2012-02-15
"W Radzie Dzielnicy Prądnik Czerwony nie mamy nikogo, kto by w naszej sprawie orędował" - napisali członkowie stowarzyszenia Kwatera do swoich sąsiadów z ul. Cieślewskiego w Czyżynach. Choć zmiany granic dzielnic miały być tylko administracyjne, część mieszkańców nie chce do nich dopuścić.
Kilka dni temu radni dzielnicy III Prądnik Czerwony i dzielnicy XIV Czyżyny zapowiedzieli mieszkańcom ul. Ernesta Cieślewskiego, że 15 lutego odwiedzą ich i zapytają, w której dzielnicy chcą mieszkać. Opinia większości spośród 1500 mieszkańców Cieślewskiego będzie miała wpływ na decyzję radnych. Korekty wyznaczonych 20 lat temu granic dzielnic będą przeprowadzone w związku z wprowadzeniem w 2013 roku nowego statutu dzielnic.
Pomysł, by ul. Cieślewskiego, która administracyjnie należy do Czyżyn, przyłączyć do Prądnika Czerwonego, pojawił się już w 2008 roku. - W "trójce" toczy się życie mieszkańców ul. Cieślewskiego. Tutaj jest im bliżej do urzędów, sklepów czy bibliotek. Posyłają dzieci do szkół na Prądniku, leczą się w tutejszych przychodniach, tutaj chodzą do kościoła - tłumaczy Rafał Miś, przewodniczący dzielnicy Prądnik Czerwony. Od Czyżyn mieszkańców Cieślewskiego oddziela park i stare lotnisko w Czyżynach. - Leżymy jakby na końcu świata dla "czternastki" i obecnie obowiązująca granica jest sztuczna - mówi pani Elżbieta, mieszkanka ul. Cieślewskiego.
Nie wszyscy jej mieszkańcy są jednak takiego zdania. "Przechodząc do Dzielnicy Prądnik Czerwony, możemy mieć tylko pewność, że wpływy z naszego podatku zostaną rozdysponowane, ale czy na naszą korzyść - tu pewności już mieć nie będziemy, bo w Radzie Dzielnicy Prądnik Czerwony nie mamy nikogo, kto by w naszej sprawie orędował" - napisali w liście do swoich sąsiadów członkowie Stowarzyszenia Mieszkańców Osiedli Wojskowych "Kwatera".
Stowarzyszenie liczy ok. 50 członków. - Przez kilka lat staraliśmy się nawiązać współpracę z radnymi "czternastki", bo gdy wybudowano osiedle, mieliśmy wiele problemów z prawidłowym oznakowaniem ulicy, z odśnieżaniem, z ekranami akustycznymi od ul. Bora Komorowskiego, z brakiem patroli straży miejskiej. Teraz w końcu udało się zainteresować radnych naszymi problemami, ale przeniesienie nas do Prądnika zaprzepaści nasze działania, bo nie będziemy mieć tam swojego przedstawiciela - przekonuje Artur Gargol, prezes stowarzyszenia Kwatera. Pismo, w którym przekonuje, by głosowali przeciwko zmianom granic dzielnic, trafiło do skrzynek pocztowych mieszkańców wszystkich bloków.
Wojciech Krzysztonek, przewodniczący dzielnicy Czyżyny, przekonuje jednak, że nie podpisuje się pod opinią stowarzyszenia. - Uzgodniliśmy wspólnie z radnymi "trójki", że nie będziemy propagować żadnego rozwiązania i robić kampanii, tylko posłuchamy opinii mieszkańców - mówi Krzysztonek.
Podobnego zdania jest Rafał Miś: - To ma być zmiana czysto administracyjna i nie będzie miała wpływu na poziom życia mieszkańców ul. Cieślewskiego. Tymczasem robi się z tego poważny spór. Nie o to chodzi. Mam nadzieję, że uda się zgodnie podjąć decyzję i że zmiany granic nie doprowadzą do kłótni między mieszkańcami.
Konsultacje co do ewentualnych zmian granic dzielnic mają się odbyć też w ośmiu punktach miasta, na przykład między dzielnicami X i VIII; XVI i X.
Dominika Wantuch