Prasa - szczegóły

2011-09-06

Koniec lipca w Belwederze. Trwają konsultacje w sprawie nowego szefa MON. Marszałek Sejmu Grzegorz Schetyna forsuje kandydaturę wiceszefa MSWiA i swojego zaufanego człowieka Tomasza Siemoniaka. Przy stole siedzą jeszcze prezydent Bronisław Komorowski i premier Donald Tusk. Komorowskiemu kandydatura się podoba. pamięta go z czasów, gdy pracował w MON. Ale chce. by to nie byl minister "do wyborów", ale na kolejną kadencję. Podkreśla też konieczność reformy dowodzenia.

Siemoniak zostaje szefem MON. W rządzie mówi się o nim, że jest "człowiekiem trójkąta" - ma zaufanie prezydenta. premiera i marszałka Sejmu.

Ta trójka to "triumwirat", w którym odkąd PO ma w kraj u pełnię władzy, zapadają najważniejsze decyzje. Spotykają się zwykle raz w tygodniu, najczęściej w Belwederze.

Ostatnio ci trzej politycy dyskutują o kampanii i o tym. co rząd powinien zrobić po wyborach. Prezydent już dał do zrozumienia: oczekuje i chce wspierać reformę systemu emerytalnego i szczególnie emerytur mundurowych dokończenie reformy finansów publicznych. zmianę systemu dowodzenia i szkolnictwa w armii. Zapowiada też. że obejmie patronat nad zmianami w mediach publicznych.

Urzędnicy w Pałacu dostrzegają, że prezydent coraz bardziej koncentruje się na sprawach krajowych. - Jakoś rzadziej ostatnio u niego widać min. Radosława Sikorskiego, a częściej min. Jacka Rostowskiego - mówią.

Nie spocznie pod żyrandolem

Dla liderów PO to jasny sygnał, że po roku urzędowania prezydent wychodzi z cienia i chce być jednym z głównych rozgrywających w krajowej polityce.

Komorowski nigdy nie ukrywał, że wojsko to jego konik. Był wiceszefem MON w rządzie Tadeusza Mazowieckiego i ministrem obrony w rządzie Jerzego Buzka. Przez pierw szy rok prezydentury starał się nie ingerować w sprawy rządowe. Zresztą nie najlepiej dogadywał się z poprzednim ministrem obrony Bogdanem Klichem.

- Oczekiwał od Klicha bardziej zdecydowanych ruchów. Teraz nie odpuści. Potrzebna jest szybka reforma struktur dowódczych i szkolnictwa wojskowego. utworzenie dwóch akademii obrony - wylicza rozmówca z Pałacu.

Ale nie tylko na armię Komorowski chce mieć wpływ. Dogadał się nawet z opozycją w sprawie nowelizacji konstytucji. Kompromis w sprawie artykułu regulującego polskie członkostwo w UE wywołał zaniepokojenie w MSZ. Część decyzji w sprawach unijnych miała zapadać po zgodzie parlamentu i prezydenta. a traktaty unijne winny być przyjmowane większością dwóch trzecich głosów w Sejmie i dwóch trzecich w Senacie.

Premierowi to się nie spodobało, bo zwiększa władzę prezydenta. Tuskowi zapewne uda się zablokować te zmiany w tej kadencji, ale sprawa pewnie wróci po wyborach.

- Tusk jest ciągle przekonany do systemu kanclerskiego, gdzie to premier rozdaje karty. A prezydent nie zamierza spocząć pod żyrandolem, chce działać w ramach swoich kompetencji. I tu jest pole do napięć - mówi zaufany człowiek prezydenta.

Czy to już szorstka przyjaźń jak za czasów prezydentury Aleksandra Kwaśniewskiego i premiera Leszka Millera?

- Komorowski nie wierzy w przyjaźń w polityce. Jest pragmatykiem. I wie, że dobro państwa wymaga porozumienia się z premierem. Dlatego żadnych wojen nie będzie - zastrzega ten sam rozmówca. Dodaje, że strategia prezydenta przynosi efekty, bo w ostatnim sondażu CBOS zaufanie do Komorowskiego wzrosło o 4 pkt proc. - Prezydent ma 70 proc. poparcia, a Tusk zaledwie 52 proc. To znaczy, że ludziom taki styl sprawowania urzędu się podoba.

Frakcja prezydencka w PO?

Komorowski pielęgnuje też kontakty z PO. zaprasza posłów z terenu. Deklaruje. że nie będzie popierał w kampanii żadnej partii tylko zaangażuje się w kampanię profrekwencyjną, chce wspierać działania organizacji pozarządowych.

