Prasa - szczegóły

2012-03-16

Jeśli Tusk nie dogada się ze Schetyną, to może mieć rywala w wyborach na szefa PO. Wczoraj pieklił się za pomysły z Trybunałem Stanu dla Ziobry i Kaczyńskiego, w momencie gdy rząd ma nagłowię inne konflikty

Wczoraj zebrał się zarząd PO, by rozmawiać o kłopotach w partii i koalicji. Nazbierało się tego sporo i Platforma nie może wyjść z tych turbulencji.

Do problemów w koalicji związanych z. podniesieniem wieku emerytalnego i przejścia do Ruchu Palikota posła Łukasza Gibały, które nadwerężyło i tak słabą większość PO-PSL w Sejmie, dołączyło zamieszanie wokół wniosków o Trybunał Stanu dla Zbigniewa Ziobry i .Jarosława Kaczyńskiego.

Według kilku uczestników posiedzenia premier Tusk miał pretensje do szefa klubu Rafała Grupińskiego, bo jego zapowiedź, iż wniosek będzie gotowy za dwa tygodnie, mocno podzieliła partię. Minister sprawiedliwości Jarosław Gowin zapowiedział, że nie zamierza podnieść za nim ręki. Przeciw są też posłowie Antoni Mężydło, Jacek Żalek, a także Joanna Kluzik-Rostkowska, która była w rządzie PiS.

Tusk o zamiarach Grupińskiego dowiedział się z telewizji. Miał pretensje do Rafała, że zgłasza propozycje w mediach bez konsultacji z władzami partii. Mówił, że wolałby dyskutować o koalicji i słabej większości w Sejmie po odejściu posła Gibały, a nie o wnioskach, które dzielą klub, opowiada szef jednego z regionów. Grupińskiego nie bronił nawet - według relacji - jego polityczny przyjaciel Grzegorz Schetyna.

Wniosek będzie, ale później

Zarząd Platformy zdecydował, że wniosek przeciwko Zbiorze i Kaczyńskiemu ma być starannie przygotowany. Może to oznaczać, że jego opracowanie potrwa dłużej niż dwa tygodnie, a to w praktyce pozwoli wyciszyć temat w mediach.

Jednak Grupiński zapewnia, że PO nie zamierza rezygnować z rozliczenia IV RP. Skonsultujemy ten wniosek z konstytucjonalistami. Niczego nie będziemy robić na kolanie, ale też niczego nie zamierzamy opóźniać - deklaruje "Gazecie".

Część posłów PO uważa, że sprawę wniosku należy odłożyć na później. Taktycznie słabo to wyszło. Mamy nz karku bardzo poważne reformy, które budzą społeczny opór, a ładujemy się w ten wniosek do Trybunału, który sprawia wrażenie, jakbyśmy coś kombinowali, chcieli coś przykryć - mówi nam Sławomir Neumann (PO), wiceszef sejmowej komisji finansów.

Przeciwny wnioskowi jest PSL. Niech Platforma najpierw przekona Gowina czy Mężydłę. Jeżeli padną rzeczywiście mocne argumenty, to niewykluczone, że zmienimy zdanie. Na razie jesteśmy sceptyczni. Robienie Kaczyńskiemu i Ziobrze sprawy w Trybunale po latach da im ponowne życie polityczne, a ja wolałbym, żeby oni z tego życia znikli - mówi "Gazecie" Jan Bury, szef klubu PSL.

Jednoznaczne poparcie dla wniosków zgłaszają Ruch Palikota i SLD, mimo że same mają własne projekty w tej sprawie. Jak patrzę na rozradowaną minę Zbigniewa Ziobry, który opowiada, w jakim dobrym humorze jest po usłyszeniu wniosku o Trybunał, to przecież jakby Ziobro tańczył na grobie Barbary Blidy - mówił w RM FM Leszek Miller.

Jarosław Kaczyński oświadczył, że nie zamierza stawiać się na posiedzeniach komisji odpowiedzialności konstytucyjnej. Chcę stanąć przed Trybunałem Stanu, jako oskarżony mógłbym powiedzieć wszystko i chcę powiedzieć wszystko deklarował w Sejmie.

