2011-10-19
To był dzień miłosierdzia dla Łukasza Gibały - żartowali wczoraj politycy Platformy po posiedzeniu zarządu małopolskiej PO.
Wiele osób spodziewało się, że właśnie na pierwszym po wyborach spotkaniu władz partyjnych zapadną decyzję w sprawie Łukasza Gibały, szefa krakowskiej PO, który zasłynął kosztowną kampanią wyborczą, mimo że partia przyznała mu jedynie 1,5 tys. zł limitu. Gibale zarzuca się też, że kierowane przez niego struktury nie prowadzą aktywnej działalności politycznej. Niektóry spodziewają się, że partią w Krakowie zaopiekuje się komisarz. Spekuluje się też, że być może Gibałę zastąpi senator Bogdan Klich lub posłanka Katarzyna Matusik-Lipiec.
Zarząd nie zajął się jednak ani Gibałą, ani reorganizacją krakowskiej PO. - To pewno znak tego, że poseł Raś nie ma zielonego światła z Warszawy na rewolucję w Krakowie - spekuluje jeden ze zwolenników Gibały. Ireneusz Raś, szef małopolskiej PO, już wcześniej mówił, że negatywnie ocenia pracę Gibały, ale zanim coś w tej sprawie postanowi, musi porozmawiać z innymi członkami krakowskiej PO, a to wymaga czasu.