2011-03-21
Krakowski poseł Łukasz Gibała przekonywał w niedzielę w Krakowie o przydatności nowego prawa, zakazującego montowania przy drogach atrap fotoradarów. Większą troskę szefa krakowskiej PO budzi jednak konflikt w łonie jego partii.
Poseł Gibała pracuje w sejmowej komisji administracji i spraw wewnętrznych, która zajmowała się nowelizacją "ustawy radarowej". Nowe prawo, które zakazuje montowania atrap radarów, weszło w życie na początku tego roku. Obecnie powstaje do niego rozporządzenie, które określi, jak szybko straszaki na kierowców będą musiały zniknąć z polskich dróg.
- W ostatnim czasie wiele osób biło na alarm, że posłowie ograniczają radary i że na drogach będzie jeszcze bardziej niebezpiecznie. Tymczasem cel jest przeciwny: chodzi nam o to, by radary były używane efektywniej i stały tam, gdzie rzeczywiście są potrzebne - tłumaczył w niedzielę poseł Gibała dziennikarzom. - Wszystkie radary powinny być też oznakowane. Przecież ich zadaniem nie jest łapanie kierowców, tylko poprawa bezpieczeństwa. Ograniczona została też swoboda w wyborze lokalizacji dla słupów z radarami, każda decyzja będzie musiała być uzgodniona z policją - dodaje poseł.
W całej Polsce jest obecnie ok. 600 fotoradarów. Aparaty kryje w sobie niewiele ponad 100 z nich. Zgodnie z projektem rozporządzenia do ustawy radarowej puste skrzynki będą musiały zniknąć z dróg najpóźniej do końca przyszłego roku. Jak przekonuje poseł, według badań kierowcy jeżdżący często tą samą drogą bardzo szybko orientują się, które maszty są puste i przestają na pseudoradary reagować.
W rozmowie z "Gazetą" Łukasz Gibała skomentował też odradzający się w krakowskiej PO konflikt dwóch frakcji. Przypomnijmy, że poseł Ireneusz Raś, szef małopolskiej PO, zapowiedział, że wkrótce przedstawi projekt reorganizacji partii w Krakowie. Generalnie chodzi w nim o zmniejszenie liczby kół, co ma wyeliminować istnienie tzw. martwych dusz. - Prace nad reformą kół poseł Raś prowadzi, niestety, bez konsultacji ze mną. Ja jestem przeciwnikiem reform przed wyborami parlamentarnymi. Likwidacja części kół osłabi Platformę - komentuje Gibała.
Sporom w tej sprawie towarzyszą emocje związane z ustalaniem kolejności na listach wyborczych do Sejmu. Na razie wszystko wskazuje na to, że jedynka przypadnie Ireneuszowi Rasiowi. Wciąż nie wiadomo, skąd i gdzie (z Krakowa czy Tarnowa, do Sejmu czy Senatu) wystartuje poseł Jarosław Gowin. Jeśli jego pozycja będzie słaba, przełoży się to na osłabienie szans wyborczych Łukasza Gibały, który może dostać na liście odległe miejsce.
Magdalena Kursa