2011-06-10
Nie pieniądze, które tatuś przepije na pępkówce, ale realna pomoc dla dziecka: ekstraszczepienia, darmowy angielski w przedszkolu - radni Platformy Obywatelskiej myślą o zmianie formy becikowego.
Od wprowadzenia becikowego w2006 r. Kraków wydal na ten cel już ok. 39 mln zł. Pomoc po urodzeniu dziecka w wysokości 1000 zł przyznaje rodzicom, którzy co najmniej rok przed pojawieniem się potomka mieszkali w mieście.
- W ostatni piątek przepiłem u kolegi na pępkówce takie becikowe - zwierza się nam jeden z radnych PO.
Przyznaje, że miał pewien dyskomfort. Co jakiś czas dopadała go myśl, że nie na taki cel gmina wypłaciła szczęśliwemu ojcu pieniądze. Dyskomfort był tym większy, że finanse miasta bliskie są katastrofy, a radni jego klubu odrzucili właśnie uchwalę prezydenta zmieniającą zasady przyznawania gminnego becikowego. Prezydent chciał, by dostawali je nie jak dotychczas wszyscy, lecz tylko te rodziny, których dochód na osobę nie przekracza 504 zł. Zmiana zasad miała rocznie przynieść miastu 3 mln zł oszczędności. Ustanowienie takiej bariery oznaczałoby jednak w praktyce likwidację zapomogi, bo w zdecydowanej większość rodzin dochody są większe - argumentowali radni. Podkreślali też, że dla młodych rodzin becikowe stanowi bardzo realną pomoc.
- Odrzuciliśmy pomysł prezydenta, ale to nie oznacza, że nie myślimy o zmianie dotychczasowych zasad przyznawania becikowego. Te pieniądze powinny być wydawane przez, rodziców na potrzeby dzieci, a nie na wódkę stawianą kolegom na pępkówce, bo też - znam takie przypadki - powiedział nam wczoraj szef klubu Platformy Grzegorz Stawowy.
Według niego najlepszym rozwiązaniem byłaby zmiana formy przyznawania becikowego na taką, by zamiast pieniędzy do ręki, wydawanych nie wiadomo na co, przyznawano bon rzeczowy. - Przy rejestracji dziecka rodzic dostawałby ankietę z pakietem rzeczy, które mogą być sfinansowane z jego becikowego. Na przykład zajęcia dodatkowe w przedszkolu czy nieobowiązkowe szczepienia, listę takich usług ułożą urzędnicy. Wystarczy, by rodzic zaznaczył, co wybiera. W ten sposób miasto naprawdę będzie inwestować w dziecko - przekonuje Stawowy. Tylko rzeczywiście najubożsi dostawaliby pieniądze do ręki.
Według PO taka zmiana byłaby elementem reformy całych miejskich finansów. Gmina nie wydawałaby gotówki od razu (co roku ok. 9 mln zł) i kupowałaby usługi u samej siebie - szczepienia w miejskich szpitalach, zajęcia dodatkowe w samorządowych przedszkolach itd.
Pod koniec miesiąca pomysł będzie dyskutowany na posiedzeniu klubu PO. Prawdopodobnie radni zwrócą się do prezydenta o opracowanie szczegółów proponowanego przez nich rozwiązania. Stawowy nie ukrywa, że chciałby, by system zaczął obowiązywać od września.
Dominika Zaręba, mama dwójki małych chłopców: - Nie podoba mi się ten pomysł. Ten tysiąc złotych od gminy to i tak kropla w morzu potrzeb rodziny, w której rodzi się dziecko. Bez względu na to, czy ktoś jest bogaty, czy biedny, rosną mu wydatki. Skoro gmina zdecydowała się pomóc wszystkim, nie powinna wnikać w to, jak te pieniądze zostają wydawane. Jeden kupi wózek, inny zapłaci za prąd czy wodę. Ten, kto zorganizuje za nie pępkówkę, też ma do tego prawo. Widać stać go na to, bo nieźle zarabia, a skoro tak, to znaczy, ze płaci w mieście większe podatki. W porównaniu z innymi krajami w Polsce rodzice mają pod górkę. Brak żłobków, przedszkoli... W takiej Szwecji jest 480 dni płatnego rodzicielskiego urlopu i dodatek miesięczny na dziecko do ukończenia przez nie 16. roku życia. Wszystkie dzieci mają zapewnione miejsce w przedszkolu. Dopiero przy takim porównaniu widać, jak żenujący jest pomysł, by miasto nam blokowało dowolność w wydaniu tysiąca złotych jednorazowej pomocy!
Teodozja Maliszewska, radna PO: - Mam zamożnych znajomych. Nie wzięli becikowego. Wstyd by im było zgłaszać się po nie, ponieważ świetnie im się powodzi. Ale mało kto ma takie skrupuły. W obecnej sytuacji finansowej miasta powinniśmy się zastanowić, jak nie dopuścić do tego, by ci, którym te pieniądze nie są potrzebne, przynajmniej nie wydawali ich na swoje widzimisię, lecz inwestowali w dziecko.
Olga Szpunar