W Pałacu powstała idea. by prezydent namawiał do udziału w wyborach w spotach telewizyjnych, a na przedwyborczy dzień planowane jest prezydenckie orędzie.

Jednak w Platformie wiadomo, że Komorowski daje do zrozumienia, że "szczególnie sobie ceni" kilku posłów; a ci nie zamierzają tego ukrywać. - Czas pracy w kancelarii prezydenta jest elementem mojej biografii - mówi prezydencki minister Sławomir Nowak, jedynka PO na Pomorzu.

Jako ciche wsparcie w PO odebrano udział prezydenta w spotkaniu organizowanym przez posła Jarosława Gowina (trójka na krakowskiej liście) w dzielę 28 sierpnia w Krakowie. Prezydent był gościem na spotkaniu inauguracyjnym stowarzyszenia Nowe Państwo. Piękne Miasto.

Podobnego cichego wsparcia prezydent może udzielić jeszcze kilki posłom PO. Są wśród nich Jadwiga Zakrzewska - b. wiceminister obrony, Michał Szczerba - poseł związany ze Stronnictwem Konserwatywno-Ludowym; Wojciech Wilk i miody pracownik kancelarii Prezydenta Michał Szancer, który kandyduje do Sejmu z Warszawy.

Większość z nich należy do frakcji konserwatywnej PO, z którą sympatyzuje Komorowski.

Zdaje sobie bowiem sprawę, że czoło ego elektoratu przesuwa się w prawo. - Proszę zauważyć, że ostatnio Jarosław Kaczyński przestał atakc prezydenta, choć niedawno Komorowski był według niego wybrany przez "nieporozumienie" - zauważa jedei współpracowników- prezydenta.

- Prezes PiS wie. że 44 proc. jego zwolenników dobrze ocenia obecnego prezydenta. Także sam Jarosław Kaczyński na swoim blogu po raz pierwszy chwalił prezydenta za zawetowanie ustawy o nasiennictwie (dopuszczającej wprowadzenie GMO). a związana z PiS prof. Jadwiga Staniszkis argumentowała, że możliwa jest "chłodna kooperacja między PiS a prezydentem".

Kontrakt dla Tuska?

Na spotkaniach triumwiratu często pada temat, co po wyborach. Prezydent -jak słychać w Pałacu - chce mobilizować rząd do działania. Podczas jednej z rozmów jasno dal do zrozumienia, że - jeśli PO wygra, wybory - to będzie naciskał na reformy.

Jeden z naszych rozmówców uważa nawet, że - jeśli PO wygra wybory - to zanim prezydent wskaże Tuska na premiera, przedstawi mu swego rodzaju kontrakt dla rządu. W marcu w wywiadzie dla "Newsweeka" prezydent mówił, że "ma nadzieję, iż po jesiennych wyborach będzie mógł powierzyć misję tworzenia rządu zwolennikom modernizacji. ale i zdrowego rozsądku". Wielu w PO odebrało to jako kamyczek rzucony z jednej strony do ogródka Tuska, a z drugiej - do Kaczyńskiego.

- Początek drugiej kadencji to najlepszy czas na reformy. Jeśli się ich wtedy nie przeprowadzi, to później już się myśli o sondażach i kolejnej kampanii - mówi bliski współpracownik Komorowskiego. Dodaje, że według prezydenta rząd powinien jak najszybciej po wyborach zrobić reformę emerytur mundurowych i dokończyć reformę służby zdrowia.

Jarosław Gowin dorzuca do tego reformę systemu opieki społecznej i redukcje zatrudnienia w administracji.

- Powinniśmy przeprowadzić te zmiany w tej kadencji, tego oczekiwali nasi wyborcy. Jeśli wygramy, nie możemy dłużej tego odkładać - mówi Gowin.

Rząd i PO na temat planów na ewentualną drugą kadencję na razie milczą. Jak Tusk reaguje na ponaglenia Komorowskiego? - Dość alergicznie, bo premier uważa, że nie ma co męczyć ludzi reformami, a zmiany trzeba robić powoli - mówi nasz rozmówca.

Komorowski, który ostatnio nie podpisał trzech ustaw PO (o cięciach w administracji. nasiennictwie i o Akademii Sił Powietrznych w Dęblinie), chce też mieć większy wpływ na kształt uchwalanego prawa. Dotychczas okazywało się, że to prezydent miał rację, gdy zgłaszał zastrzeżenia co do jakości ustaw proponowanych przez Sejm.

Od następnej kadencji prezydenccy ministrowie mają monitorować ustawy już w Sejmie. - Prezydent nie chce uciekać się do weta wolałby sugerować zmiany w ustawach już na etapie prac legislacyjnych - mówi osoba z Pałacu.

Renata Grochal, Paweł Wroński