2012-01-03
Krakowskie Biuro Festiwalowe stawia sprawę ostro - jeśli jutro radni Platformy Obywatelskiej przegłosują własne poprawki do budżetu, z mapy Krakowa znikną ważne, znane na całym świecie festiwale: Sacrum Profanum, Off Plus Camera, Selector...
- Jesteśmy w dramatycznej sytuacji. W naszym budżecie wystarczy pieniędzy na organizację czterech imprez: koncertu finałowego Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, festiwalu Misteria Paschalia, dwóch koncertów w ramach Opera Rara, a także połowy Festiwalu Muzyki Filmowej - wylicza Izabela Helbin, dyrektor Krakowskiego Biura Festiwalowego.
Jej zdaniem na inne duże imprezy nie będzie w tym roku szans, jeśli podczas środowej sesji zostanie przegłosowana poprawka do miejskiego budżetu. Radni Platformy Obywatelskiej zaproponowali w niej między innymi uszczuplenie dotacji dla KBF o 6,7 mln zł. Sporo, tym bardziej że już w swoim projekcie budżetu prezydent Jacek Majchrowski przewidział dla biura budżet o 7 mln zł niższy od ubiegłorocznego. Jeśli więc poprawka proponowana przez Platformę zostanie przyjęta, KBF otrzyma 18 mln zł. To aż o 14 mln zł mniej niż poprzednio. W ubiegłym tygodniu propozycję zmian pozytywnie zaopiniowała komisja budżetowa, a radni PO mają w radzie miasta bezpieczną większość. To, że zmiany zostaną poparte, wydaje się przesądzone.
Jak twierdzą pracownicy KBF, oznacza to, że z kalendarza krakowskich imprez zniknie kilka znanych festiwali, między innymi: Selector (cała impreza kosztowała w ubiegłym roku 4 mln zł, z czego miasto wyłożyło 2 mln zł), Art Boom (Kraków zapłacił około 1 mln zł), Off Plus Camera (miasto dopłaciło 1,8 mln zł) czy Sacrum Profanum (w całości organizowany przez miasto za 4 mln zł). Zagrożony może być też Coke Live Music Festival (budżet imprezy szacowany jest na 10 mln zł, z czego Kraków dorzucił w ubiegłym roku stosunkowo niewiele, bo pół miliona złotych). Wśród zagrożonych imprez znalazły się festiwale organizowane od lat w ramach prestiżowego programu Sześć Zmysłów mającego promować Kraków.
KBF jest odpowiedzialne za organizację imprez masowych, ale przy większości z nich współpracuje z zewnętrznymi sponsorami. Pracownicy biura twierdzą, że na ich wsparcie nie ma jednak co liczyć, jeśli miasto nie będzie miało wkładu własnego. Dlatego KBF przewiduje, że w 2012 roku funduszy wystarczy mu najwyżej na organizację czterech imprez. - Na żadne inne nie będziemy mieli pieniędzy. Wkrótce radni znów będą pytać, dlaczego w Krakowie nic się nie dzieje - ostrzega dyrektor Helbin. - A przecież Kraków żyje z kultury i to właśnie ona przyciąga najwięcej turystów, którzy nie tylko płacą za bilety na koncerty, ale też zostawiają duże pieniądze w hotelach i lokalach - dodaje.
Trzeba wziąć pod uwagę również to, że KBF nie skupia się wyłącznie na organizacji festiwali. - Mamy pod opieką 10 punktów informacji turystycznej, powstającą halę widowiskowo-sportową w Czyżynach i centrum kongresowe. Jeśli nie chcemy, by przez cztery lata stało ono puste, już dziś musimy zabiegać o prestiżowe wydarzenia na międzynarodowych targach - uważa dyrektor Helbin.
Radni PO przekonują jednak, że proponowane przez nich zmiany nie muszą wiązać się z poważniejszymi konsekwencjami dla KBF. - Prezydent Majchrowski zabrał im przecież więcej pieniędzy niż my. Poza tym w ciągu roku będą pojawiały się oszczędności na przetargach i inwestycjach, a te pieniądze zawsze można przesunąć - zaznacza Grzegorz Stawowy, przewodniczący klubu PO w radzie miasta. - Sytuacja finansowa Krakowa nie jest dla nikogo łatwa, ale musimy sobie odpowiedzieć na pytanie, na czym mamy oszczędzać. Niedawno brakowało na obiady dla dzieci w szkołach, są problemy ze znalezieniem środków na pensje dla nauczycieli, ale na festiwale są pieniądze! Nawet po przegłosowaniu budżetu możliwe są dalsze przesunięcia, dzięki którym będzie można dofinansować KBF. Uważam zresztą, że nie stanie się nic strasznego, jeśli nie odbędzie się jeden czy dwa festiwale. Oczywiście chcielibyśmy, by odbyły się wszystkie, nawet jeśli miałyby mieć okrojoną formę.
Jeśli nawet KBF zostanie dofinansowany w ciągu roku, mało prawdopodobne, by naprędce udało mu się zorganizować jakikolwiek festiwal. Już teraz, na początku roku, trzeba bowiem podpisywać umowy z artystami. A brak zarezerwowanych pieniędzy nie pozwala prowadzić negocjacji.
Istnieje też zagrożenie, że część festiwali, które wypadną z tegorocznego kalendarza, wyprowadzi się z miasta na dobre.
Radni nie obawiają się jednak szkód dla wizerunku Krakowa. - W tym roku otrzymamy darmową promocję dzięki Euro 2012. Do miasta przyjedzie wielu dziennikarzy, którzy zrobią miastu reklamę - uważa Stawowy. - Kraków musi tylko rozsądnie rozegrać tegoroczne mistrzostwa w piłce nożnej.
Mateusz Żurawik