2011-10-05
W Krakowie pogłębia się chaos architektoniczny. Czy lokalni kandydaci do parlamentu mają pomysł, jak rozwiązać ten problem? Niektórzy przygotowali projekty, ale parlament się nimi nie zajął.
Kongres Ruchów Miejskich proponuje ustawę, która ma pomóc w zniwelowaniu chaosu reklamowego. Chce np. dać gminom prawo regulowania i egzekwowania przepisów dotyczących reklam i szyldów. Drugi pomysł to zwalczenie niekontrolowanej zabudowy, zwłaszcza tam, gdzie nie ma planów zagospodarowania. Inwestorzy nie mogliby budować, opierając się na zasadzie sąsiedztwa (np. skoro stoi blok, to mogę obok wybudować kolejny). Ustawa nakazywałaby też rozszerzone konsultacje społeczne przed rozpoczęciem planowania, a nie po jego zakończeniu, gdy uwagi mieszkańców są często odrzucane, bo urzędnicy spieszą się, by uchwalić plan.
O odniesienie się do tej propozycji poprosiliśmy liderów list ugrupowań startujących do parlamentu.
Senator Janusz Sepiol (PO) we współpracy z ekspertami przygotował projekt nowelizacji ustawy. Zawarł w nim najważniejsze poglądy na opanowanie zabudowy w miastach:
- studium uwarunkowań i kierunków rozwoju powinno zyskać częściowo moc planu, np. jeśli chodzi o granice terenów zabudowy;
- wydawanie "wuzetek" na podstawie bardziej rygorystycznie rozumianego "dobrego sąsiedztwa";
- umożliwienie uchwalania przez gminy "miejscowych przepisów urbanistycznych", które regulowałyby standardy zabudowy do chwili uchwalenia planu;
- możliwość regulowania przez gminy spraw reklamy zewnętrznej, łącznie z jej wielkością.
Sepioł postuluje uproszczenie wniosków o pozwolenie na budowę oraz ograniczenie do 100 dni czasu na podjęcie w tej sprawie decyzji przez gminę.
Barbara Bubula, posłanka PiS, zgadza się z postulatami Kongresu. Chce ograniczenia liczby reklam przy drogach, a przyczyny ich wysypu upatruje "w działaniu uprzywilejowanyeh lobby, którym wszystko wolno". - Konsultacje na wczesnym etapie sporządzania planów powinny być obowiązkowe - ocenia Bubula.
Hartman, profesor filozofii, kandydat SLD do Sejmu, chce poszerzenia swobody inwestorów, ale jednocześnie większej demokracji przy przyjmowaniu planów zagospodarowania. - Nie jestem zwolennikiem restrykcji natury estetyczno-architektonicznej, w przeciwieństwie do wymogów ekologicznych - podkreśla Hartman.
Włodzimierz Roszczynialski, startujący z listy Obywatele do Senatu, zwraca uwagę, że w planowaniu przestrzennym brakuje możliwości prowadzenia spójnej polityki w aglomeracjach; władze Krakowa i np. Zielonek nie mają podstawy prawnej do wspólnego planowania przy granicy. - Warto eliminować tzw. chaos urbanistyczny. Ale ingerencja we własność prywatną musi pociągać za sobą stosowne odszkodowania - zwraca uwagę Roszczynialski. Zgadza się też z propozycjami Sepioła.
Tomasz Kalita, SI,I), rzecznik partii, jedynka w Krakowie, do propozycji Kongresu dodaje, że prowadzenie konsultacji społecznych może się opierać na badaniach sondażowych, również w odniesieniu do reklamy zewnętrznej. Proponuje, by firma ogłoszeniowa w zamian za umieszczenie nośnika uiszczała opłatę do budżetu miasta, która byłaby przeznaczona przez radę miasta na cele społeczne lub edukacyjne. - Nowa ustawa pi winna także wprowadzać wymóg wprowadzania "strefy bez reklamy" obejmującej zabytki oraz szczególnie wartościowe miejsca - proponuje Kalita. - Taka strefa mogłaby obejmować nawet 30 proc. powierzchni miasta.
Ireneusz Raś, poseł PO, kandydat do Sejmu, stawia sprawę ostro. - Trzeba określić datę, do której gminy będą musiały stworzyć plany zagospodarowania przestrzennego. To zakończy chaos urbanistyczny - ocenia poseł i zwraca uwagę, że pozwoli uniknąć blokowania planów przez mieszkańców.
Bartosz Piłat