2012-02-01
Wiceprezydent Anna Okońska-Walkowicz chce przeszkolić członków komisji konkursowych na dyrektorów krakowskich szkół. - Po to, by wybierali na te stanowiska ludzi, którzy w sposób odpowiedzialny będą zarządzać majątkiem gminy - tłumaczy. Związek Nauczycielstwa Polskiego protestuje.
O szkoleniach, które mają ruszyć w marcu, Okońska-Walkowicz mówi: - To będzie próba edukowania społeczeństwa. Dialog społeczny.
Gaszenie światła w dzień w szkołach, przykręcanie grzania w pustych pomieszczeniach powinno być zachowaniem bliskim każdemu zdrowo myślącemu człowiekowi. Zwłaszcza w kryzysie, który dopadł i Kraków (w budżecie miasta jest blisko 200-milionowa dziura). Tymczasem wielu dyrektorom krakowskich szkół jest to obce. Dyrektorka jednego z przeznaczonych do likwidacji gimnazjów zasłynęła ostatnio często cytowaną w różnych mediach wypowiedzią, że w szkole nie oszczędzała, bo nikt jej nie powiedział, że trzeba. I właśnie dlatego wiceprezydent uważa, że szkolenie tych, którzy wybierają dyrektorów, jest konieczne. Bitwa o dyrektorskie stołki w 153 krakowskich placówkach rozpocznie się w kwietniu. Wybiorą ich komisje złożone z przedstawicieli wydziału edukacji, radnych, związków, zawodowych, kuratorium, rodziców i rady pedagogicznej. Ich skład reguluje ministerialne rozporządzenie. - Zasad wyboru nie można zmienić, za to uczulimy osoby zasiadające w komisji, by wybierały na te stanowiska osoby odpowiedzialne. Takie, które potrafią racjonalnie wydawać przyznane im środki, które jeśli zajdzie taka potrzeba, będą umiały dokonać reorganizacji. Dyrektor szkoły to musi być przytomna, potrafiąca sobie radzić z finansami osoba, przecież gmina powierza mu swój majątek! - mówi Okońska-Walkowicz.
Nie kryje, że prócz kwestii ekonomicznej chce też szczególnie uczulić członków komisji na to, jak kandydujący planują rozwinąć w szkołach doradztwo zawodowe dla uczniów. Podkreśla, że nauczyciele muszą pomagać dokonywać dzieciom słusznych zawodowych wyborów, bo już teraz mamy 10 proc. bezrobotnych po studiach.
Członków komisji konkursowych wiceprezydent chce szkolić sama. Uważa, że ma do tego wystarczające kompetencje. - Jestem pedagogiem, zasiadałam w wielu doradczych zespołach od zarządzania edukacją, odbyłam szereg zagranicznych wizyt studyjnych dotyczących zarządzania jakością. Znam się na tym - opowiada.
Spotkania z wiceprezydent mają ruszyć w marcu. Dyrektorzy szkół, którzy do nich staną, zostali już poinformowani, że członkowie wybierających ich komisji zostaną wcześniej przeszkoleni.
Co oni na to? - Stając przed komisją, kandydat ma przedstawić koncepcję pracy szkoły. Tyle że to jest literatura piękna.
Myślę, że czas najwyższy zacząć gruntownie sprawdzać jego wiedzę o zarządzaniu i jego predyspozycje w tym kierunku - komentuje dyrektorka gimnazjum w centrum miasta (nie chce, by jej nazwisko podawać w "Gazecie").
Marta Patena jest przewodniczącą miejskiej komisji edukacji. To ona wyznacza radnych do komisji konkursowych. I zauważa: - Tam zasiadają tak różne osoby, że trudno znaleźć dla nich wspólny mianownik. Każdego interesuje inny aspekt pracy dyrektora. Rodzica kwestie związane bezpośrednio z dziećmi, związki zawodowe współpraca ze związkami, nauczycieli sprawy nauczycielskie. Nie można wszystkich przeszkolić, by patrzyli na to samo.
Pomysł szkoleń krytykują nauczycielskie związki zawodowe. - Komisja konkursowa na dyrektora szkoły jest niezależna. Prowadzone dla niej przez miasto szkolenia odbieram jako próbę wpływania na tę niezależność. Jako ustawianie jej członków - uważa Barbara Bohosiewicz, wiceprezes zarządu okręgu małopolskiego ZNP.
Dlatego związek ma zamiar spytać Okońską-Walkowicz o jej intencje, a jego prawnicy zbadać, czy organizowane przez miasto szkolenie dla członków komisji jest w ogóle zgodne z prawem.
Bohosiewicz przypomina, że konkursy zostały wprowadzone właśnie po to, by samorząd nie przynosił do szkoły swojego dyrektora w teczce. - Jego obecne ruchy wskazują, że chce to robić - komentuje.
Olga Szpunar