Prasa - szczegóły

2012-01-09

Krakowskie Biuro Festiwalowe może wycofać się z roli operatora hali na 15 tysięcy widzów. W budżecie miasta zabrakło też pieniędzy na mistrzostwa świata siatkarzy w tym obiekcie.

Miasto buduje halę widowiskowo-sportową za 363 mln zł jednak problemy mogą zacząć się zaraz po powstaniu obiektu, jeżeli zostanie bez operatora Wtedy nie tylko trzeba będzie spłacać kredyt zaciśnięty na inwestycję, ale płacić za utrzymanie hali, w której może zabraknąć wielkich imprez.

Już w grudniu w kuluarach magistratu radni spekulowali, że Krakowskie Biuro Festiwalowe może wycofać się z funkcji operatora hali. Przypomnijmy, że miejska instytucja, jaką jest KBF, wystartowała w przetargu i podjęła się roli operatora, bowiem nie było innych chętnych, a jego znalezienie było warunkiem, jaki postawili radni, aby zgodzić się na budowę obiektu. Przed końcem roku radni PO mówili nieoficjalnie, że KBF chce się wycofać. W tym roku przegłosowali budżet, w którym ograniczyli środki dla KBF. Po tej decyzji zapytaliśmy wiceprezydent Krakowa Magdalenę Srokę, czy to oznacza, że KBF nie będzie już operatorem obiektu. - Musimy się nad tym zastanowić - odpowiedziała.

Jednak Już wcześniej w wywiadzie dla "Dziennika Polskiego" mówiła: - Będziemy się starali pozyskać dużego, międzynarodowego operatora, który będzie wykładał własne środki i zarządzał halą w pełnym zakresie.

Wiceprezydent Sroka przyznawała, że europejskie obiekty tego typu działają w sieciach, a ich funkcjonowanie zapewnia kilku liczących się operatorów międzynarodowych. Zarządzanie halą, będąc w sieci, jest dużo tańsze, ponieważ w dużo bardziej korzystnych cenach pozyskuje się wtedy wydarzenia kulturalne. A KBF musiałby mieć pieniądze dla pracowników, którzy odpowiadaliby za imprezy w hali oraz na ich przeprowadzanie. Do tego dochodzą koszty obsługi obiektu.

- Utrzymanie hali będzie kosztować i to sporo. Zwrot kosztów utrzymania hali w pierwszym roku jest prawie niemożliwy. Trzeba robić wszystko, aby koszty kroeząeo obniżać, albo doprowadzić do takiego stanu, w którym obiekt zacznie przynosić przychody. Albo przynajmniej koszty utrzymania będą wyzerowane. Do tego potrzebny byłby roczny obrót w wysokości około 55 milionów złotych - mówiła nam w rozmowie wiceprezydent Sroka.

Tymczasem w obecnej sytuacji finansowej w KBF martwią się, skąd wziąć pieniądze na najważniejsze festiwale, które rozsławiają miasto. Przy takich problemach trudno będzie jeszcze myśleć i planować imprezy w hali. A na ściągnięcie do niej gwiazd muzyki miasto musiałoby mieć dużo pieniędzy.

Dwa lata temu Kraków miał ofertę organizacji koncertu Madonny. Propozycja miasta dająca możliwość skomercjalizowania przedsięwzięcia wynosiła około 4 mln dolarów. Wielokrotnie wyższą kwotą przebiła Kraków oferta z Czarnogóry. Było też zapytanie o możliwość zorganizowania koncertu Amy Winhouse (piosenkarka zmarła w lipcu ubiegłego roku) na stadionie Cracovii (ma pojemność podobną do hali w Czyżynach), ale miasto zrezygnowało, po obliczeniu, że impreza nie byłaby w stanie w pełni zwrócić się z wpływów za bilety oraz od sponsorów i wymagałaby dofinansowania w wysokości ok. 2 mln zł. O tym, że w czasach kryzysu Krakowa nie będzie stać na ściągnięcie gwiazd świadczy również tegoroczny sylwester, podczas którego na Rynku Głównym nie odbył się koncert.

Informacje o możliwości wycofania się KBF ze spokojem przyjmują w Agencji Rozwoju Miasta, która jest odpowiedzialna za budowę hali. - Z KBF podpisaliśmy umowę. Jej rozwiązanie niosłoby ze sobą konsekwencje - komentuje Bartłomiej Cieciak, prezes ARM.

Zaznacza, że KBF jest odpowiedzialny za imprezy kulturalne i rozrywkowe w hali. W najbliższym czasie agencja ma ogłosić przetarg na operatora hali w zakresie organizacji targów i wystaw. Najmniej martwią się o imprezy sportowe. - Tego typu wydarzenia organizują związki sportowe - zaznacza prezes Cieciak. Tak jest w przypadku mistrzostw świata siatkarzy, które mają odbyć się w Polsce w 2014 roku, a Kraków jest reklamowany jako miasto gospodarz imprezy. Problem jednak w tym, że miasto nie podpisało umowy z Polskim Związkiem Piłki Siatkowej na organizację mistrzostw. Trzeba za to zapłacić 4,5 mln zł. Po poprawkach radnych PO zabrakło 1,5 mln zł na wpłatę pierwszej raty w tym roku. - Bez tych pieniędzy nie możemy podpisać umowy. Mieliśmy to zrobić już w ubiegłym roku, tak jak inne miasta. Jeżeli nie podpiszemy umowy w tym roku, to mistrzostwa mogą przepaść - przyznaje Barbara Mikołajczyk, dyrektor Wydziału Sportu Urzędu Miasta Krakowa. Przypomina, że Katowice zgodziły się zapłacić 10 mln zł i dzięki temu tam odbędzie się finał.

Radni PO tłumaczą, że pieniądze na pierwszą wpłatę można przesunąć w ciągu roku. Czekają, czy nie będzie opóźnień z budową hali. W ARM zapewniają, że prace prowadzone są zgodnie z harmonogramem i obiekt będzie gotowy pod koniec 2013 roku. Potknięcie Krakowa albo brak decyzji o organizacji mistrzostw może wykorzystać Częstochowa, która jest traktowana jako miasto alternatywne.

PIOTR TYMCZAK