2011-04-01
Władze Krakowa rozważają urządzenie na Plantach ogródka jordanowskiego. To początek zmian, które mają sprawić, że ten XIX-wieczny park w centrum miasta będzie bardziej przyjazny dla dzieci. Pomysł nie wszystkim przypadł do gustu.
Prawie 48 proc. internautów na pytanie: „Czy chcesz, żeby na Plantach stworzono ogródki jordanowskie?", odpowiada kategorycznym „nie". Według nich Planty to tradycja i powinny zostać w nienaruszonym stanie.
Przeciwnicy dziecięcych placów zabaw uważają, że Planty są zabytkowym ogrodem, a ich układ i kompozycja podlegają ochronie, podobnie jak całe Stare Miasto Krakowa.
Tylko niespełna 25 proc.głosujących jest zdania, że ogródek na Plantach to idealny pomysł na ożywienie tego miejsca. Pozostała część mieszkańców jest za budową placów zabaw, ale w ograniczonym stopniu. Tak, by nie zamienić Plant w jeden wielki plac zabaw.
Urzędnicy uspokajają, że ogródki jordanowskie, jeśli powstaną, zostaną wkomponowane w stylistykę zabytkowego parku miejskiego. - Nie mogą być zbyt kolorowe, by pasowały do otoczenia - podkreśla główny plastyk miasta Jacek Stokłosa.
Urzędnicy rozważają kilka lokalizacji. Jedną z propozycji jest teren w pobliżu hotelu Royal. - Kiedyś znajdował się tam plac zabaw.dlatego świetnie byłoby go przywrócić - twierdzi Bogusław Krzeczkowski, przewodniczący Dzielnicy Stare Miasto.
Pojawiła się również propozycja kilku lokalizacji na sezonowe place zabaw, które na zimę byłyby składane. Mogłyby stanąć na przykład w okolicy fontanny niedaleko ul. Basztowej lub w miejscach, gdzie teraz są tylko piaskownice.
Za wytyczeniem dziecięcych ogródków opowiada się krakauer Leszek Mazan, który proponuje pójść dalej i stworzyć tzw. ogródki piwne dla rodziców maluchów, funkcjonujące z powodzeniem na przykład w Pradze. - To miejsce do zabawy zlokalizowane przy ogródku piwnym, w którym może się zatrzymać tata - wyjaśnia Mazan. - W Krakowie nie ma takich miejsc.
Katarzyna Ponikowska