska.

Marszałek uznawał tę sytuację za nieprawidłową. Nie chciał jednak zwalniać doświadczonego pracownika.

Wojciech Szafrański był dyrektorem szpitala w Bochni przez blisko dziewięć lat. W marcu 2011 r. zajął identyczne stanowisko w szpitalu im. Rydygiera, jednym z największych w województwie. Od razu pojawiły się pytania, jak poradzi sobie z szefowaniem dwóm dużym placówkom położonym w dodatku w dwóch różnych miastach.

Starosta bocheński zapewnia jednak, że dyrektor sumiennie wypełniał swoje obowiązki. - Skutecznie realizował zadania w szpitalu. Nie przywiązywałem wagi do tego, czy jest w Bochni, czy w Krakowie - mówi starosta Jacek Pająk.

To, że Wojciech Szafrański jest bardzo zajęty, potwierdziło się, gdy próbowaliśmy się dowiedzieć, dlaczego podjął decyzję o rezygnacji z Bochni. Przez dwa dni nie znalazł dla nas czasu nawet na kilka minut rozmowy.

Piotr Rąpalski