2011-06-09
Prezydent miasta poprosił radnych o zgodę, aby zabezpieczeniem kredytu na budowę hali w Czyżynach był teren pod nią i sam obiekt, jeśli gmina nie spłaci długu, bank PKO będzie mógł przejąć nieruchomości. Pożyczka ma wynosić 300 mln zł, ale w 15 lat będziemy musieli spłacić z odsetkami aż 450 mln. Już zadłużony po uszy Kraków będzie mógł ją wziąć, bo spłatę bierze na siebie miejska spółka Agencja Rozwoju Miasta (ARM).
Nie wiadomo jednak, czy hala na siebie zarobi, bo nie ma wyłonionego operatora na jej część sportową i kongresową. Krakowskie Biuro Festiwalowe ma sprowadzać imprezy kulturalne, ale to może nie wystarczyć na utrzymanie hali. Radni boją się więc, że trzeba będzie do niej dopłacać i jeszcze spłacać kredyt. To wywołało na wczorajszej sesji rady dyskusję na temat sensu budowy hali. Sęk w tym, że ta już się rozpoczęła.
- Byłem zwolennikiem budowy hali. Zapewniano nas, że ruszy gdy będziemy mieli operatora, bo plany finansowe budzą obawy - mówi radny PO Bogusław Kośmider. - Okazuje się, że popełniono oszustwo. Operatorem jest instytucja gminy. Prezydent wiedział, że chodzi nam o operatora zewnętrznego, komercyjnego.
Kośmider obawia się, że gdy hala będzie miała problemy finansowe, gmina będzie ją dotować. - Obciążymy budżet na kilkanaście milionów - dodaje.
Prezes ARM, która ma halę wybudować, odpiera zarzuty. - Kredyt jest bardzo korzystny. Zaczynamy go spłacać dopiero po dwóch latach od wzięcia, a to plus przy dzisiejszej słabej kondycji finansowej miasta - mówi prezes ARM Bartłomiej Cieciak. - Nie doszło do oszustwa. Mamy opinie dwóch kancelarii prawnych, że KBF może być operatorem i to wypełnia nakazy uchwały rady.
Cieciak potwierdza jednak, że już dwie zainteresowane funkcją operatora hali firmy - polska SMG i francuska VEGA - się wycofały.
- Prowadzimy jednak rozmowy z pięcioma potencjalnymi operatorami. Zainteresowane są firmy z USA, Francji i Wielkiej Brytanii - mówi wiceprezydent ds. kultury Magdalena Sroka. - Operatora wyłonimy w 2012 r.
ARM przytacza prognozy finansowe. Według nich wystarczy w roku zorganizować 69 imprez o widowni 5 tys. osób, aby hala sama się sfinansowała. Dodaje, że od 2014 r., kiedy obiekt zostanie uruchomiony, cały czas będzie na plusie. W 2014 hala ma zarobić 200 tys. zł, ale w 2015 już 1,2 mln, a w 2016 ponad 2 mln zł.
Radni pytają jednak, jak to możliwe, że mimo tak pozytywnych prognoz ciągle nic ma operatora? Podnieśli też alarm, o to że od 1991 r.o odzyskanie terenu pod halą walczą w sądach prywatne osoby.
- Osoby te zostały wywłaszczone pod budowę parku Lotników. Cel tego wywłaszczenia został zrealizowany i przesłanek do zwrotu nie ma - tłumaczy dyrektor Wydziału Skarbu Marta Witkowicz. Cztery roszczenia zostały już odrzucone przez sąd. Trzy się jeszcze toczą.
Finał dyskusji? - Za dwa tygodnie. na kolejnej sesji.
Piotr Rąpalski