Tusk boi się powtórki z Gibały

Zarząd PO rozmawiał też wczoraj o tym, co dla koalicji może znaczyć przejście posła Łukasza Gibały do Ruchu Palikota. Tusk nie darował sobie i miał wypomnieć Grzegorzowi Schetynie, że to on upierał się, by umieścić Gibałę na liście wyborczej. Bo choć oficjalnie politycy Platformy bagatelizują transfer Gibały, przestraszyło to partyjne kierownictwo.

Tusk na poważnie boi się, że gdzieś w trzecim, czwartym szeregu mogą być sfrustrowani posłowie, którzy przy spadających notowaniach PO będą szukać ratunkowej szalupy - mówi polityk z kierownictwa partii. Wśród posłów coraz częściej można usłyszeć glosy niezadowolenia, że są traktowani jak maszynki do głosowania i nikt się z nimi nie liczy. Prawdziwego przesilenia spodziewają się jednak w PO jesienią.

Skończy się polityczne paliwo w postaci Euro 2012, które teraz nakręca Platformę. W życie zaczną wchodzić reformy i opozycja rzuci się nam do gardła - przewiduje jeden z rozmówców.

Również politolog Aleksander Smolar uważa, że jesień może być trudna dla PO.

Po wielkim wysiłku związanym z Euro 2012, z kryzysem, reformami rząd może być osłabiony. Może się z tym wiązać narastanie wewnętrznych problemów w PO, które zarysowały się przy okazji wniosku do Trybunału przeciwko Ziobrze i Kaczyńskiemu czy odejściu posła Gibały - mówi "Gazecie" Smolar.

Na dodatek w kilku regionach tlą się lokalne konflikty, np. w Zachodniopomorskiem czy Łódzkiem.
Dlatego premier próbuje dowartościować partyjne doły i spotyka się z posłami z regionów.

A Schetyna się zbroi

Ale w partii coraz częściej słychać, że na czele niezadowolonych może stanąć Schetyna, którego Tusk wypchnął na margines. Ludzie Schetyny mówią, że na poważnie rozważa on start w wyborach na szefa PO.

Zgodnie ze statutem partyjne wybory muszą się odbyć najpóźniej wiosną za dwa lata. I choć Donald Tusk deklarował, że to jego ostatnia kadencja na stanowisku premiera i szefa Platformy, to w partii mało kto wierzy w te słowa. Jeśli Platformie uda się odrobić sondażowe straty, Tusk może chcieć ponownie stanąć na czele rządu i PO.

Jeżeli będziemy konsekwentni w przeprowadzaniu reform, to Tusk może być premierem i przez trzecią kadencję - mówił w środę w "Gazecie" minister sprawiedliwości Jarosław Gowin.

Premier pytany niedawno, kto mógłby go zastąpić na stanowisku szefa PO, odparł, że "następców nie widzi".

Dlatego jestem w takim markotnym nastroju. Ale na szczęście jeszcze lata przed nami - powiedzial Tusk, co w partii odebrano jako zapowiedź, ewentualnego startu do walki o ponowne przywództwo.

Tym bardziej, że w niedawnym wywiadzie dla "Wprost" premier przeciął spekulacje na temat planów dotyczących europejskiej kariery. Na pewno nie jestem zainteresowany karierą międzynarodową. I nie marzy mi się żadna wysoka funkcja w Brukseli - mówił Tusk.

Jeśli Tusk nie dogada się ze Schetyną, po raz pierwszy może mieć konkurenta w wyborach na szefa partii mówi jeden z ludzi byłego marszałka Sejmu.

Kilku rozmówców zwraca uwagę, że Schetyna zarzyna "się zbroić". Gdy Tusk doprowadził do wycięcia jego ludzi z kierowanych przez państwo spółek, zaczął umacniać swoją pozycję w klubie parlamentarnym. Obsadza swoimi ludźmi władze sejmowych komisji, np. w komisji zdrowia rozszerzono prezydium o jednego wiceprzewodniczącego, którym został bliski mu Jarosław Katulski z Bydgoszczy. A to oznacza przełożenie na lokalne struktury, delegatów i glosy.

Inny polityk dodaje, że Schetyna jako były sekretarz generalny PO dużo wie o partyjnych strukturach. Gdyby udało mu się wyjąć z monolitu, który popierał Tuska ze dwa regiony, to premierowi nie byłoby lak łatwo wygrać - mówi nasz rozmówca.

Renata Grochal