2011-11-17
Jarosław Gowin, małopolski polityk reprezentujący konserwatywne skrzydło w Platwformie Obywatelskiej, ma zostać ministrem sprawiedliwości. Tę informację potwierdza sam Gowin.
Wiadomość, że małopolski polityk prawdopodobnie przejmie od Krzysztofa Kwiatkowskiego tekę ministra sprawiedliwości, podały wczoraj wieczorem tygodnik "Wprost" i stacja TVN. Od momentu jej pojawienia się, do Gowina nie dało się dodzwonić. Po trzech godzinach w końcu odpisał na SMS-a, w którym pytaliśmy, czy to prawda, że zostanie ministrem sprawiedliwości. "Prawda" - oznajmia krótko.
Jarosław Gowin jest jednym z najpopularniejszych polityków w Małopolsce. Mimo że w ostatnich wyborach startował z trzeciego miejsca na liście, uzyskał ponad 75 tys. głosów więcej niż jej lider, Ireneusz Raś. Gowin jest z wykształcenia historykiem filozofii, kieruje Wyższą Szkołą Europejską im. Józefa Tischnera.
Jest publicystą, autorem licznych opracowań dotyczących Kościoła, twórcą obszernych wywiadów z biskupem Życińskim. Nie ma jednak - w przeciwieństwie do poprzednich szefów resortu sprawiedliwości - wykształcenia prawniczego. To budzi pytania, czy jest kompetentną osobą na to stanowisko. A nawet czy zaproponowanie mu teki ministra nie jest pułapką Tuska, który czeka, aż Gowin się skompromituje.
Faktycznie, tę nominację można odczytywać na dwa sposoby - uważa politolog dr Artur Wołek. - Albo jako docenienie ambicji i pomysłów Gowina, albo jako test. Jeśli Gowin sobie nie poradzi, Tusk będzie miał szansę, żeby się go wreszcie pozbyć.
Premier ma dziś zaprezentować ostateczny skład rady ministrów prezydentowi Komorowskiemu, jutro z kolei nowy rząd zostanie zaprzysiężony, a Tusk wygłosi expose. Tak więc najbliższe dwa dni przyniosą kres spekulacjom, kto pożegna się z ministerialną teką, a kto po raz pierwszy wejdzie do rządu.
Maria Mazurek