2011-11-03
Krakowianie z Grzegórzek domagają się rozszerzenia płatnej strefy parkowania. Od kiedy objęła ona Kazimierz oraz okolice Dworca Głównego, kierowcy przenieśli się parę ulic dalej, na Grzegórzki, i na samochody mieszkańców nie ma już miejsca.
Krystyna Zapała z al. Daszyńskiego po pracy zostawia auto pod Galerią Kazimierz. Wieczorem wraca i przestawia je pod dom. Dopiero wtedy jest w stanie znaleźć wolne miejsce. - Kierowcy parkują na zakazach, zastawiają podwórka, tak że nie da się przejść, nie mówiąc o tym, żeby wjechał większy samochód - opowiada. - Śmieciarki MPO często mają problem. - W niedzielę jest giełda staroci. Auta ustawiają się już w nocy. Z dwóch stron osaczyli nas strefą i zostawili samym sobie. Tak dalej nie może być.
Radni dzielnicy będą więc wnioskować o objęcie strefą ulic m.in. Łazarza, Grzegórzeckiej, Blachnickiego, Daszyńskiego, Blich, Kotlarskiej, Siedleckiego - aż do ronda Grzegórzeckiego i Mogilskiego.
- Dzień w dzień przychodzą do nas mieszkańcy z pretensjami - opowiada Małgorzata Ciemięga, przewodnicząca "dwójki". - Denerwują się, bo nie mają gdzie parkować, a kierowcy rozjeżdżają im zieleńce.
Jacek Bartlewicz, rzecznik Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu, przypomina, że poprzednie rozszerzenie opiniowali pozytywnie. - Na ul. Bosackiej i Topolowej ludzie zostawiali auta, wsiadali do pociągów i jechali do Warszawy - mówi. -Wracali po kilku dniach. Płatna strefa wymusi rotację samochodów. Poza tym nikomu nie będzie się chciało zostawiać auta trzy kilometry od celu. Ale decyzję podejmą radni - dodaje.
Zdaniem Wojciecha Wojtowicza, przewodniczącego Komisji Infrastruktury Rady Miasta, rozszerzenie strefy nie rozwiąże problemu.
- W każdej części miasta są urzędy, szkoły, hotele, zakłady pracy, do których ludzie przyjeżdżają - zauważa. - Ustanowimy strefę w jednym miejscu, to zaraz mieszkańcy sąsiedniej ulicy zwrócą się o to samo. Chyba że zrobimy strefę w całym mieście, ale to absurd. Nie sądzę, abyśmy znaleźli w radzie poparcie dla tego pomysłu. Budowa podziemnych parkingów to jedyne rozwiązanie - dodaje.
Katarzyna Janiszewska