Prasa - szczegóły

2011-03-29

Według wojewody Stanisława Kracika prezydent Jacek Majchrowski zbyt pochopnie rezygnuje z budowy kanału ulgi w Krakowie. Urzędnicy prezydenta odpowiadają, że sprawa nie jest jeszcze przesądzona.

Do dyskusji na temat budowy kanału ulgi w Krakowie wojewoda Stanisław Kracik włączył się na wczorajszej sesji sejmiku poświęconej ochronie przeciwpowodziowej Małopolski.

- Uważam, że zbyt pochopnie podejmuje się w Krakowie decyzję o rezygnacji z budowy kanału ulgi, by te tereny uwolnić pod inwestycje deweloperskie. Owszem, dawne austriackie plany dotyczące tej inwestycji muszą zostać poddane weryfikacji pod względem rozwiązań technicznych, ale nie możemy tak łatwo rezygnować z potencjalnej ochrony Krakowa przed powodzią. Powinni się nad tym zastanowić eksperci - przekonywał Stanisław Kracik.

Na początku marca prezydent Jacek Majchrowski zapowiedział, że chce zrezygnować z kanału ulgi. Taka zmiana planów oznaczałaby uwolnienie nowych, bardzo atrakcyjnych terenów inwestycyjnych.

Teraz urzędnicy prezydenta Krakowa są bardziej wstrzemięźliwi w ferowaniu opinii na ten temat.

- Prezydent nie przesądził ostatecznie, czy kanału ulgi nie należy budować. Zwrócił tylko uwagę, że przed wiekiem, gdy ten kanał zaplanowano, miał znaleźć się poza granicami Krakowa, a teraz zarezerwowane pod jego budowę tereny przebiegają przez zurbanizowane dzielnice. Prezydent chce więc wystąpić do ekspertów z pytaniem, czy taka budowa ma w ogóle sens. Od ich opinii uzależnia wydanie ostatecznej decyzji w tej sprawie - zapewnia Monika Chylaszek, rzeczniczka prezydenta. - A sprawa przekazania tych terenów deweloperom jest drugorzędna. Nawet jeśli kanał ulgi nie powstanie, to nie wiadomo, czy te tereny zostaną zabudowane.

Budowę czterokilometrowego kanału ulgi, który miał chronić Kraków przed powodzią, wymyślili ponad 100 lat temu Austriacy. Od tamtego czasu miasto wciąż rozważa tę bardzo kosztowną inwestycję. W planach przestrzennych rezerwuje pod nią grunty, co blokuje rozwój miasta na tych terenach (miał prowadzić od Pychowic do ujścia Wilgi).

Stanisław Kracik zauważa, że w projekcie rządowego "Programu ochrony przed powodzią w dorzeczu górnej Wisły" zarezerwowano wstępnie 1,2 mld zł.

- Szkoda, że Kraków chce zrezygnować z tych pieniędzy - dziwi się wojewoda, który wczoraj omawiał na sesji sejmiku założenia tego programu. - Będzie wdrażany już w tym roku - zapewnił.

Według rządowych założeń kosztem 325 mln zł dokończona będzie budowa zbiornika Świnna Poręba, który ma w znacznej mierze chronić Kraków przed powodzią.

Wojewoda chciałby też korekty granicy z Podkarpaciem. - Na wschodnich obrzeżach naszego województwa zdarzały się zalania spowodowane nienależytym dbaniem o wały znajdujące się już na Podkarpaciu. Gdybyśmy przejęli te tereny, moglibyśmy sami o nie zadbać - zaproponował Kracik.

W dyskusji wziął też udział marszałek małopolski Marek Sowa: - Wszyscy mamy w pamięci dramatyczne wydarzenia z ubiegłego roku. Żywioł okazał się wówczas bardziej niszczycielski, niż ktokolwiek mógł przypuszczać. To naturalne, że pojawiają się pytania o to, jakie wnioski z tamtych doświadczeń wyciągnęła administracja publiczna.

Według marszałka małopolskie gminy przy dynamicznym rozwoju utrzymują zabezpieczenie przeciwpowodziowe na poziomie ubiegłego wieku.

- Powinniśmy równolegle modernizować infrastrukturę i myśleć o zabezpieczeniu przeciwpowodziowym w bardzo szerokim zakresie. Prawdą jest, że lepiej zapobiegać, niż leczyć. Tymczasem wciąż większe pieniądze przeznaczane są na likwidację skutków powodzi niż na profilaktykę - zauważył Marek Sowa.

Według statystyk nasze województwo jest szczególnie narażone na powodzie. Poziom zagrożenia powodzią w Małopolsce jest średnio o 15 proc. wyższy niż w innych regionach Polski.

Bartłomiej Kuraś, Magdalena Kursa